- Witaj córeczko, jak było na polowaniu?
- W porządku, zdobycz leży na Lwiej Skale. Możesz już tam wrócić, zajmę się córkami.
- Dziękuję, muszę odpocząć.
Lwica odeszła, a Idia przytuliła się do lwiczek. Położyła obok i zaczęła się z nimi bawić. W tamtym momencie Shani przypomniała się sprawa ich taty.
- Mamo, mam do ciebie prośbę. Czy mogłabyś opowiedzieć nam o tacie? Nic o nim nie wiemy, a babcia nie chciała nic mówić.
- Hmmm, w porządku. Mogę Wam o nim opowiedzieć.
Córeczki wtuliły się w jej łapy. Shani zamknęła oczy. W ten sposób o wiele lepiej sobie wszystko wyobrażała.
- Wasz tata nazywał się Chaka, tak samo jak Wasz kuzyn. Ciocia Leah spotkała go podczas swojej nieobecności po wypadku. Tą historię znacie. Zaprzyjaźniła się z nim. Kiedy postanowiła wrócić do domu zabrała go ze sobą. Od razu się polubiliśmy. Spędzaliśmy razem czas, interesował się mną, potrafił mnie obronić. Nie to co lew, z którym w tedy się spotykałam. Zerwaliśmy, a ja zakochałam się w waszym ojcu. Po jakimś czasie zaszłam w ciążę. Niestety został zabity przez lwa, z którym się spotykałam w mojej obronie. Nawet nie wiedział, ze jestem w ciąży. Nie zdążył Was poznać.
- Jak wyglądał? - Zapytała Shani, która chciała ujrzeć go w marzeniach.
- Przystojny o pięknych oliwkowych oczach, rudej grzywie i beżowej sierści. Był naprawdę wspaniały. Ahhh... gdyby teraz żył, na pewno ciągle by się Wami zajmował. Uwielbiał dzieci.
- Dlaczego musiał nas opuścić? To niesprawiedliwe. - Stwierdziła Shani.
- No własnie... dlaczego?
Idia spojrzała w niebo i przymrużyła oczy. Miała ogromną nadzieję, ze duch jej ukochanego ujawni się jej tak samo jak Kovu Kiarze. Liczyła na to, ze zostanie on patronem jednej z córek. W pewnym momencie zauważyła, ze lwiczki zasnęły. Oparła głowę o własne łapy i zaczęła wspominać dawne czasy. Od dzieciństwa do chwili obecnej. W tedy w jej głowie ukazał sie obraz Khariego. Nie chciała, aby jej dzieci kiedykolwiek go poznały. Aby przez niego cierpiały. Nie mogła do tego dopuścić.
W tym czasie w jednej z grot Chaka odpoczywał u boku swej mamy po energicznej zabawie z książętami. Lwiak szybko się męczył i zaczynał nudzić, chociaż kuzynostwo nadal wspaniale się bawilo z Agile. Biegali po całej grocie i walczyli. Beżowy lwiak patrzył na to wszystko od niechcenia.
- Kochanie, czy coś się stało? Czemu już się nie bawisz?
- Nie mam ochoty. Znudziło mi się.
- Czyżby?
- Tak
Lewek dalej się upierał przy swoim. Ton jego głosu jednak zdradzał, że było coś więcej. Przez swoją chorobę rósł bardzo wolno i był znacznie mniejszy od kuzynów. Nie chciał się z nimi bawić, ponieważ nie miał szans w jakiejkolwiek grze. Nawet się nie starał. Jego matka zauważyła lekkie poirytowanie i gniew w oczach.
- No dobra synu, mów co się dzieje? Mnie nie oszukasz. - Lwiątko nie chciało nic mówić, ale chyba nie miało wyboru.
- Jestem za maly...
- Jak to "za mały"? Nie rozumiem?
- Jestem tylko trochę młodszy, a zobacz jak odstaję od reszty? Ja nie rosnę.
- Rośniesz skarbie, ale powoli. To tylko chwilowe. Rafiki powiedział,ze w czasie trwania dzieciństwa możesz się trochę wolniej... jakby to dobrze ująć... rozwijać. Ale to się unormuje. Zobaczysz. Wyrośniesz jeszcze na dumnego lwa, jak tata.
- Ale teraz nie mam szans wygrać w zadnej zabawie. Nie mówiąc już o walkach!
- Ahhh, dlaczego samce zawsze chcą walczyć? - Pytała sama siebie z ironią. - Kochanie, liczy się także spryt. Jesteś niewielki, ale to pomoże ci na przykład w grze w chowanego, ukrywaniu się i jesteś niezwykle inteligentny. Tylko trochę zazdrosny. I... nie wiem jak ci pomóc. Porozmawiaj z tatą. On lepiej ci pomoże.
- A jak tata mi pomoże?
- To jest twój ojciec, a synowie zawsze wspaniale się z nimi dogadują. Wiem co mówię. Zawołam go. Poczekaj tutaj, a najlepiej się pobaw z kuzynami.
Lwica poszła po męża. Asante rozmawiał razem z Wimbo na temat Wolnej Ziemi. Leah podeszła do meża i wtuliła sie w jego sierść. Ten polizał ją i także odwzajemnił uczucia.
- Wybacz Wimbo, ale czy mogę prosić, abyście zakończyli spotkanie? Asante jest mi potrzebny.
- Oczywiście Leah i tak już omówiliśmy co chcieliśmy. Wracam do Wazi i dzieci, do zobaczenia później. Na wieczornym patrolu z Sawą.
- Mów kochanie, co się stało?
- Twój syn cię potrzebuje. Dostał jakiś kompleksów przez swój wzrost i rozwój. Strasznie cierpi z tego powodu. Pomóż mu, jesteś jego ojcem.
- Spokojnie, ja to załatwię. Mój syn nie musi się o nic martwić.
Asante poszedł do jaskiin i zawołał syna. Razem wyszli na zewnątrz i usiedli na jakimś kamieniu.
- Chaka, mama mi opowiedziała o co chodzi. Posłuchaj, to jest przejściowe, za niedługo nadgonisz i dorównasz kuzynom. Poza tym jesteś można powiedzieć środkowy, ponieważ... jesteś większy na przykład od Miujizy i Zawadi, Shani i Amary...
- Ale mi tak naprawdę o nich nie chodzi, nawet o Valentine. To lwice, więc wiadomo, ze będę większy i silniejszy, Miujiza tak szybko mnie nie dogoni.
- Więc o kogo chodzi?
- O Kiongoziego. Tato, denerwuje mnie to, ze wszyscy widzą w nim kogoś idealnego. Nie rozumiem dlaczego. Dlaczego on ma wszystko?!
- Chaka, teraz to ja nie rozumiem. Wyjaśnij mi co ci dokładnie chodzi. Jesteś zazdrosny?
Asante trochę poirytowało zachowanie syna.
- Jest największy z nas wszystkich, zachowuje się tak królewsko, dba o wszystkich i jest księciem! To nie sprawiedliwe. Dlaczego ja nim nie jestem.
- Bo ja nie jestem królem Chaka. Byłbym nim gdyby to twoja matka została wybrana na królową, ale od samego początku następcą był twój wujek Sawa. I to jego dzieci są książętami. Rozumiem, ze jesteś zazdrosny, ale musisz zrozumieć, ze to co ma Kiongozi to nie wszystko, dla ciebie powinno się liczyć to jaki ty jesteś. W końcu dorośniesz i to zrozumiesz, zostaniesz... no nie wiem lwem walczącym albo patrolującym jak ja. Staniesz się niezwykle przystojnym i silnym lwem, znajdziesz lwicę, założysz własna rodzinę. Nic innego nie będzie cie obchodzić. Na razie, korzystaj z dzieciństwa i baw się. Bądź najlepszym w tym co robisz.
Słowa ojca mocno wpłynęły na Chakę. Młody lwiak pogodził się ze słowami Asante, ale mimo wszystko nie zamierzał się tak po prostu poddać, zamierzał udowodnić, ze jest godzien wysokiej pozycji, uznania, szacunku, a nawet pozycji władcy. Nie da sobie wejść na głowę. Wrócił do jaskini i ponownie zaczął bawić się z Valentine i Kiongozim.
Podczas zachodu słońca Sawa usiadł na czubku Lwiej Skały. Od jakiegoś czasu coś go niepokoiło. Ale nie wiedział co i nie mógł obie z tym poradzić. Starał się nie myśleć o tym przy zabawie z dziećmi, czy przed snem. Eclipse starała mu się pomóc.
- Może twój ojciec mógłby ci pomóc? Idź do Rafikiego. Udzieli ci rady. To co złe, to się wydarzyło twojej siostrzenicy. Czy jest możliwe, ze jest coś jeszcze? - Mówiła królowa kiedy się denerwował.
Postanowił udać się do mandryla. Zaczął schodzić Lwiej Skały. W pewnej chwili usłyszał nieznany głos.
- Przeszukaj Wolną Ziemię.
- He? Tato?
Ten głos był inny.
- Kto to powiedział?
- Idź na wolną Ziemię. To na niej wszystko się zacznie...
Głos ucichł, a jakaś wewnętrzna podświadomość kazała mu skierować się do drugiej części królestwa. Bylo coraz ciemniej, ale nie mógł czekać do rana. Rzucił się biegiem przed siebie.
W tym czasie na Wolnej Ziemi...
- Los Nam nie sprzyja, kochanie. Proszę wybacz mi za to, ze nie mogę cię bronić.
- Mamo, to nie twoja wina. Cieszę się, ze jesteś przy mnie. Ale sie boję.
- Wiem. Ja też. Ale odnajdę nasz nowy dom, nasze stado i twojego tatę. On nam pomoże. Obiecał nam. Przysięgam ci, Nisza, przysięgam, córeczko.
Złota lwica przytuliła do siebie równie złotą lwiczkę i pomimo licznych krwawych i bolesnych ran,udało jej się usnąć.
Jest nowa notka i dlatego korzystam z okazji aby zaprosić Was do czytania moich postów na http://stado-sprawiedliwych.blogspot.com
Będę tam pisała historia z wieloma innymi lwami. Moją postacią jest lwica Livani. Może Wam się spodoba.
Super post :D
OdpowiedzUsuńCiekawe co to za lwiczka... czy to postać Jannet Wolf? A kiedy dodasz moją?
Szkoda, że Kion jest następcą. Żal mi Chaki.
Fajny post:) Jestem ciekawa co będzie dalej.
OdpowiedzUsuńSuper post! Mnie też ciekawi ta nowa postać :)
OdpowiedzUsuńSzkoda mi Chaki i uważam to samo co Alicja Nie powiem - szkoda, że Kion będzie władcą... Ale wierzę, że historia rywalizacji Chaki z Kiongozim będzie ciekawa :D
Myślę że ta lwica to ta sama, która była razem z Wimbo. A ta lwiczka to pewno jej córka. Sądzę że coś głębszego będzie z zazdrości Chaki. Raczej tak łatwo nie odpuści. Choć ja nie jestem za Chaką. Wolę aby Kion był następcą. Pozdrawiam !
OdpowiedzUsuńBaaardzo ciekawi mnie co to za lwica i co będzie z Chaką (bardzo go lubię). Mam nadzieje, że będzie w przyszłości na dobrej pozycji :)
OdpowiedzUsuńPrzyznam szczerze że wolałabym Leah na tronie. ;)
OdpowiedzUsuńNie dziwie się że Chake denerwuje Kiongozi, Mnie też by na pewno denerwowało gdyby jakiś "królewski pyszałek" się wymądrzał.
Mam nadzieje że w dorosłości, Chaka zdobędzie tron Lwiej Ziemi.
Pozdrawiam,
Moim zdaniem to Kion ma charakter i zdolności króla, Chaka mimo że fajny z niego lewek, nie poradziłby sobie jako władca. Kieruje nim zazdrość, co prawda po części uzasadniona. Ciekawe, jak będzie wyglądała rywalizacja między lewkami oraz kim jest ta złota lwica z dzieckiem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło :D
Natknęłam się na ten blog i szczerze...urzekł mnie. Dopiero połapałam się w drzewie genealogicznym a teraz przyjemnie czytam. Będę tu stale jednak nie zawsze komentować. Zaporaszam także do mnie.
OdpowiedzUsuńNo i znowu spóźniona ...Świetny wpis ! Zgadzam się z Maishą w sprawie Kiona . Chaka jest fajnym lewkiem ale jednak , historia zatoczy koło ! Ciekawe kim jest ta lwica i Nisza . Pozdrawiam z całego serca :)
OdpowiedzUsuńSuper nocia :)
OdpowiedzUsuńSuper nocia :)
OdpowiedzUsuń