niedziela, 7 czerwca 2015

#45 Nisza

Sawa biegł ile sił w łapach. Caly czas miał w glowie słowa dziwnego głosu, który podpowiadał mu, aby udał się na Wolną Ziemię. Biegnac przez nową część królestwa dostrzegł coś dziwnego. Jej połowa nadal była nieurodzajna. Wygladała tak jak dawniej. Coś było nie tak. Kości walały się po ziemi, piach sypał po oczach. Był pewien, ze to miejsce należy do Wolnej Ziemi, ale nie poznawał go. było obce. Możliwe, ze Khari i Lisa mogli właśnie tutaj się ukrywać. Czy właśnie o tym mówił tajemniczy głos? Nie. król czuł, że to musiało być coś innego. Zapadał zmrok. Nikt nie wiedział co się dzieje z królem. Eclipse zaczynała się martwić.
- Spokojnie Ecli, na pewno miał powód, zaraz wróci. - Pocieszała królową Leah
- Pewnie masz racje, ale mam obawy. Ostatnio działy się dziwne rzeczy. Był nieswój i czegoś się obawiał. nie wiem o co chodzi.
- Nic ci nie powiedział?
- Nie pytałam. Pewnie nie chciał mnie martwić.
- Jak dobrze znam mojego brata, to wiem, ze to musiała być poważna sprawa. On nigdy nie działa pochopnie. Może się uspokoisz jak zajmiesz się dziećmi? Agile już się chyba trochę zmęczył.
- Pewnie tak. Spróbuję.
W tamtym momencie lwice usłyszały dochodzące z groty pocharkiwania. To Valentine znowu się dusiła. Wystraszona matka zaraz pobiegła do córki. Zanim dotarła Chaka poklepał ja po plecach i duszności przeszły.
- Valentine, coś się stało? Wszystko w porządku?
- Tak mamo, nic mi nie jest. Chaka mi pomógł. Dziękuję Chakuś.
- Nie ma sprawy.
Lwiak był z siebie dumny, a pochwała starszej kuzynki uradowała go. Lwiczka przytuliła go lekko i pogłaskała po głowie. Czułosci mineły nagle kiedy księżniczka dostrzegła, ze nigdzie nie ma jej brata. Zawsze on jej pomagał. Teraz zniknął.
- Mamo, gdzie Kiongozi?
Eclipse zaczęła się rozglądać. Faktycznie jej syna nigdzie nie było.
- Nie mam pojęcia, jeszcze przed chwilą bawił się z Agile. Co się tutaj dzieje. Najpierw jego ojciec, a teraz on? Robi się ciemno. Chaka i Valentine, zostańcie w jaskini, zabieram lwicę i idę go szukać. nie ruszajcie sie stąd.
Wszystkie lwice oprócz Kiary i Wazi ruszyły na sawannę. Valentine zaniepokoiła się. Teraz myślała już tylko o bracie. Chaka był z tego powodu niezadowolony. Chciał zwrócić na siebie uwagę kuzynki.
- Nie przejmuj się Val. Na pewno poszedł gdzieś na spacer i zapomniał, ze ma wracać do domu. Zaraz wróci. Będzie miał tylko trochę krzyku, bo zwiał.
- Zwiał? Chaka, nawet mnie nie strasz. Mój brat by tego nie zrobił.
- Nie twierdzę, ze coś mu się stało, ale na penwo teraz świetnie się bawi nie myśląc o tym, ze inni się o niego martwią.
- Chaka, stop. Ahhh, czepiasz sie o byle co. Słuchaj - położyła mu łapę na ramieniu i lekko isę uśmiechnęła - dziękuję, naprawdę dziękuję za pomoc. Doceniam twoją troskę i widzę, ze mój ukochany, malutki kuzynek lubi być w centrum uwagi, ale naprawdę nie rozumiem o co ci w tej chwili chodzi.
- Teraz to on jest w centrum uwagi. Nie ważne. Może się pobawimy w królowanie? Ja będę królem, a ty moją królową i będziemy razem rządzić Lwią Ziemią.
- W porządku. Poczekaj, weźmy Amarę, Shani, Zawadi i Miujizę. Niech będą naszymi poddanymi.
- Świetnie. Już wiem. Miujiza będzie złym lwem, ktory jest zazdrosny o moją pozycję i będzie ze mną walczył o władze.
- Haha, ciekawe co on na to. Chodźmy!!!
Lwiątka się bawiły a w tym czasie Kiongozi jako jedyny widział biegnącego ojca. Postanowił ruszyć wraz z nim. A raczej za nim. Niestety po drodze zupełnie zabłądził. Dotarł do Wolnej Ziemi i stracił trop. Postanowił węszyć, ale było tutaj tyle zapachów, ze nie mógł odnaleźć ojca. Nie wiedział nawet tak naprawdę gdzie sie znajduje. Nie zamierzał panikować. Pamiętał słowa mamy, aby nigdy nie panikować i zachować trzeźwość umysłu. Usiadł i zaczął myśleć, co dalej. Usłyszał pewne krzyki. Jakby ktoś się wspaniale bawił. Zapomniał zupełnie po co tutaj przyszedł i ruszył za ich dźwiękiem. Na polanie bawiły się dwa lwiątka, całkiem podobne do siebie. Lwiczka i lewek o ciemnych futerkach. Lwiczka miała niebieskie oczy, natomiast lewek czerwone i rudawą grzywkę. Kiongozi zbliżył się po mału i schował w krzakach. Lwiatka nie zauważyłyby go gdyby nie fakt, ze rudy lwiak wpadł prosto na niego, podczas zabawy. Książę syknął i odskoczył ujawniając się.
- Hej, ktoś ty!? Podglądałeś nas!? - Brązowa lwiczka się wściekła.
- Ehh, to raczej ja powinienem zapytać kim jesteście. Zobaczyłem Was i byłem ciekaw co robicie na mojej ziemi.
- Jakiej twojej? Od kiedy to kocięta mają czelność przywłaszczać sobie cokolwiek? Gadaj kim jesteś.
- Nie jesteś zbyt miła, prawda? 
- Jesteś bezczelny. Zjeżdżaj stąd. Inaczej się policzymy. Nas jest dwóch, a ty jeden.
- Cóż za brawura! Szczery z ciebie kociak. Taki jak ja. Tylko, ze ja jestem księciem tej ziemi, Lwiej Ziemi, dlatego radzę ci trzymaj język na wodzy.
Mówiąc to, książę stanął dumnie i stanowczo przez lwiczką wypinając pierś. Widział kiedyś jak ojciec tak robił, kiedy ktos bezczelnie mu się stawiał. Budził w tej chwili respekt. Lwiczka zawarczała, ale cofnęła się dwa kroki. To była pierwsza taka osoba, którą Kiongozi poznał. Polubił ją. Musiał przyznać, ze była harda. Ale nerwowa.
- Ehh, nie zamierzam się z tobą spierać. Chodźmy Asani, zostawmy tą przechwałę i bawmy się gdzie indziej.
Rudy lwiak był zmieszany, ale Kiongozi nie wydawał mu się zły. Stał w bezruchu spoglądając na księcia.
- Ej, nie obrażaj się. Nie chciałem cię zdenerwować, tylko poznać. Moze byłem trochę za mocny. Przepraszam.
Lwiczka patrzyła na niego gniewnie i niepewnie. Podeszła blizej widząc błagalną minę rudego. Lwiak nie chciał zadnych sporów. interesował go biały przybysz. Westchnęła.
- Jestem Hapana*. A ten niemowa to Asani.
- Nie jestem niemową. Po prostu się nie wtrącam. Tak jak powiedziała książę, jestem Asani. A ona potrafi się obrazić o byle powód. Bywa też nerwowa. Jak już zauważyłeś.
- Nie da się nie zauważyć. Ale nie istotne. Jestem Kiongozi, syn Sawy i Eclipse, władców Lwiej Ziemi. Przybiegłem tutaj za ojcem, ale się zgubiłem i znalazłem Was. Skąd jesteście? Jesteście rodzeństwem?
- Absolutnie NIE! - Krzyknęła oburzona Hapana. - Pochodzę z Otwartych pól. Moje stado wędrowało i w czasie burzy piaskowej się zgubiłam. Trafiłam tutaj i spotkałam jego. Ale nie wiem skąd jest, nie chce gadać. Poznaliśmy się dwa dni temu.
- Rozumiem. Zdradzisz gdzie mieszkasz?
- Mało istotne. - Rudy był uparty w tym temacie. - Nie jestem w stanie tam wrócić, to strasznie daleko. Mieszkam gdzie mogę.
- Hmmm, rozumiem, ze nie macie domu, ale nie mogę Wam zagwarantować miejsca w stadzie. Tata jest bardzo ostrożny jeśli chodzi o obce lwy czy nawet lwiatka. Ale sądze, ze mozecie zostać na razie tutaj i się ukrywać. Będę Was krył.
- Umiem polować na gryzonie, powinniśmy sobie poradzić, ale nie myśl sobie, ze będę wdzięczna z tego powodu. - Rzuciła Hapana - SKad mamy wiedzieć, ze komuś nie wygadasz i nas nie zabiją?
- Nie ufasz mi, rozumiem. To nawet lepiej, bo mnie nie znacie, ale ja jestem księciem, a moje słowo jest święte. Tak mówi tata. Będę Was odwiedzał. Regularnie. gdybyście mięli problemy to mówcie. A i uważajcie na lisa pustynnego. To nasz zwiadowca i mój opiekun. Często przebywa tutaj na patrolach.
- Dziękujemy ci Kiongozi, to już wiele. Ja ci ufam, ona raczej nigdy nie zaufa, ale mało ważne. 
W tedy Kiongozi dostrzegł, ze słońce już całkiem zaszło. Nie zorientował się kiedy omiótł ich mrok nocy. Miał poważne kłopoty. Musiał wrócić do domu. Pożegnał się szybko i zaczął biec do domu. Przez całą drogę myślał o nowo poznanych. Asani wydawał się naprawdę miły, ale także tajemniczy. Hapana była zimnym typem lwiatka. Czuł, ze będzie można się z nią droczyć, ale także dobrze bawić. Byle jej nie obrazić. To trudne zadanie.

Po mału zbliżał się do Lwiej Skały. Na jej czubku widział ojca. Chodził w jedną i drugą stronę podenerwowany. Chyba się niepokoił. Koło niego stał peszony Agile, który nie dopilnował księcia. W pewnym momencie lis dostrzegł podopiecznego.
- Wasza Wysokość, spójrz. To chyba Kiongozi. - Król spojrzał na biegnącego syna.
- Masz rację. Powiadom Eclipse. - Zaczął zbiegać ze skały. O mało nie zderzył się z synem.
- Tato!
- Kiongozi! Nic cie się nie stało? Gdzieś ty był? Wszyscy cie szukali. - Król był wściekły. - Książę sie tak nie zachowuje.
- Wiem, przepraszam, ale widziałem jak nagle zacząłeś biec i byłem ciekaw co się stało. biegłem za tobą, ale zabłądziłem po drodze. Potem spotkałem... - Zasłonił sobie usta łapą. O mało nie wygadał lwiaków.
- Co dalej? Kogo spotkałeś? - Sawa zaczął się niepokoić. Bał się, ze to mógł być Khari.
- Nikogo, jakaś obca para lwów pytała o drogę do Rajskiej Ziemi - Cóż za marne kłamstwo.
- Oby to było ostatni raz Kiongozi. Matka się niepokoi. Chodź do groty. Musisz kogoś poznać. Mamy gości, tylko bądź grzeczny i zachowaj się odpowiednio.
W jednej z bocznych jaskiń w ciemnościach siedziała Eclipse. Widząc syna uradowała sie. Nie mogła wypuścić go z uścisku.
- Przepraszam mamo, ze zniknąłem. Pobiegłem za tatą i się zgubiłem. 
- Nic się nie stało. Wróciłeś. Posłuchaj, mamy ważną sprawę. To poważne.
- Ale co się stało?
Władcy wprowadzili syna do groty, gdzie leżała beżowa lwica, cała poraniona. U jej boku siedziała złota lwiczka o złotych oczach. Była prześliczna. Dorosła lwica otworzyła oczy i spojrzała na księcia. Uśmiechnęła się przyjaźnie.
- Kiongozi to jest Nevada i jej córka Nisza. Dostałem powiadomienie, ze na Wolnej Ziemi leży ciało lwicy. Pobiegłem i spotkałem Nevadę. Bałem się, ze nie przeżyje więc ją tutaj zabrałem.
- A jaka jest w tym moja rola?
- Nevada wszystko ci wyjaśni, ja muszę powiadomić stado o nowych gościach.
- A ja powiem twojej siostrze, ze jesteś. Strasznie się martwiła.
- Niedługo do niej przyjdę. 
Rodzice odeszli. A Kiongozi zbliżył się do lwic. Nevada uśmiechała się przyjaźnie. była śliczną lwicą. Nisza była czujniejsza.
- Witaj Kiongozi. Rodzice trochę mi o tobie opowiedzieli. Proszę poznaj moją córkę.
- Cześć Nisza. Miło Was gościć. 
- Jestem strasznie osłabiona, zostałam zaatakowana na Złej Ziemi przez obce lwy. Nie mogę się zająć Niszą. Mam do ciebie prośbę. Proszę zaopiekuj się moja córą, póki nie będę gotowa opuścić Lwiej Ziemi. Czy możesz to zrobić?
- To będzie mój książęcy obowiązek. Przyjdę do Was rano z samego rana. Postaram się Was nie obudzić.
- Nie przejmuj się książę. Dobranoc. Dziękuję ci.
Kiongozi poczuł się dumnie. To był nie lada zaszczyt, móc zająć się tą lwiczką. Postanowił , że przedstawi ja całej paczce lwiatek. Będą się razem wspaniale bawić, ale właśnie w tamtym momencie zapomniał, ze miał sie zająć nie tylkąo Niszą. 

20 komentarzy:

  1. Łał! Już dawno nie czytałam tak dobrej notatki :) Rozkręciłas się na dobre :) Miałam niezły ubaw z Kiongoziego, ten lewek jest taki nieogarnięty i smieszmy chyba zaczynam go lubić :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne. Ja uważam że Sawa nie powinien powierzać synowi tego zadania, już wystarczy że Kiongozi wykazał się nieodpowiedzialnością, bo nikomu nie wspomniał że wybiera się na swoją wyprawę. Co do Chaki to trochę Mi się nie podoba to jego uczucie do Valentine, bo oni są kuzynami. Myślę że Kiongozi będzie z tą lwiczką z którą się kłócił albo będzie w niej zakochany, ale ona go odrzuci i dojdzie do katastrofy. Uważam że ta dwójka ( lewek i lwiczka ) zaatakuje Agile'ego i za to pokłócą się z Kiongozim, który poskarży się tatusiowi. Szkoda Mi Chaki, wszyscy go traktują jak jakiegoś śmiecia. A propo - ja nie uważam że Kiongozi ma zbyt idealne życie ( jak niektórzy mówili ) tylko uważam że ma zbyt idealny charakter, taki "we wszystkim najlepszy, najpiękniejszy, najmądrzej - ideał" - takich charakterów zawsze nie lubiłam. A Chaka ma charakter jak typowe lwiątko i to Mi się w nim podoba, bo nie jest jakiś wyedalizowany.
    ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak apropo że Haka i Valentine są rodziną to co przecierz Kiara i Kovu też byli spokternieni wkońcu Mufasa i Skaza byli rodzeństwem

      Usuń
    2. Tylko że Kovu to najprawdopodobniej był przybrany syn Skazy. A Chaka to nie jest przybrany syn Leah.

      Usuń
    3. Wszystko się może zdarzyć !
      Co z tego, że Chaka bawił się z Val, że jest jego żoną ! Dzieci robią różne rzeczy xD a wy się ich tak czepiacie xD nawet to, że oni byli by razem rozwiązało wasz problem, że Chaka powinien być władcą... a co do Kongoziego i Chaki to uwarzam, że dwa lewki są wspaniałe :) Jednak dała bym jedną negatywną cechę do Kingoziego ( ;P ) Fajnie by było gdyby Chaka stał się zły, ale potem się odmienił i stał się najlepszym przyjacielem Kiona :P I trochę mnie to dziwi, że ma zająć się dorosłą lwicą, już rozumiem małą, ale troszkę przesadzone... Może chodzi o to by mógł pomagać rodzicom opiekować się nimi...

      Usuń
    4. W sumie to Szalona Julia ma racje ;)
      Gdyby Chaka był z Valentine, to został by królem Wolnej Ziemi

      Usuń
    5. Ale jeszcze nic nie jest rozstrzygnięte, poza tym nie pisałam, ze on ma się zajać Nevadą, tylko niszą.

      Usuń
    6. No...może i tak... Ale to by było nawet spoko gdyby np. Przynosił wodę (nw w czym) dla Navady :) I ogulne naprawdę opowieść ciekawie się zapowiada :) Czekam na następne notki n

      Usuń
  3. Super notka. Wydaje mi się że Kion polubi Hapanę, a może nawet coś więcej, tak czuję. Trochę mnie zdenerwowało to że Valentine powiedziała do Chaki: "Ukochany, malutki kuzynek". Rozumiem "ukochany", ale "malutki kuzynek" ? On jest tylko trochę młodszy. No chyba że Chaka lubi gdy się tak do niego mówi(w co raczej wątpię). Sawa pewnie znów będzie zły na syna. Po pierwsze że wrócił po zachodzie słońca, a po drugie że skłamał, co pewnie prędzej, czy później wyjdzie na jaw. Ale ogólnie to bardzo ciekawa notka. Czekam na ciąg dalszy.

    OdpowiedzUsuń
  4. A - według mnie - ciekawy byłby wątek kazirodczego związku między Valentine, a Chaką ;) Osobiście uważam, że Kion będzie albo z Niszą (ewentualnie Chaka) albo z tamtą Hapaną. Chociaż pewnie potem znowu wszyscy się zwiążą, Kiara umrze, potem Sawa i Eclipse, Kion będzie miał swoje dzieci i historia znowu będzie się powtarzać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Albo Chaka zakochany w Valentine, ale bez wzajemności, przez co np. zostanie wygnany przez Sawę, byłoby ciekawie :D

      Usuń
    2. Pomiędzy haką a valentine nie ma żadnego związku a kovu to nie był syn skazy bo gdyby był jego synem to niemógłby być mężem kiary bo byli by rodziną a w drugiej części jest mówione że kovu to przybrany syn skazy

      Usuń
  5. Super :) Dzięki za moją postać :) Jak zobaczyłam , że jest nowy rozdział a nie mogłam go od razu przeczytać, to myślałam że sobie ręce wyrwę ze zniecierpliwenia. Cóż , pozostaje mi czekać na nexta :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nowy rozdział ! Jeej ! Jest świetny :D Nie zakładam z kim będzie Kiongozi , bo to przecież jego wybór . Ale wątpię żeby z Hapaną ( bo to przecież moja postać ) . Zaciekawiła mnie Nisza . Zdaje się być fajną lwiczką ale nie ufną . Czekam na nexta i Khariego . Pozdrawiam serdecznie !

    OdpowiedzUsuń
  7. Początek był bardzo tajemniczy, myślałam nawet że coś złego spotka Sawę na tej Wolnej Ziemi (Złej Ziemi), na szczęście nic mu się nie stało. Przy okazji, jak chodzi o mnie to ja najbardziej lubię Sawę, Leah i Valentine z twojego bloga. Wracając do rozdziału, jestem strasznie ciekawa tych nowych lwiątek, jak na razie najbardziej spodobała mi się Hapana, ze względu na charakter. O Niszy nie dowiedziałam się za wiele, dlatego strasznie mnie zaciekawiła, no i sama Nevada, ciekawi mnie kto ją tak zranił. Nie mogę się już doczekać kolejnej notki.

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak zwykle świetnu rozdział! :D W przeciwieństwie do większości, najbardziej zaciekawił mnie Asani i liczę na ciekawy wątek z nim związany. Może będzie z moją ulubioną Amarą? Hehe... Nadal bardzo lubię Chakę, ale Kiongoziego nawet też zaczynam lubić. Najmniej chyba Valentine, ale nic do niek nie mam i trochę mnie wkurzyła tym 'ukochany, malutki kuzynek' w końcu różnica ich wieku to parę godzin :P Ale ogólne fajnie się zapowiada. Ciekawe, nowe postacie i wgl ciekawa fabuła. Zresztą, ten blog i tak już się dawno rozkręcił i nie zwalnia :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Ciekawy rozdział! Zaciekawił mnie wątek z Niszą. Trochę rozbawił mnie wątek z Hapaną. Ta lwiczka od razu skojarzyła mi się z moją młodszą kuzynką, która też obraża się z byle powodu :) Czekami na cd.
    I na moim blogu krollew-trocheinaczej.blogspot.com pojawił się nowy post.

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny rozdział. Kiongozi jest troszkę podobny do Simby z charakteru :) Zaciekawiły mnie te nowe lwiątka, zwłaszcza Hapana. Moim zdaniem pasowałaby do Chaki XD
    Lubię Valentine, ale za tego ,,jej ukochanego, malutkiego kuzynka" ma u mnie dużego minusa. Cóż, zobaczymy jak będzie zachowywać się dalej.
    Trochę mi szkoda Nevady i Niszy, ciekawe jak będą wyglądać relacje złotej lwiczki z resztą lwiątek.
    Pozdrawiam i czekam na ciąg dalszy :)

    OdpowiedzUsuń