Kiongozi obudził się wcześnie i porządnie się przeciągnął, ziewając głośno. Było ciemno i wszyscy jeszcze spali. Przypomniał sobie o Niszy i jej mamie, Nevadzie. Natychmiast wstał i pobiegł na drugi koniec jaskini gdzie obie spały. Nie chciał ich budzić ale Nisza i tak, już nie spała.
- Cześć Kiongozi! - szepnęła wesoło i podbiegła do niego.
- Cześć Nisza! - odparł książę. - Chcesz iść na dwór?
- Pewnie!
- Cześć Kiongozi! - szepnęła wesoło i podbiegła do niego.
- Cześć Nisza! - odparł książę. - Chcesz iść na dwór?
- Pewnie!
Dwa lwiątka wybiegły z jaskini.
- Co będziemy robić, książę?
- Nisza, nie mów do mnie książę, to brzmi głupio.
- Ok, a jak mam cię nazywać?
- Mów mi Kion lub Kioni.
- Dobrze Kioni. Chcesz się bawić?
- Dobra!
Kiongozi skoczył na lwiczkę i zaczął gryźć. Nisza odpłacała mu tym samym i lwiątka jakiś czas świetnie się bawiły. Jednak nagle Nisza popchnęła księcia, potknęła się i oba lwiątka sturlały się z Lwiej Skały.
- Auć! - jęknął Kioni wstając - Nisza, nic ci nie jest?
- Nie, spokojnie. Może pójdziemy się pobawić na sawannie? - I nie czekając na odpowiedź, roześmiała się i pobiegła przed siebie, znikając z pola widzenia księcia.
- Poczekaj! - krzyknął Kiongozi i również skoczył w trawę w poszukiwaniu Niszy. Jednak nigdzie jej nie było. Znikła jak kamfora! I co miał teraz zrobić? Przecież
Nevada prosiła go o opiekę nad lwiczką. A teraz tak po prostu zgubił jej córkę!
Nevada prosiła go o opiekę nad lwiczką. A teraz tak po prostu zgubił jej córkę!
- "Chyba nie nadaje się na księcia... - pomyślał zmartwiony. - Ale zaraz! A może ona jest na Wolnej Ziemi? Warto sprawdzić."
Lewek zaczął biec ku granicy. Pędem przebiegł przez kłodę i znalazł się na "polanie", otoczony termitierami. Zatrzymał się.
- Nisza?! Jesteś tu? - zawołał.
Odpowiedziała mu cisza.
- Chyba jej tu nie ma. - Westchnął.
Nagle usłyszał szmer. Coś poruszyło się za pobliskim kamieniem. Kiongozi zaczął się cofać. Szmer narastał. Książę zamknął oczy, pewny, że zaraz zginie, zaatakowany przez kogoś. Wtem...
- Cześć!
Kioni otworzył oczy. Przed nim stał obcy lewek, mniej więcej w jego wieku. Był jednak niewiarygodnie mały i chudy. Widać mu było wszystkie żebra.Śerść obcego lwiątka miała jasno czekoladowy odcień, z kremowym brzuchem, łapami, pyszczkiem i paskiem nad nosem. Miał ciemno brązowe paski na uszach i krótką, króciótką grzywkę w kolorze jasno czekoladowym. Wnętrze uszu nieznajomego była ciemniejsza niż futro lewka, tak samo obwódkiw okół oczu. Jednak pod oczami były białe paski. Nos czekoladowego lwiątka był czarny, a oczy były dwu kolorowe - jedno jasno zielone, drugiepomarańczowe. Kioni patrzył zdziwiony na przybysza.
- Co ty, mowę ci odjęło? - zaśmiał się obcy lewek.
- Eee... Nie... Ee... Kim jesteś i co tu robisz? - zapytał książę niepewnie.
- Jestem Mhati i mieszkam tu. A ty kim jesteś i skąd się wziąłeś?
- Jestem Kiongozi, książę Lwiej Ziemi, syn króla Sawy i królowej Eclipse. Przyszedłem tu, bo zgubiłem przyjaciółkę i pomyślałem, że może tutaj jest. Nie widziałeś jej przypadkiem, Mhati?
- Nie. Ale pomogę ci szukać, znam to miejsce jak nikt inny. Chodź!
- Ok, dzięki za pomoc. - Kiongozi uśmiechnął się z wdzięcznością. Mhati wstał i wbiegł do jednej z termitier. Książę wszedł tam za nim. Jednak nic tam nie było. Lewki wyszły na świeże powietrze i zaczęły szukać dalej. Żaden z nich nie zauważył Khariego, który od dawna przyglądał się lwiątkom iszedł za nimi, gdzie kolwiek poszli.
Krótkie , ale to nie twoja nocia :( Twoje wychodzą najlepiej :( Dodasz ciąg dalszy jeszcze dziś?
OdpowiedzUsuńPrzepraszam za te błędy ortograficzne, dopiero teraz je zauważyłam.... Mam nadzieję, że nikt nie powie mi "Słuchaj, ta notka, którą napisałaś jest okropna, nie pisz więcej!"...:(
OdpowiedzUsuńNotka fajna czekam na ciąg dalszy ale zgadzam się z Alicją Nie powiem. Kiedy wreszcie dodasz tych nowych bohaterów?!
OdpowiedzUsuńFajna notka. Mam nadzieję, że Kioni znajdzie Niszę. Podoba mi się opis wyglądu nowego lwiątka, Mhatiego i z chęcią zobaczyłabym go na obrazku :)
OdpowiedzUsuńZaciekawiło mnie słowo "kamfora", aż musiałam sprawdzić co to takiego.
OdpowiedzUsuńBądź razie rozdział średnio mi się podobał, może gdyby ta osoba bardziej poznała postać Kingoziego to napisałaby coś więcej i lepiej zobrazowała jego charakter, wolę jednak jak ty o nim piszesz, bo teraz wydał mi się trochę obcy. Mam nadzieje że nie obrażę tym Kaji, bo nie miałam tego na celu, chciałam tylko wyrazić swoją opinie. Wracając do notki jest też coś co mi się podobało, a mianowicie wprowadzenie Mahatiego, zwłaszcza jego wygląd, przez co bardzo zaciekawiła mnie ta postać.
Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy.
Muszę przyznać że mi podobało :-) nareszcie ktoś umieścił Khariego może nareszcie zaczznie się coś dziać bo przesłodzona komedia jak i krwawy horror na dluższą metę są nudne :-) (tu raczej występuje przełodzona komedia)
OdpowiedzUsuńNotka spoko, tylko krótka. A Nisza jak się pojawiła tak zniknęła. Miejmy nadzieję że Nevada nie pogniewa się za bardzo na Kiona. Ten lewek jest bardzo ciekawy. Ale martwi mnie to że jest napisane że Mhati jest chudy. W końcu to jeszcze lwiątko... Może on niema rodziców czy coś ? Z pewnością się dowiemy. Aha i jeszcze jedno... W końcu Khari !!! Ja go uwielbiam. W prawdzie to tylko kilka słów, no ale ważne że jest ! Yaay !(Dawno się tak nie podekscytowałam XD) W każdym razie. Nie mogę się doczekać kolejnej notki ! Co się stało z Niszą ? Co planuje Khari ? Jak Nevada zareaguje na zniknięcie swojej córki ? Kim okaże się Mhati ? Czy Kion odnajdzie Niszę ? Trochę się rozkręciłam XD. No więc podsumowując czekam na ciąg dalszy. Pozdrawiam !
OdpowiedzUsuńNotka bardzo mi się podoba tylko krótka jestem ciekawa co planuje Khari i czy kioni znajdzie Nisz
OdpowiedzUsuń