wtorek, 26 maja 2015

#43 Dzień matki

Notka specjalna nawiązująca do dzisiejszego dnia.

Zanim jeszcze słońce wzeszło Kiongozi najciszej jak potrafił starał się obudzić Eclipse. Szarpał ja za ucho, lizał po policzku i lekko szturchał. W końcu lwica podniosła powieki. Spojrzała zdziwiona na syna i szepnęła.
- Kiongozi, co się stało?
- Chodź na spacer.
- Żartujesz? Kochanie, jest za wcześnie. Zaśnij proszę.
- Nie, chodź na spacer, proszę.
Lwica patrzyła na niego zdziwiona jednym okiem, a ten na nią z szerokim uśmiechem. W końcu z ciężkim westchnięciem lwica wstała ociężale i ziewając szeroko wyszła za synem. Na szczęście nikogo nie obudzili. Syn prowadził ją na łąkę. Położył się na wielkim głazie, a lwica obok niego.
- Dobra Kiongozi, co się stało? Dlaczego mnie tutaj przytargałeś?
- Zaraz zobaczysz, chciałem ci coś pokazać.
W zupełnej ciszy leżeli jeszcze przez parę minut, aż słońce zaczęło wstawać. Zwykły wschód słońca nie był niczym nadzwyczajnym, ale tutaj jego blask uderzał prosto w taflę wody wodopoju, a także lustrzane odbicie matki i syna. Niezwykły widok olśnił królową. W tafli wody jej sierść lśniła pięknym blaskiem. Musiała przyznać, ze to było warte wczesnej pobudki.
- Och, Kiongozi, to jest cudowne.
- Mówiłem. Poczekaj chwilę.
Książę wskoczył w trtawę pełną kwiatów i zaczął szukać wyjątkowego, który spodoba się jego matce. Znalazł jeden, specjalny, wyjątkowy. Zerwał go i wrócił do mamy. Wskoczył na jej grzbiet i wpiął jej kwiatek za ucho.

- Haha, dziękuję skarbie. Jest prześliczny.
- Tata zawsze mówi, ze to ty jesteś śliczna, piękniejsza od wszystkich kwiatów.
- Ohhh, podsłuchiwałeś?
- nie, ale on mówi o tym przy każdej możliwej okazji. Mówił też, ze ostatnio nie masz na nic czasu, zajmujesz się tylko obowiązkami i chcesz odpocząć. Dlatego dzisiaj niczego nie robisz i możesz się ze mną pobawić. Valentine będzie dzisiaj z tatą. Co ty na to?
- Jakiś ty kochany synu. Bardzo chętnie. W takim razie co chcesz dzisiaj robić?
- Pokażesz mi jak się poluje? I walczy, strasznie chciał bym się nauczyć. Mogłabyś także opowiedzieć mi parę historii.
- W porządku. To zacznijmy od polowania, bo na pewno jesteś głody.
Dwa lwy udały się na łowiska gdzie pasło się stado antylop. Eclipse wszystko mu opisywała i pokazywała. Tłumaczyła na co uważać i jak się zachować. Jednak po jakimś czasie Kiongoziemu się znudziło. Eclipse doskonale wiedziała, ze praktyka jest o wiele lepsza od teorii. Złapała w pysk mysz i podłożyła ją synowi pod łapy, nie wypuszczając jej spod swoich.
- Teraz zrób tak jak ci pokazałam.
Lwica puściła mysz i Kiongozi natychmiast zaczął za nią gonić. Kilka razy wywracał się i nie wyrabiał na zakręcie, ale w końcu dał rade ją złapać. Nie chciał jednak jej jeść. Zaczął się z nią bawić. W tym czasie Eclipse ruszyła na łowy.


Po przebudzeniu Wazi zabrała swoje pociechy i razem z Wimbo udała sie na krótki spacer. Lwiatka wspaniale sie bawiły i umilały swojej mamie. W końcu rodzeństwo namówiło rodziców na wspólna zabawę w berka i chowanego. W końcu ułożyli się wygodnie obok lwiej skały. Zawadi przytuliła się do łap mamy, a niesforny Miujiza nie mógł usiedzieć na miejscu. Skakał na przybranego ojca, na mamę oraz siostrę.
- Tato, opowiedz nam coś!
- Co byś chciał usłyszeć?
- Na przykład jak poznałeś mamę.
- Ja też chcę tego posłuchać, prosimy! - Pisnęła Zawadi.
Para spojrzała zmieszana po sobie. Dzieci nie wiedziały, ze Wimbo jest ich ojczymem. Jak im to powiedzieć? I czy to nie za wcześnie? Wimbo uśmiechnął się i skinął głową na Wazi. Lwica przybrała stanowczy wyraz pyska.
- Dzieci, muszę Wam coś powiedzieć. Tak naprawdę Wimbo nie jest waszym prawdziwym tatą. Znaczy się, nie biologicznym. Nie jesteście spokrewnieni.
- Jak to? Dlaczego o tym nie wiedzieliśmy? - Zdziwił się Miujiza.
- Spójrzcie tylko, nie jesteście wcale podobni do siebie. 
- W takim razie kto jest naszym prawdziwym tatą? - Zdziwiła się Zawadi.
- Lew, który zrobił coś strasznego. Dawno temu. Popełnił straszną zbrodnię i został wygnany przez Sawę. Nigdy więcej go nie widziałam i nie chcę, abyście i wy go poznali. To nigdy nie był Wasz ojciec. Wimbo Was wychowuje i to on jest waszym tatą.
Lwiątka patrzyły zaszokowane na parę lwów. Nie wiedziały co o tym myśleć. Miujiza chciał wiedzieć dokładnie, co się stało z ojcem. Ale Zawadi stwierdziła, ze to nie jest ważne. Nie znała go, wiec co on ją obchodził? Podeszła do Wimbo i wtuliła się w jego sierść, Miujiza poszedł w jej ślady. Był ich ojcem i one go akceptowały.


Wiem, ze rozdział taki se, ale musiałam wykorzystać te obrazki, a poza tym uznalam, ze jakaś notka specjalna się przyda. W następnym rozdziale na pewno pojawi się coś co Was zainteresuje.

10 komentarzy:

  1. Świetna notka *-* i zarąbiste obrazki :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jupi! Nowy rozdział ! Kiedy wyniki konkursu?

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajnie że napisałaś jak lwy obchodziły Dzień Matki. I super obrazki <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział, strasznie mi się podoba. Taki przyjemny ^.^

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak słodziutko. Najbardziej podobał mi się fragment z Kiongozim :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział! Najbardziej spodobał mi się moment, gdy Eclipse uczy swojego syna polować :) Cieszę się, że Miujiza i Zawadi tak spokojnie zaakceptowały wiadomość, że Wimbo nie jest ich ojcem. To szczęśliwa i bardzo urocza rodzinka :D
    Obrazki do rozdziału są naprawdę przepiękne. Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  7. Podoba mi się jego pasemko na grzywie

    OdpowiedzUsuń