środa, 28 stycznia 2015

#29 Pożar

Sawa razem Rafikim na grzbiecie biegł ile sił w łapach. Nawet mandryl nie wiedział co się dzieje. Na miejscu dostrzegli coś okropnego. Wielki pożar ogarniający rozległe tereny. Sawa od razu przypomniał sobie pożar, który przeżył w dzieciństwie. Nie mógł oderwać od niego wzroku. Dopiero gdy Rafiki uderzył go kijem w łeb, otrząsnął się. Miał panikę w oczach. W pewnej chwili dostrzegli Kovu biegnącego w ich stronę.


- Tato! Co się stało? Skąd ten pożar?
- Gdzieś ty był synu!? Szukaliśmy cię! Dzisiaj rano trawa na sawannie zapaliła się. Ogień się rozprzestrzeniał bardzo szybko.
- Twój chłopak był u mnie cały czas. - Wtrącił się Rafiki. - Gdzie twoje stado?
- Wszyscy się rozprzestrzenili. Parę lwów jest nad rzeką, tam jest bezpiecznie. Kiara ich pilnuje, ale nie mam pojęcia gdzie są twoje siostry i Lisa. Szukam ich cały czas.
- Tato, wracaj do mamy. Ja ich poszukam, jesteś osłabiony.
- Nie! Ty powinieneś uciekać, ale cię nie przekonam. Chodź ze mną. Rafiki, znajdź lwice i zadbaj o nie. Ruszamy!
Dwa lwy biegały po całej Lwiej Ziemi w pożarze. Nie było niczego widać, a dym zatruwał wszystko dookoła. W pewnym momencie Kovu zaczął się dusić i ciężko upadł na ziemię. Sawa starał się mu pomóc. Chciał go wziąć na grzbiet, ale ojciec był zbyt ciężki.
- Tato, nie poddawaj się i wstawaj. Musimy ocalić pozostałych.
- Nie dam rady synu. Jestem już stary i słaby. Nie mogę oddychać.
- Nie możesz nas zostawić. Jesteś królem! Wstawaj.
Kovu zebrał w sobie ostatnie siły i uderzył syna łapą w pysk. Ojciec spojrzał groźnie na syna, ze stanowczą miną.
- Teraz ty nim jesteś. Twoja matka nie będzie sama dowodziła stadem, przejmiesz moje obowiązki i tytuł. - W jednej chwili wyraz twarzy zmienił się. teraz był czuły i smutny. - Nie pozwól, by coś się stało naszej rodzinie. I pamiętaj. Nie trzymaj się na siłę tradycji. Bądź władcą o własnych zasadach. 
- Tato...
- Uciekaj stąd zanim dym cię zatruje. Znajdź siostry i wydostań je stąd. Wypatruj mnie w gwiazdach o pamiętaj czego cię uczyłem. Zawsze mozesz mnie prosić o pomoc.
Kvu jedynie zamknął oczy i kawał wysokiej skały skruszył się uderzając w palące się drzewo. Młody lew jedynie odskoczył przerażony do tyłu patrząc jak palące się gałęzie drzew i kamienie spadają wprost na ciało dawnego władcy. Książę zaryczał wściekły i z żalem zostawił ciało ojca w płomieniach

Tym czasem, na drugim krańcu palącej się doliny Khari próbował wydostać się z płomieni wraz z księżniczkami. Biegali unikając walących płomieni. W pewnej chwili dostrzegł ciało lwicy leżący wśród ognia. To była Lisa. Leżała tam nieprzytomnie. Lwice takze to dostrzegły. Leah Idia nienawidziła lwicy, ale chciała jej pomóc. Musiała. Brązowy lew jednak zasłonił jej drogę.
- Ja ją wezmę.
Trójka pobiegła do Lisy. Khari wziął ją na grzbiet. Kiedy już to zrobił, siostry oczyszczały mu drogę. W końcu wszyscy wydostali się z płomieni zeskakując z klifu do rzeki, nad brzegiem której znajdowało się stado.

Chaka i Asante pomogli im się wydostać z wody. Wazi postanowiła zająć się nieprzytomną, aby pokazać jaka jest troskliwa. Kiara z troską przytuliła córki. Królowa zaczęła rozglądać się dookoła. Stado było w całości, brakowało jedynie jej syna i męża. Eclipse podeszła do niej.
- Strasznie się boję o Sawę o Kovu. Eclipse, gdzie jest mój syn?
- Wczoraj odprowadziłam go do Rafikiego, chciał z nim porozmawiać i został tam na noc. Kiara, na pewno wszystko z nim w porządku. Możliwe, ze nawet go tutaj nie ma.
- Obyś miała rację.
W pewnej chwili nad brzegiem rzeki pojawił sie brązowy lew. Nikt go nie dostrzegł. Pierwsza dostrzegła go Kiara myśląc, ze to jej mąż. Kiedy dym opadł rozpoznała go.
- Sawa! Synu, na reszcie jesteś!
W tedy całe stado zwróciło się w jego stronę. Eclipse dostrzegła na jego pysku wyraz troski i wyczuła, ze coś jest nie tak. Stanął na skale, dumnie, jak niegdyś jego ojciec. Takiej postawy nie mógł przyjąć pierwszy lepszy lew. Władcy instynktownie ukazywali władzę swoją postawą. Lwica była w szoku, kiedy jej ukochany przybrał taką postawę.

Pobiegła do niego i czule przytuliła. On z uśmiechem odwzajemnił czułości i polizał lwicę po pysku.
- Martwiłam się o ciebie.
- Miałem nadzieję, ze jesteś bezpieczna.
- Razem z twoja matką zebrałyśmy tutaj całe stado.
Cała rodzina wtuliła się w lwa. Sawa popatrzył po ocalonych.
- Musicie mi opowiedzieć co się stało. Mamo, czy wszyscy są cali?
- Wazi zajmuje się Lisą. Jest nieprzytomna. Khari, Leah i Idia znaleźli ją pół żywą. - Wtrącił się Kopa - Poza tym nic nikomu nie jest. Brakuje jedynie Kovu. Powiedział, ze musi znaleźć córki i został za rzeką. Co do pożaru to nie wiemy co się stało. Z samego rana Tume przyniósł wiadomość, ze ogień wybuchł na sawannie. Na pewno nikt go nie wywołał. Kivu zniknęła ze Złej Ziemi, a wszyscy ze stada byli na Lwiej Skale.
Sawa wysłuchał wypowiedzi wuja. Wszyscy na niego spoglądali z wyczekiwaniem co dalej. Kiara była zbyt słaba by sama decydować. Zdała sie więc na syna.W jego oczach dostrzeżono żałobę. Zaczął padać deszcz i płomienie zgasły. Vitani jako pierwsza zabrała głos.
- Sawa, gdzie jest Kovu?
Jednak lew nie odpowiedział. Spojrzał na stado ze stanowczością.
- Niech ktoś weźmie Lisę. Wracamy na Lwią Skałę.
Odwrócił się poszedł przodem. Stado nie wiedziało co to znaczy. Wszyscy myśleli, ze król już tam jest. Poszli więc za księciem.

Rafiki czekał pod Lwią Skałą ze smętną miną. Wiedział co stało się z królem. Nie mógł jednak juz nic zrobić. Został pochowany, tak jak na króla przystało. Spalenie ciała było godne monarchy. Sawa podszedł do niego na podwyższenie i wymienił porozumiewawcze spojrzenie z mandrylem. Lew odwrócił się w stronę pozostałych.
- Przykro mi to mówić, z bólem wydobywam z siebie te słowa. Oczekiwaliście znów ujrzeć tutaj mojego ojca, dumnie stojącego przed wami i uspokajającego Was. Ja także. Powiedziałby, ze wszystko jest już w porządku i cieszy się, ze nic Wam się nie stało... , ale król nie żyje.
Jego wypowiedź przerwały stękania i okrzyki rozpaczy. Zwłaszcza Kiary i Vitani.
- Oboje wpadliśmy w ogień, szukając kogokolwiek, kto mógł się znaleźć w niebezpieczeństwie. Nie udało mu się wydostać. Nakazał mi już teraz objąć tron i zadbać o stado. Uważam, ze to za wcześnie i to będzie dla nas wszystkich trudne wyzwanie. Byłem jednak do tego przygotowywany i w końcu zostałbym królem. Król uznał, ze jestem gotów, wiec dajcie mi szansę, jako nowemu królowi.
Książę był stanowczy i przekonujący. Czekał na reakcję stada. Jako pierwsze wystąpiły jego siostry i Kiara. Nie było czasu na smutek w tej chwili. W końcu wszyscy byli zgodni co do wyboru. Rafiki ukłonił się Sawie i nakazał mu by wszedł na szczyt. Lwice patrzyły na niego z dumą.



Chwilę potem podążyła w ślad za nim Eclipse. Biała lwica stanęła na szczycie u boku brązowego lwa. Oboje wyglądali cudownie jako para. Ich barwy sierści pięknie się komponowały na wieczornym tle. Najpierw zaryczał potężnie lew, chwilę potem jego ukochana, a na końcu wraz z całym stadem zaryczeli oboje. W jednej chwili żałoba przeszła i zastąpiła ją radość wszystkich. oboje ujrzeli nad swoimi głowami kij z owocami Rafikiego. Mandryl stał za nimi i tym gestem ogłosił ich małżeństwem.

Po skończonej ceremonii i gratulacjach biała lwica podeszła do odchodzącego mandryla. Spojrzała na niego przyjaźnie.
- Rafiki, mam do ciebie ogromną prośbę. 
- Powiedz, czego sobie ode mnie życzysz królowo.
- Mam pewne podejrzenia, pomóż mi rozwiać wątpliwości.

8 komentarzy:

  1. Wspaniała notka :D Szkoda mi Kovu ;-; Sawa na pewno będzie świetnym królem z Eclipse ;) Ciekawa jestem, jakie podejrzenia ma Eclipse. Czekam na kolejną nocię z niecierpliwością :3
    Pozdrowionka ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. NIECH ŻYJĄ NOWI WŁADCY!
    Sądzę żę Eclipse myśli że jest w ciąży i to są te jej podejrzenia....
    :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Super notka.Trochę szkoda,że Kovu nie żyje.

    OdpowiedzUsuń
  4. Czyżby Eclipse była w ciąży? Cóż wydaje mi się, że tak :3 Szkoda, że Kovu umarł, ale kiedyś musiałby odejść z tego świata. Bardzo mi się podobało, zwłaszcza, że umieszczasz posty bardzo często i jestem na bieżąco z historią. Pozdrawiam

    Karolcia~~

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo dobrze napisany post nie licząc kilku litetówek biedy Kovu myślę że Sawa będzie dobry królem ;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Biedny Kovu! Kiedy czytałam ten rozdział, płakałam jak bóbr! Ale nie czas na smutek - Sawa jest teraz królem i to st najważniejsze! A Eclipse jest w ciąży, prawda?

    OdpowiedzUsuń
  7. CO!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Jak mogłas usmiercić kovu?!!!!!!!!!!!!!!!? to on nadawał bajce sensu a pozatym notatka super! czekam na kolejną! a i jeszcze jedno uwielbiam twojego bloga!

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo mi szkoda Kovu ;( Wiem, że był już stary, ale nigdy nie potrafię się pogodzić z śmiercią moich ulubionych postaci. Sawa i Eclipse na pewno będą dobrymi władcami. Bardzo przepraszam, że nie skomentowałam twoich ostatnich kilku rozdziałów, ale po prostu nie miałam kiedy! Teraz, gdy zaczną się ferie spróbuję nadrobić zaległości. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń