czwartek, 15 stycznia 2015

#25 Ostatnie starcie

Z samego rana Sawa ponownie poczuł dziwny zapach. Tym razem był jednak pewien, ze jest prawdziwy. Skoczył na równe nogi i zaczął się rozglądać. Na noc pozostał nad strumieniem. Był już pewien, ze ktoś jest blisko. Stanął bacznie  na kamieniu i zamknął oczy. Nie mógł zobaczyć napastnika więc postanowił go usłyszeć. Za sobą słyszał kroki i łamane gałązki. Nagle przyspieszyły a kiedy wyczuł skok napastnika uchylił się przed nim. Nad jego głową przeleciała i twardo wylądowała na ziemi młoda lwica. Wstała i rzuciła się na nastolatka, który nie uchylił się przed skokiem. Dwa młode lwy zaczęły walczyć.

Młoda lwica była zwinna i dobrze wyszkolona, ale Sawa nad nią górował siłą. W pewnej chwili skoczył na nią i razem potoczyli się z niewielkiej górki wprost pod łapy stada. Towarzysze nie wiedzieli z początku co się dzieje. Jedyne co widzieli to Lwica atakująca ich przywódcę. Idia postanowiła mu pomóc i teraz takze ona walczyła. Nagle pojawiła się kolejna nastoletnia para lwów. Eclipse rzuciła się na lwicę, a Asante i Khari na samca. Akila, Wazi i Dogo pilnowali tyłów. Nastolatki nie rozpoznawali się do tej pory. Lisa chciała pomóc Leah'y i cały czas próbowała się wyrwać Eclipse, jednak biała nie dawała za wygraną. Lisa miała dość i uderzyła silną łapą nastolatkę czym powaliła ją na ziemię. Sawa widząc to zostawił siostry same i pobiegł do narzeczonej. Uderzył pomarańczową tak silnie, ze poleciała trzy metry dalej i z trudem starała sie podnieść. Popatrzyła ze strachem na Sawę, który zasłaniał ukochaną i warczał groźnie.  W pewnej chwili usłyszano huk i wszyscy spojrzeli na siostry. Idia powaliła Leah'ę i spojrzała jej głęboko w oczy. W jednej chwili ją rozpoznała.

-Leah?! Siostrzyczko, to ty?
Młodsza siostra patrzyła na Idię z niedowierzeniem. Jak mogła jej nie poznać. Z szerokim uśmiechem skoczyła w łapy siostry i się przytuliła. Obie były szczęśliwe, jak jeszcze nigdy. Przytulały się i skakały dookoła siebie. Przestały kiedy Sawa podszedł do nich.
- Sawa!
- Leah, moja mała siostrzyczka żyje. Wiedziałem. 
Z czułością przytulił siostrę. Z oczu lwic zaczęły skapywać łzy. Wszyscy byli wzruszeni. Przytulali się do lwicy i płakali. Spotkanie z Asante wprawiło Leah'ę w całkowite wzruszenie. Oboje nie mogli się od siebie oderwać. Sawa jeszcze raz zbliżył sie do siostry.
- Byłem pewien, ze żyjesz. I w końcu udało nam cię ciebie znaleźć.
- Zaraz, czyli wy mnie szukaliście?
- Przez cały ten czas. Ojciec dał nam tydzień. Pozwolił nam wyruszyć, bo nie mogłem pogodzić się z tym, ze ciebie nie ma. Chcieliśmy sprowadzić cię do domu. Na Lwią Ziemię.
- Bracie, już dawno chciałam wrócić, ale sama nie dałabym rady. Chiku i Tasan mnie uratowali. Uczyli jak przeżyć. przy okazji, chyba pamiętacie Lisę, wędruje ze mną, a to jest Chaka. Mój przyjaciel ze stada Tasana. Posłuchajcie, ich stado się rozpada, wiec poprosili mnie, abym zabrała ich ze sobą. Miałam nadzieję, ze pozwolisz im zamieszkać Lwia Ziemię, bracie. Bardzo mi pomogli.
Sawa spojrzał na Lisę. Pamiętał ją oraz to, ze nigdy nie została wygnana jak jej ojciec. Potem na Chakę, który skulił się przed nim. Wyglądał na godnego zaufania. Myślał przez chwilę, nie wiedzac co dokładnie zrobić. Musiał już teraz decydować jak król. 
- Zgadzam się. Wracajmy więc wszyscy na Lwią Ziemię.
Lisa i Chaka byli mu wdzięczni. Z radością powłóczyli za nastolatkami do domu.

Na granicy z Lwią Ziemią Tume dostrzegł nastoletnie lwy wraz z trzema przybyszami. Od razu poleciał z wieściami do Kovu i Kiary. Kiedy tylko usłyszeli dobre wieści nie mogli przestać się radować.
(Obrazek by Asia-Jammy)
Para stanęła na czubku Lwiej Skały i wypatrywała swych dzieci. Kiedy ich zobaczyli, oboje zgodnie zaryczeli dając wszystkim znać, ze wrócili oraz, ze ich dostrzeżono. Słysząc to wszystkie lwy jak na komendę stanęły u podnóża Lwiej Skały. Kopa i Vitani nie mogli się doczekać, by przytulić córkę. Zdawało się, ze nagle wszystkie duchy martwych lwów takze wróciły na ziemię. Nawet Rafiki się pojawił. Podszedł do królewskiej pary.
- Udało im się. Wasz syn miał rację. Jest jeszcze za młody, ale już prawie gotowy. Dowiódł swego męstwa.
- Jeszcze nie, Rafiki. To była lekka przeprawa. Jestem pewien, ze jeszcze wiele go czeka po drodze do władzy.
Rafiki na te słowa skłonił się królowi. Kiara przytuliła ukochanego.
- Przywitajmy nasze dzieci Kovu. Minęło kilka dni, a czuję się, jakbym nie widziała ich nie wiem jak długo.
Para zeszła i stanęła na czele reszty stada. Nastoletnie lwy doszły do Lwiej Skały. Sawa stanął na czele i jako pierwszy zbliżył się do rodziców. Władcy przytulili się do syna, następnie córki i Eclipse. Kiedy tylko ujrzeli Leah'ę Kiara zaczęła łkać i przytulać się do córki, a Kovu nie wiedział co powiedzieć. Był radosny znów widząc najmłodsze dziecko.

Przedstawiono Chakę i pozwolono mu zostać, a takze Lisie. Późnym wieczorem Idia wraz z Kharim wyruszyła na spacer. Miała nadzieję dobrze spędzić czas i porozmawiać z partnerem.  Lwica tryskała energią, jednak brązowy lew zdawał się nudzić. 
- Czyż tutaj nie jest romantycznie Khari?
- Tak. Bardzo.
- Jestem taka szczęśliwa z powrotu do domu. A ty?
- Yhymm.
- Khari, słuchasz mnie?
- Aha...
- Co się z tobą dzieje? Chciałam porozmawiać i spędzić miło czas, a ty w ogóle nie zwracasz na mnie uwagi. Z resztą już od dawna.
- Czego ode mnie chcesz Idia? Przecież jest dobrze. To ty się ostatnio dziwnie zachowujesz. Nie spędzasz ze mną czasu. Ciągle tylko Sawa to, Sawa tamto, jak Leah zaginęła nie myślałaś o niczym innym. Dawniej byłaś inna. Niezależna i harda. Zmieniłaś się. - Powiedział jej z wyrzutem.
- Nie zmieniłam się, tylko dorosłam! I ty też powinieneś, skoro tak uważasz. Myślałam, ze mnie kochasz.
- Ja... nigdy ci tego nie powiedziałem... nie chcę teraz na ten temat rozmawiać. Jestem zmęczony. Wracam do jaskini.
Zawiedziona Idia usiadła na ziemi ze spuszczoną głową. Nagle coś z wielkim hukiem spadło na nią, przygniatając lwicę do ziemi. Kiedy spojrzała na ciężar dostrzegła Chakę.
- Ooo, przepraszam, wybacz. Nie chciałem. Jestem trochę niezdarny.
- Chaka, co tutaj robisz?
- Trochę zwiedzałem, aby poznać teren. Nie chciałem jutro wyjść na niezorientowanego. Potknąłem się i spadłem z pagórka.
- Nic się nie stało. Jesteś niezwykle pomysłowy.
- Powiedz, co księżniczka robi o takiej późnej porze, w takim, sama?
- Aaa, nic, w zasadzie nic. Dziękuję za troskę.
- Nie ma sprawy. Ale widzę, ze coś cię martwi.
- To moja sprawa, ale masz trochę racji. Dzisiaj już na pewno nie zasnę.
- W takim razie zapraszam cię na wieczorny spacer, na poprawienie humoru. Jeśli masz ochotę. Nie namawiam. 
- Nie, chętnie z tobą pochodzę.
Słowa nastolatka wzruszyły Idię. Poczuła się lepiej. Postanowiła spędzić wieczór na spacerze z nowym towarzyszem, a następnego dnia porozmawiać na poważnie z partnerem.

3 komentarze:

  1. Taka mała uwaga, ten obrazek z Kiara i Kovu jest z mojego deviantarta. Powinnaś dodać informację kto jest jego autorem. Pamiętaj o tym.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O już dużo lepiej, dobrze że podpisałaś. Pamiętaj zawsze o podpisach ;) i dziękuje za komentarz na blogu :)

      Usuń
  2. Chciałabym , aby Idia i Chaka byli razem. I pytanie: Możesz zadawać pytania? Proszę :)

    OdpowiedzUsuń