Kovu i Kiara smacznie spali w swojej królewskiej jaskini, albowiem od roku byli nowymi władcami Lwiej Ziemi.Od dłuższego czasu oczekiwali także na poród trójki lwiątek.Rafiki przepowiedział, że będą to dwie dziewczynki i chłopiec.Już wymyślili im imiona, ale postanowili to ogłosić po narodzinach.Powoli nadchodził czas porodu i wszyscy bardzo się denerwowali.
-Nawet nie wiesz jak się cieszę, ze będziesz miała dzieci Kiaro-Odrzekła Vitani.
-Ja również.Nie mogę w to uwierzyć tak jak w to, że jestem królową.
-Kiara minął już rok a ty w ciąż nie wierzysz?
-Tak jakoś.Gdy Kopa był z nami nie myślałam o tym, ale gdy ojciec ogłosił jak byłam mała, że będę królową bardzo się ucieszyłam.Zawsze o tym pragnęłam.
-Kovu także.Gdy matka mówiła, ze będzie królem bardzo mu się to podobało.Jednak nigdy nie chciał niczyjej śmierci, aby dostać tytuł.
-Witam moje panie.Słyszałem, że rozmawiacie o mnie.
-Kovu!Ciesze się, że przyszedłeś.Tak tylko sobie wspominamy dawne czasy.
-Chętnie powspominam z wami.A jak nasze maluszki?
-Kovu, jeszcze się nie narodziły, ale Rafiki mówi że dobrze.Posłuchaj jak kopią.
Kovu położył się obok ukochanej i przyłożył ucho do jej brzucha.Maluchy delikatnie kopały brzuch swojej mamy, a Kovu czując to uśmiechał się.Przytulił mocno żoną i polizał ją po policzku.
-A powiedzcie, wybraliście już następcę?
-Chcieliśmy zachować swego rodzaju tradycję, gdzie to syn zostaje następcą.-Odpowiedziała Kiara.
-To był pomysł Kiary.To przez to, że Kopa miał być królem, teraz chce koronować naszego syna.Ja byłem za tym , aby mój syn był królem od początku.-Uśmiechnął się król
-Kovu!
Teraz wszyscy w jaskini wpadli w śmiech.Tę słodką, wesołą sielankę przerwali Simba i Nala, którzy właśnie przyszli.
-Widzę, że świetnie się bawicie.Haha.Kovu chodź ze mną na chwilę.
Już idę Simba.
Kiedy wyszli.
-O co chodzi?
-Pamiętasz jak po raz ostatni patrzyłem z tobą na królestwo?
-Tak.
-Wiem, ze wybraliście już przyszłego króla, ale postaraj się, by żadne z reszty twoich dzieci, nie była na drugim planie.
-Oczywiście Simba.Nigdy bym tak nie postąpił.Wszystkie będą równe.
-Liczę na to.
Lwy wróciły do jaskini i położyli się spać.Kovu śniło się jak Simba przekazuje mu tron i schodzi z lwiej skały, zostawiając go samego.
Było mu w tedy żal Simby, bo nie mógł już patrzeć na swoje królestwo z tego miejsca a w całości jako król.Ale cieszył się.W końcu teraz on rządził u boku swej pięknej ukochanej.Za to później śniła mu się koronacja jego i Kiary.Gdy stali razem na szczycie Lwiej Skały.
Miło było mu śnić o tych dobrych rzeczach jakie w życiu mu się przytrafiły.Najbardziej uwielbiał te u boku Kiary.Mógłby tak śnić i wspominać długi czas, lecz z samego rana obudziły go krzyki Kiary.Zerwał się na równe łapy i podbiegł do żony.
-Kiara, kochanie co jest?
-Kovu, ja chyba rodzę.
-Co, ale już?To za wcześnie.
-Biegnij po Rafikiego, proszę, szybko!Aaaa!
Kovu wystrzelił jak z armaty.Szybko sprowadził pomoc.Stary pawian kazał wszystkim czekać przed jaskinią, aby nie przeszkadzać.Wszyscy byli zestresowani.
-To strasznie długo trwa.Dla czego to tak długo trwa?!
-Kovu spokojnie.-Uspokajała go Nala.-Wszystko będzie dobrze.
Po godzinie Rafiki wyszedł z jaskini z wielkim uśmiechem na ustach.
-I co?Co z Kiarą?-Pytał lew.
-No cóż... mogę powiedzieć tylko tyle, ze moje przepowiednie się sprawdziły.Gratuluję Kovu.Możesz wejść.
Król wskoczył do jaskini i podszedł do żony.W jej łapach leżały trzy małe lwiątka.
Kovu podszedł i uśmiechnął się czule.Nie mógł wydusić z siebie żadnego słowa.Przytulił Kiarę, polizał ją i przysiadł obok.Cały czas wpatrywał się w dzieci.Były śliczne i zdrowe.
-No powiedz coś wreszcie.-Powiedziała Kiara do męża czule.
-Są cudowne.Który to chłopiec?
-Ten ciemny.Nasz przyszły król taki podobny do ojca.
-Oby z charakteru do matki.
-Nie.Chciałabym, by był dokładnie taki jak ty.
Kovu zdziwiony spojrzał na nią, ale nic nie powiedział.
-Skoro on do mnie, to obydwie lwiczki do ciebie.
-Oby Kovu, oby.
-Jak je nazwiecie?Podobno już wymyśliliście?-Powiedziała Vitani.
-Tak.Syna nazwiemy Sawa*, bo jest taki podobny do mnie.
-Król Sawa.Ładnie brzmi i tak dumnie.-Stwierdziła Nala.
-Tą jaśniejszą Leah, a pomarańczową Idia*.
-Śliczne imiona.Macie wspaniałe dzieci.Dbajcie o nie teraz.Lepiej połóżcie je spać.
-I ty kochana tez się połóż.Na pewno jesteś zmęczona.-Powiedział Kovu do Kiary.
-Masz rację.
-Miłych snów najdroższa.
Niezły jest twój blog. Szczerze😁
OdpowiedzUsuńChciałabym Ci polecić mojego bloga. : httpadres.blogspot.com dla ułatwienia podam tytuł. : Od przeszłości do teraźniejszości - Król Lew😀😁
Zaczęłam drugi raz czytać twojego bloga ale zawsze początek najbardziej mi się podobał
OdpowiedzUsuńBardzo fajna notka, bardzo chciałabym mieć już konto, bo mam wiele fajnych pomysłów na opowiadania, ale nie wiem czy uda mi się namówić rodziców😔
OdpowiedzUsuń