niedziela, 3 kwietnia 2016

#67 Wizyta

- Nie mogę w to uwierzyć! Jak śmiałeś w ogóle przeciwstawić się przywódcy?!
- Tato, to tylko lis pustynny. Lew nie bedzie pod rządami psa.
- Ten, jak mówisz, zwykły lis, jest w hierarchii wyzej od ciebie! Pełni funkcje przywódcy, majordomusa, doradcy, a takze opiekuna nastepcy tronu! A ty? kim ty niby jesteś!? Doceniam twoją siłę, ale co ci po niej skoro nie masz w ogóle rozumu?! Nie pojmuje, jakim cudem mój własny syn okazał się taki głupi!
- Asante uspokój się. Zaczynasz przesadzać - krzyczała na niego Leah - to twój jedyny syn, powinieneś lepiej go rozumieć.
- Nie rozumiesz czym jest niesubordynacja wobec przywódcy Leah. teraz sprzeciwił się jedynie liderowi straży, a co się stanie jak stanie przeciwko królowi? Tak się zaczyna, a marnie kończy.
- Tato, przepraszam, o będzie ostatni raz. Ale nadal uważam, ze nie zrobiłem nic złego.
Asante zawarczał i ledwo się powstrzymał.
- Zejdź mi z oczu. Nie chcę cię na razie widzieć. Jeżeli moje nauki do ciebie nie docierają, to moze się nauczysz, kiedy złamiesz rozkaz i zginiesz z kłów szakali! O mało już dzisiaj się to nie stało.
Dorosły lew odszedł porozmawiać z królem o swoim synu, pozostawiając rodzinę na sawannie. Leah westchnęła i rzuciła Chace urażone spojrzenie. Położyła się pod drzewem, a syn zaraz obok niej.
- Chaka, wiesz jaki jest ojciec. Czasami przesadza, ale się martwi i chce dla ciebie jak najlepiej. Dlatego tak się złości, ale tym razem ma rację. Co ci strzeliło do głowy? Na Lwiej Ziemi szanujemy każde zwierzę tak samo, od mrówki po antylopę. Nie rozumiesz tego. A musisz. I chociaż Agile jest lisem, to tak, jak mówił tata, on jest twoim przywódcą.
- Ahh, wiem mamo, ale naprawdę ciężko mi się z tym pogodzić.
- Uparty jesteś i strasznie narwany, wiele byś chciał. Po kim ty masz ten charakter?
- Może po tacie?
- Raczej po pradziadku Simbie. To muszą być geny z mojej strony. przypominasz mi Sawę w twoim wieku, tylko on był jeszcze gorszy. Z wiekiem mu przeszło. A tak przy okazji, obiła mi sie o uszy sytuacja z Hapaną. Chciałbyś mi o czymś powiedzieć?
Leah chytrze uniosła brew i spojrzała na syna, ten się lekko zarumienił i speszył.
- Jesteście razem?
- Ehh, chyba jeszcze nie, ale może coś z tego będzie?
- Hapana, jest naprawdę urocza, macie podobne charaktery. Ale tak szczerze kilkoro z nas myślało, ze jesteś pisany Valentine.
- Valentine też jest wspaniała, ale zmieniłem zdanie i wybrałem Hapanę.
- Zmieniłeś zdanie przed czy po jej wypadku?

Lew nie wiedział co odpowiedzieć. Jego matka nie mogła się dowiedzieć, że próbuje poderwać kilka lwic naraz. Tylko jak jej to wytłumaczyć? Położył uszy po sobie i zastanowił się nad odpowiedzią.
- Nie wiem nawet czy Val się obudzi, a ja nie chcę być sam.
- Musimy być dobrej myśli. A jesli tak i księżniczka zobaczy cię z Hapaną, jak myślisz, jak zareaguje?
- Jakoś to załatwię mamo, zaufaj mi.

Nagle rozległ się głośny ryk. Należał do króla i znaczył on, ze władca wzywa całe stado do siebie. Leah wraz z synem zerwali się na równe łapy i ruszyli na Lwią Skałę. Kiedy tam dotarli panował wielki rozgardiasz. Wszystkie lwice biegały z miejsca na miejsce, nastolatkowie tak samo, natomiast Wimbo i Asante maszerowali u boku króla nerwowo. Leah wraz z Chaką podeszli do nich i zastąpili im drogę. Asante spojrzał ze zmarszczonymi brwiami na syna i na żonę.
- Sawa, co tutaj się wyprawia?
- Zabierz Chakę do jaskini, szybko, i nie wychodź.
- Ale co się dzieje?
- Khari zaatakował. On i kilka lwic zabiło mnóstwo zwierzyny na sawannie. Teraz ida tutaj.
- To jest atak?
- Nie, jest ich zbyt mało. Ja, WImbo i Asante idziemy im na przeciw. Resztę lwic wysłałem na zwiady. Trzymaj przy dobie Idię. Nie chce, aby się tam pojawiła, bo wpadnie w szał.
- Nie powiniście iść sami! - Krzyknął Chaka
- Wracaj do jaskini synu. Twoja drużyna i pozostali już tam są.
- To jest zadanie dla Grawdii! Powinniśmy tam być razem! Idę z wami.
W tej chwili Sawa zaryczał na siostrzeńca. Miał go ostatnio serdecznie dość.
- Nie wychylaj się. Już pokazałeś co potrafisz. Masz zostac w jaskini, to jest rozkaz! - Leah zasłoniła syna.
- Sawa!
- Ty też! Do jaskini, oboje!


Zaryczał jeszcze raz i nie było sprzeciwu. Asante nie zamierzał sie sprzeciwiać królowi. Chciał w ten sposób pokazać, ze wie gdzie jest jego miejsce i nauczyć innych tego samego. Zrezygnowani weszli do jaskini. Leah położyła się obok siostry, która ledwo panowała nad emocjami. Na szczęście siostry razem, potrafiły się uspokoić i pocieszyć na wzajem. Kiongozi leżał u boku swojej siostry wraz z Miujizą i Asanim. Z daleka od Hapany. Czerwona siedziała obok Zawadi, jednak kiedy te je zobaczyły, brązowa zrobiła miejsce Chace, nie przypuszczała że bordowa, ze nie chce być sam na sam z lwem. Na jej szczęście nastolatek tylko usiadł obok, moze zbyt blisko, ale się nie odzywał. Patrzył teraz na Bahatiego i Amarę, którzy lezeli przytuleni do siebie i rozmawiali. Był zazdrosny. W końcu wyrzutek zdobył samicę wcześniej od niego.

W tym samym czasie, kiedy Chaka wpatrywał się w zakochanych, trzy lwy wyszły na przeciw przybyszom. Khari szedł na przedzie, jak Sawa, a za nim pięć lwic wyglądających na silne i zdrowe. Sawa zrozumiał, ze musieli brać skądś pożywienie. Nie było z nimi Lisy. W pewnej odległości Khari warknął na towarzyszki, które zatrzymały się a on sam szedł dalej sam. Król postąpił tak samo, chociaż przyboczni nie chcieli go puścić. Król i wyrzutek nie zatrzymali się, zaczęli krążyć dookoła siebie, mierząc się wzrokiem. Aby okazać swoją pozycję król szedł z uniesioną głową. Łatwo było dostrzec, ze różnica siły jest dobrze zarysowana.
- Gdzie twoja partnerka?
- Lisa? Och, została w domu i szkoli resztę mojego nowego stada.
- Polujecie na Lwiej Ziemi?
- Ach, więc zauważyłeś, ze moje lwice są w formie?
- Ostatnio na moich ziemiach pojawili się nowy przybysza. Czyżbyś zaczął wysyłać patrole? Niestety, może tego nie wiesz, ale z nastolatkami jest taki problem, że zbytnio się wychylają. Łatwo było ich namierzyć. Och, ale skąd miałbyś o tym wiedzieć? Pozbyłeś się własnego syna i przegapiasz jego dorastanie.
Te słowa zezłościły lwa i to bardzo mono. Zawarczał i przystanął na przeciwko króla w pozycji gotowej do obrony.
- Mój syn do mnie wróci, wiec lepiej uważaj komu ufasz. A tak przy okazji to nie mam pojęci ao czym mówisz - nagle Khari zmienił nastawienie. Usiadł, jakby go ta rozmowa nie interesowała - nie wysyłałem żadnych zwiadowców, dobrze wiem co się dzieje na Lwiej Ziemi. Powiadasz, nastoletnich? No cóż, czyżby o twoje ziemie ubiegał się ktoś jeszcze? Tak czy inaczej, na pewno nie są ode mnie.
- W takim razie, sam powinieneś uważać. Możesz sobie na cmentarzysku robić co chcesz, ale jeśli jeszcze raz wejdziesz na moją ziemię z obstawą... - Sawa zamachnał się i uderzył lwa w pysk, bez pazurów, ale cios był silny i Khari upadł z hukiem na ziemię - pożałujesz tego czynu znacznie boleśniej. Znaj swoje miejsce. Nie toleruję zniewagi w swoim królestwie.
Khari podniósł się na przednich łapach i jednym okiem popatrzył na króla.
- Jesteś taki sam jak twój ojciec, taki naiwny.
- Powinieneś być mu wdzięczny. To w końcu on cię uratował i przyjął do stada.
Khari wstał i w tym samym momencie Sawa podszedł do niego gwałtownie, co spowodowało, ze wyrzutek musiał się cofnąć.
- Zbliż się do mojej rodziny, stada, nawet swojego syna, a zginiesz. To moje ostatnie ostrzeżenie. Następny cios będzie dla ciebie znacznie gorszy.
Król zawarczał a wyrzutek potruchtał z powrotem do swoich lwic. Był wściekły i Sawa wiedział, ze jeszcze bardziej sprowokował lwa do ataku, ale z drugiej strony miał nadzieję, że opóźni to przyszłe zdarzenia.
Król wrócił do swojej przybocznej sprawy, widocznie poirytowany.
- I jak? - Zaczął Wimbo.
- To nie jego wysłannicy. Nie wiem co to za intruzi. Niech Agile wzmocni patrole, wyślę więcej lwic na Wolną Ziemię. I niech Lwia Gwardia także się rozgląda.
- Spokojnie Sawa, zajmiemy się wszystkim, razem z Wimbo także bedziemy patrolować. Ty powinieneś się teraz zajać przede wszystkim córką.
- Mam nadzieję, ze wkrótce się obudzi. To już trzy dni. Niepokoi mnie to.
- To był dla niej szok. Ahh, czasami sobie myślę, ze dzieci to sam problem.
- A jak twoje relacje z Asanim? Jak sobie radzisz jako ojciec?
- Na pewno lepiej, niż Asante z Chaką. - Wimbo uśmiechnął się chytrze, na co towarzysz zareagował warknięciem. Asante nadal był poirytowany postępowaniem syna.
- Nic nie poradze. Chłopak jest strasznie nerwowy, chciałby, aby wszystko toczyło się w okół niego.
- Przynajmniej jest zdrowy. Jako dziecko rósł wolniej od reszty, ale nie ucierpiał na zdrowiu. Ja boję sie o moją córkę każdego dnia. Gdyby coś takiego zdarzyło się podczas polowania...
- Nie zadręczaj się. Nie jest już aż tak źle. To był nagły wypadek. Nie wiedziałeś.
- Ale mogłem wcześniej to zrobić. Powiedzieć jej prawdę. Teraz nie wiem co mam zrobić.

17 komentarzy:

  1. Świetny rozdział, bardzo mnie zaciekawił. Ciekawi mnie co będzie dalej. Czekam na kolejny rodział.

    OdpowiedzUsuń
  2. Przeglądam twojego bloga, patrzę w zakładki i nagle idę na stronę główną i patrzę... o opowiadanie xD Żeby tak częściej było :P Opowiadanie cudooowne. Najbardziej podobała mi się akcja z Khari'm, a za to nie spodobało mi się jak Sawa warknął na Chakę i myślę,że gdyby na jego miejscu byłby inny młody lew to by się aż tak nie wkurzył na niego. Według mnie Chaka potrzebuje sprzymierzeńca, który będzie umiał go "ogarnąć" i będzie go rozumiał, ale nie będzie przeciwnikiem reszty.
    Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  3. To uczucie kiedy mam chęć zamordować ciebie za zakończenia. xD
    Ale rozdział ciekawy, miło się czytało.

    P.S kiedy pojawi się notka z perspektywy niszy? :)

    ~Sarabina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. haha, zakończenia to moja specjalność XD
      No tak, perspektywa Niszy, zapomniałam zupełnie, jak nie zapomne, a mam skleroze, to następna taka bedzie

      Usuń
    2. Oki, czekam z niecierpliwością ^^

      P.S przypominam o niszy !! :d xD

      ~Sarabina

      Usuń
  4. Świetny rozdział.Teraz przez najbliższe dni zamiast skupiać się na ważnych rzeczach bd myśleć co stanie się dalej...ech mam nadzieje,że kolejny rozdział wstawisz szybko bo ja tu umieram z ciekawości.No i najbardziej podobał mi się wątek z ukochanym Kharim <3<3<3 Mam nadzieje,że teraz bd się często pojawiał,a Chaka tak mnie wkurza.Ogólnie każda twoja postać jest ciekawa i ma w sb coś co w niej lubię,ale Chaka jest wyjątkiem...No to czekam na next;*;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział super! Najbardziej podobało mi się kiedy Khari postanowił wybrać się na Lwią Ziemię. Lubię Chake ale wolałabym żeby był bardziej mądry xD żeby po prostu myślał co robi bo w poprzednim rozdziale prawie zginął. No dobra ja już będę kończyć bo troszkę się rozgadałam xD czekam na next! -Pozdro!

    OdpowiedzUsuń
  6. Chcialam napisać komy wczesniej ale myślałam że to stary blog którego nikt nie używa. A tu prosze wpis z 3 kwietnia 2016 :). Zkomentuję teraz wsystkie notki. Są super ekstra mega fajne!!!!!! Życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej tu powyższy anonim. Postanowilam sie utożsamić

    OdpowiedzUsuń
  8. super!...... z resztą jak zawsze

    OdpowiedzUsuń
  9. Yeach! Nareszczie jest next! Poprostu aż mnie już skręcało w środku . Ahh... Khari,Khari on to się chyba nigdy nie zmieni. Ciekawa jestem co tym razem wymyśli...

    Pozdro
    Nikita

    OdpowiedzUsuń
  10. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. deviant art u ludzi, którzy tworzą bazy do ogólnego użytku

      Usuń
  11. Super rozdział. Chaka i ten jego rozum :).. Choć jest bardzo ciekawą postacią. I powiem szczerze ta kłótnia na początku mi się podobała:) . No mam nadzieje, że następna notka pojawi się szybko. No i ogólnie Powodzenia i życzę wielkiej weny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Notki są zawsze w niedziele ;)

      ~Sarabina

      Usuń