niedziela, 10 kwietnia 2016

#68 Z innej perspektywy

To nie było moje miejsce. Ta ziemia, ja jej nie znałam. Już nie. Była mi obca, bo jego tutaj nie było. Nie było go ze mną. Ojciec i matka byli szczęśliwi po powrocie i ja po jakimś czasie też. Ale dawni przyjaciele juz mi się znudzili. Partner którego wybrał mi ojciec mnie kochał, ale zerwałam zaręczyny gdy zrozumiałam, ze nie chcę tutaj być. Rozumiał mnie tylko on. Lew, którego kochałam, ale z którym nie mogłam być. Po powrocie cały czas był przy mnie. Znowu. Strasznie za nim tęskniłam. Spędzaliśmy razem cały czas.

W końcu postanowiłam odejść. Ale rodzice się nie zgadzali, chociaż matka mówiła, ze będę mogła kiedyś powrócić. Mój ojciec chciał mnie przytrzymać przy sobie i cały czas próbował wydać mnie zamaż za jakiegoś lwa. Ale każdego odstraszałam. Z tego powodu całe nasze rodzinne stado patrzyło na mnie spode łba. Straciłam przyjaciół, straciłam sojuszników. Nie byłam już córeczką tatusia i nawet mama mnie nie rozumiała. Jedynie on.

Nie było wyjścia. Uciekłam. A on mnie śledził. Dopadł mnie koło granicy, pod osłona nocy. Tylko przy nim potrafiłam się jeszcze rozpłakać. Nie popierał moich działań. Ale nie mógł mnie powstrzymać. W tedy on postanowił, ze odejdzie ze mną. Nie było mu łatwo. Widziałam to w jego oczach. Ale on tylko pomógł mi wstać i bez słowa ruszył w kierunku który wybrałam. A moim kierunkiem była Lwia Ziemia.

We dwoje długo podróżowaliśmy, a ja prawie cały czas myślałam o tym, którego na Lwiej Ziemi zostawiłam. Jaki był teraz, czy nadal by mnie chciał? Wiedziałam, ze nas zwiazek nie miał sensu, ale cierpiał gdy odchodziłam. Teraz jednak nie byłam sama.

Jednak gdy tylko wkroczyłam na granice poczułam, ze nie jest już tutaj tak samo jak dawniej. Czułam to w kościach. Nie chciałam się tak od razu ukazywać. Musiałam się dowiedzieć jak się sprawy mają. A nie było to łatwe. Na Lwiej ZIemi wszędzie teraz odbywały się patrole. Czasami nawet widziałam inne lwy i próbowałam je rozpoznać. Kiedy zobaczyłam czterech nastolatków od razu zwrócili moją uwagę. Jak oni wyrośli. Hmm, ja z resztą także. Chaka i Asani nabrali masy, natomiast Miujiza i Bahati mięli bardziej smukłą posturę. Razem z nimi szedł stary, poczciwy Agile. Stęskniłam się za tym lisem. Najwidoczniej gwardia w końcu zaczęła naprawdę działać.

Przez kilka kolejnych dni polowaliśmy i nocowaliśmy na Lwiej Ziemi, ale wciąż w ukryciu. Jednak zapomniałam że zwierzęta nie są obojętne na przybyszów i szybko do stada doszła plotka o tajemniczych lwach. Kiedy usłyszałam, że uznano nas za wrogów, możliwych szpiegów Khariego uznałam, ze to moze sie dla nas źle skończyć.
Któregoś dnia ja udałam się w poszukiwaniu ksiecia, ale od kilku dni ani razu nie widziałam go na Lwiej Ziemi. Nie wiedziałam, ze kompan mojej podróży ma w tym czasie poważne kłopoty. Wrócił któregoś dnia cały poraniony i osłabiony. Krew leciała mu po futrze. Powiedział, że lwia gwardia go uratowała. Czyli się wydało. Już o nas wiedzieli.

On nie mógł chodzić, łapa okropnie go bolała, ale nie ma co sie dziwić. Prawie mu ją rozszarpali. W takim razie musiałam znaleźć pomoc. Ale bałam się wejść na Lwią Skałę. Kiedy już się na niej znalazłam okazało się, że miałam pecha. Była pusta. Pora polowania. W takim razie wracałam do brata. Byłam zaledwie sto metrów dalej kiedy zobaczyłam jakieś gwałtowne ruchy i porykiwania. COś było nie tak.
Rzuciłam się pędem w tamta stronę i kiedy tylko zobaczyłam białego lwa, przyspieszyłam. W ostatniej chwili skoczyłam nad nim i przykryłam własnym ciałem rannego towarzysza. Książę spojrzał na mnie dziwnie i natychmmiast opuścił przednią łapę na ziemię. Przyglądał mi się, a ja patrzyłam wystraszona na niego. Mało brakowało.
- Więc to wy nielegalnie zamieszkujecie naszą ziemię? Skąd jesteście! Jesli szpiegujecie dla tego zdrajcy Khariego to...
- Nie poznajesz mnie.
- Powinienem? - Ksiaże nadal był czujny.
- Kiedy się ostatnio widzieliśmy powiedziałeś, ze mam najpiękniejsze oczy jakie kiedykolwiek widziałeś u lwicy.
Nagle mina białego zupełnie się zmieniła. Podszedł bliżej i dokładnie przyjrzał się jej oczom. Mówiła prawdę.
- Nisza... nie poznałem cię. Zmieniłaś się.
- Ty takze. Witaj ponownie.
Ale książę nie stracił czujności. Kiedy tylko kątem oka dostrzegł ruch ze strony nastolatka ponownie zareagował.
- Ciebie miło widziec ponowanie, ale nie wiem czy jego także. Przybył tu razem z tobą? Jest twoim partnerem?
Książę zbliżył do słomkowego nastolatka, ale Nisza nie pozwoliła mu się zbliżyć. Ona takze była ostrożna. Kiedyś znała Kion'a. Teraz był jej zupełnie obcy i oboje to wiedzieli.
- Tak, przybył tutaj ze mną. Ale to nie jest mój partner. To mój brat. Jesteśmy bliźniętami.
Dopiero w tedy książe przyjrzał się ze zdziwieniem bratu Niszy. Faktycznie byli bardzo podobni, ale nie tacy sami. On był jaśniejszy, bardziej słomkowy i miał bardziej karmelowe oczy.
Nastolatek z trudem podniósł się i stanął na przeciwko księcia. Wyraz jego pyska nie wyrażał żadnych uczuć. Dopiero po chwili szczerze się uśmiechnął. Biały nie wiedział dlaczego, ale od razu wyczuł w nim coś, co sprawia, ze można mu ufać. Ten lew był po prostu szczery, całą swoją postawą.
- Nazywam się Nuada, książę. Razem z moją siostrą odeszliśmy z naszych rodzinnych ziem. Nisza powiedziała, ze możemy znaleźć tutaj nasz nowy dom.
- Jestem Kiongozi, na razie bez żadnego tytułu. Miło cie poznać. Byłem pewien, ze kiedyś wrócisz, ale co się stało?
- Opowiem ci, ale innym razem.
Kiongozi może i tego nie okazywał, ale o dziwo cieszył się i to bardzo z powrotu dawnej dziewczyny. W tedy byli dziecmi, ale teraz widział w niej kogoś zupełnie innego. Idąc na Lwią Skałę co chwila na siebie zerkali. Nawet nie wiedzieli jak oboje bardzo się zmienili. Nisza kryła pełno tajemnic.
Całą też drogę rozmawiali. Nuada dowiedział, się, ze Kion i Nisza byli partnerami i czuł, że tą dwójkę nadal coś łączy. Nisze jednak zastanawiało jedno. Czy Kiongozi wciąż był sam. Bała się zapytać i usłyszeć odpowiedź, której nie chciałaby usłyszeć.

Kiedy doszliśmy do jaskini było tam już całe stado. Na przeciw wyszła nam lwia straż. Chyba tylko Miujiza i Asani mnie rozpoznali, bo Chaka i Bahati zaczęli warczeć. Ale Kiongozi uciszył ich tym samym.
Poprowadził nas przed swoich rodziców. Eclipse od razu mnie poznała i przywitała radośnie. Tak samo moje dawne przyjaciółki. Poza Valentine. Nie było jej. Wyjaśniliśmy także królowi te wszystkie incydenty z naszym udziałem. Oraz fakt iż nie jesteśmy w żadnej zmowie z Kharim. I tak jak przypuszczałam, zostaliśmy przyjeci do stada. Wszyscy chcieli poznać Nuadę. Więc zostawiłam go zaciekawionym stadem. Zablokowałam drogę Kiongoziemu, który chciał wejść do głównej jaskini z ponurą miną.
- Hej, co się stało? Wszyscy są tacy weseli, a ty?
- Cieszę się, ze cie widzę, ale nie mam więcej powodów do radości.
- Jak to?
Weszłam za nim do groty i w tedy zobaczyłam leżącą Val, na ziemi. Jakby bez życia.
- Straciła przytomność kilka dni temu i nadal się nie obudziła. Rafiki odszedł szkolić Shani na szamankę i nie ma kto jej pomóc.
- Tak mi przykro.
Nie wiedziałam co mam powiedzieć. Nigdy nie byłam w tym dobra. A widząc smutek na jego twarzy poczułam go jakby był moim własnym. I w tedy jedyne co mogłam zrobić, to przytuliłam go. Wtuliłam głowe w jego niedorobioną jeszcze grzywę, a kiedy od oparł swój pysk o mój, poczułam niezwykłe uczucie. cos co sprawiło, ze znów poczułam się jak w domu. Znów poczułam bliskość osoby, którą kiedyś kochałam.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Notka na specjalne zamówienie, z perspektywy Niszy. Nie najlepsza, mogłam ją zrobić lepiej, ale jest. Mówiłam, że planuje dodanie na bloga dwóch postaci, oto własnie one. Powrót Niszy i pojawienie się jej brata, którego znajdziecie niedługo w zakładce z postaciami. Nie proszę Was na razie o ocenianie Nuady, ponieważ dopiero ta postać wdroży się w bloga na stałę. Za notkę lub dwie zapytam Was o niego. Żeby kogoś ocenić trzeba go najpierw dobrze poznać.
Pozdrawiam Was, kolejna notka najpewniej za tydzień. Teraz dodaje posty tak raz na tydzień, właśnie w niedzielę. Mnie to pasuje. A wam?

17 komentarzy:

  1. Ciekawy rozdział, inna perspektywa dobrze mu robi. Fajnie, że niektóre kwestie się wyjaśniły, a akcja (przynajmniej początkowo) nie skupia się na tych wszystkich trójkątach i czworokątach miłosnych, bo to już zrobiło się zdecydowanie nudne. Brat Niszy wydaje się ciekawą postacią, zastanawiam się, jak poprowadzisz jego postać.
    Pozdrawiam i zapraszam na /krol-lew-dalsza-historia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajny i ciekawy rozdział. Ogólnie fajnie, że dodałaś nową postać. Tamte wydarzenia z poprzednik rozdziałów też, były świetne. Jednak nowa postać może przyniesie ze sobą jeszcze ciekawsze wydarzenia. No nic czekam na następną. Bo naprawdę się zastanawiam co będzie w dalszych częściach. Powodzenia :) .

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetna notka, tak długo na nią czekałam. Czy Kingozi będzie z Niszą?????? I kiedy następne opowiadanie???

    OdpowiedzUsuń
  4. Jej!Notka z perspektywy Niszy.:D Wyszła ci świetnie...chociaż myślałam,że Nisza zniknie z tg bloga i pojawi się ktoś inny...no cóż,ale za to jej brat jest bardzo ciekawą postacią i cieszę się,że bd na blogu już na stałe.No to czekam na next;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jej!! dziekuje za wykorzystanie mojego pomyslu ^^
    Wg. mnie notka nie byla nudna, byla prawie taka jak sobie wyobrazalam tyle, że myslalam ze opiszesz ojca niszy... lekkie zawiedzenie ;d
    Zaciekawił mnie jeden moment, a mianowicie:
    ''Wtuliłam głowe w jego niedorobioną jeszcze grzywę, a kiedy od oparł swój pysk o mój, poczułam niezwykłe uczucie. cos co sprawiło, ze znów poczułam się jak w domu. Znów poczułam bliskość osoby, którą kiedyś kochałam.''

    KTÓRĄ
    KIEDYŚ
    KOCHAŁAM. czyżby nisza nie kochala juz Kiona?! :O xD
    Ogólnie nie mam nic do związku niszy i kiona
    A tak z innej beczki to kiedy dodasz Nuade do zakładki z bohaterami?

    Sarabina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aha, nie no spoczko poczekam sobie ;3
      Mam pytanie bo np. Hapana albo Asani są ''niedokolorowani'' czy moglabym ich poprawic i wyslac ci zdj? oczywiscie nie będe zmieniac ich umaszczenia

      Sarabina

      Usuń
    2. Nie ma problmeu, nawet dziękuję

      Usuń
  6. Ciekawy rozdział. Wkońcu ciś z perspektywy Niszy. Bardzo stęskniłam się za tą lwicą.

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajna notka coś w końcu o Niszy :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Mnie też pasuje dodawanie nowych notek co tydzień ale gdybyś robiła to 2-3 razy w tygodniu to ten blog był by jeszcze lepszy( jeżeli w ogóle się da)Fajna notka jednak ta ogólna perspektywa 3 osoby była lepsza.Pozdro600

    OdpowiedzUsuń
  9. Super nocia. Ej mam pomysł. Może niech Chaka dostanie tron, ale ..... no jak to powiedzieć? Tak jak z króla lwa1. Że Kaion stanie się jak Skaza, a Chaka tak troche jak Simba. Kumasz??

    OdpowiedzUsuń
  10. Jejku, moja ulubiona bohaterka wróciła! Mordka się raduje :D Mam nadzieję że z Kion'em znów będą razem i wszystko im się poukłada :3

    OdpowiedzUsuń