piątek, 1 maja 2015

#40 Zrzeszenie

Tego dnia wszyscy na Lwiej Ziemi postanowili zrobić sobie dzień wolny od obowiązków i zająć się dziećmi, a w zasadzie rodziną. Polepszyć relację oraz zbliżyć do siebie. Postanowiono, ze wszyscy spotkają się na polanie, niedaleko wodopoju. Asante pomógł Idii zabrać młodszą z córeczek i ruszyli. Rusyzła takze Vitani, Kopa i Kiara. Trójka starych lwów włóczyła się na końcu grupy. Kiara rozglądała się, spoglądała na brata i jego żonę, po czym doszła do wniosku, ze coraz bardziej ma dość samotnego życia. Teraz tylko ona nie miała partnera. Oprócz Idii. Jednak ta pogodziła się z brakiem Chaki. Teraz jej dwie malutkie pociechy jej go zastępowały. Przypomniała sobie jak Sawa, Idia i Leah byli lwiątkami. Nieporadnymi i radosnymi. A teraz sami zostali rodzicami. Uśmiech nasuwał sie jej na pysk.

W końcu stado dotarło. Lwiątka ułożono obok siebie, aby mogły sie razem pobawić. Były pełne energii. Rodzice leżeli niedaleko. Wszystkie lwiczki zwróciły uwagę na najstarszego kuzyna, który najmocniej zwracał ich uwagę i postanowiły zrobić grupowy uścisk. Rzuciły się na niego i przygniotły do ziemi. Nie zamierzały z niego schodzić. Kiongozi zaczął piszczeć z bólu i próbował się wyrywać. Niestety nawet młodsza siostra nie zamierzała mu pomóc. Dorośli śmiali się z zaistniałej sytuacji. Chaka i Miujiza patrzyli na wszystko z daleka. Leah zachęcała syna, aby dołączył się do zabawy. Ten jednak tylko położył się i wystawił język w geście protestu.


 - No coś ty, synu. Idź się bawić. Nie bądź samolubny. - Asante zachęcał syna i trącał nosem. Ten jednak nie zamierzał się nawet ruszyć. Obrócił się na plecy i zasnął. Jego mama delikatnie się uśmiechnęła i zagarnęła syna w łapy.
- Dziwne, myślałam, ze będzie bardziej energiczny.
- Pamiętaj, ze nie jest w pełni zdrowy. Na pewno będzie się szybko męczył.
Ojciec pogodził się z kalectwem syna. Cieszył się, ze chociaż on żyje. Lew polizał ukochaną w policzek i spojrzał w zupełnie inną stronę. Zwrócił uwagę na Kiongoziego, który uciekł natrętnym lwiczkom i dreptał radośnie w stronę Miujizy. Już dawno wszyscy zauważyli, że lwiątka strasznie się lubili. Byli najlepszymi przyjaciółmi, pomimo, ze książę był dwa razy większy i znacznie starszy. Szary od razu się rozweselił. Pisnął parę razy i zaczął machać łapkami w stronę kuzyna. Maluchy ułożyły się u boku Wazi i zaczęły zabawę. Kioni gryzł kuzyna starając się ukazać mu kto jest silniejszy. Miujizie to najwidoczniej imponowało. Był to naprawdę piękny widok. Skoro wszyscy chłopcy byli bezpieczni to trzeba było zainteresować się także lwiczkami. Maleńka Shani odpoczywała, a przynajmniej próbowała, ponieważ Zawadi nie dawała jej spokoju. Brązowa lwiczka była strasznie zaczepna i czasami zapominała gdzie jest granica jej wybryków. Stała się trochę zbyt ostra dla kuzynki co nie podobało sie jej starszej siostrze. Amara powarkiwała i odpychała Zawadi od Shani. Starsza siostra zawsze bardzo dbała o młodszą. Zawadi obraziła się i poszła do Valentine. Lwiątka podzieliły się i zaczęły zajmować sobą w parach. Tylko Chaka był sam i spał nadal. Do momentu gdy Valentine zaczęła go budzić. Chyba jako jedyna interesowała się kuzynem. Jednak ten nie dawał się ponieść radości księżniczki. Wolał odpoczywać w łapach mamy. Lwiczka nie dawała za wygraną. Kiongozi dbał o siostrę i uznał, ze skoro kuzyn ją ignorował to był niemiły i ją obrażał. Lewek zbliżył się do Chaki od tyłu i ugryzł go w ogon. Jego małe ząbki uczepiły się skory kuzyna na tyle mocno, aby zabolało. Chaka zaczął piszczeć i rzucać sie na boki. Dla tych maluchów zaczęła się poważna walka, ale rodzice widzieli to wszystko jako niegroźna i przeurocza zabawa. Nie wiedzieli, ze właśnie w tamtym momencie między kuzynami pojawiła się nić niezgody, której tak łatwo nie da się przeciąć.
- Kiongozi, daj już spokój i chodź tutaj. Jesteś taki brudny.
Wesołe lwiątko zbliżyło się do matki i skoczyło między jej łapy. Lwica natychmiast zaczęła je lizać. Pozostałe maluchy także. Sawa nie posiadał instynktu macierzyńskiego i nie wiedział jak zajmować się takimi maluchami, ale wziął swoją córkę i próbował ją umyć tak długo, aż zrozumiał na czym rzecz polega.



Tym czasem poza granicami Khari i Lisa spędzali dzień wraz ze swoim synem. Bahati był radosnym lwiątkiem i niezwykle cwanym. Odziedziczył po rodzicach spryt oraz siłę. Był oczkiem w głowach swoich rodziców. lisa dbała o niego przez cały czas i nawet jak jedzenia było mało to robiła wszystko, aby móc go nakarmić. Khari polował nocą, wkradał sie na obce ziemie kiedy nikt nie mógł ich dostrzec. Bahati był zawsze sam, dlatego nie wiedział czym jest wspólna zabawa z lwiątkami. Jednak nigdy się nie nudził. Zawsze udało mu się znaleźć zajęcie. Khari nie mógł się doczekać kiedy podrośnie i będzie mógł uczyć go wszystkiego czego sam potrafi. Obiecał sobie, ze jego syn zostanie wielkim wojownikiem, a w przyszłości nawet wodzem. Nadal planował zdobycie Lwiej Ziemi. Gdyby tylko wiedział co się stało ze Złą Ziemią, jego plany na pewno inaczej by się potoczyły.

10 komentarzy:

  1. Sympatyczny wpis. Jest on taki.. ciepły. Dawno nie czytałam takiego rozdziału . Miło przeczytać coś takiego po dłuższej przerwie. Czyżbyś planowała coś okrutnego? Miło by było :) .
    Aniva D. Written

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniały rozdział! Tak długo czekałam i wreszcie jest!:D

    OdpowiedzUsuń
  3. Wspaniały rodział :-) Między Chaką a Kiongozim nić nie zgody nie dobrze . Ciekawa co tym razem wymyśli Khari ! Pozdrawiam .

    OdpowiedzUsuń
  4. Na początku myślałam, że to Miujiza będzie taki jak Khari, ale teraz okazuje się, że Chaka jest bardziej zadziorny.

    OdpowiedzUsuń
  5. Przyjemny rozdział, taki treściwy i zrozumiały. Bardzo lubię czytać twoje posty, są takie cudne. Czekam z niecierpliwością na kolejny :)
    Pozdrawiam i weny życzę

    Karolcia~~

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział. W ciekawy sposób pokazałaś relacje między lwiątkami podczas zwykłej, codziennej zabawy. Kiongozi i Chaka są skłóceni - to niedobrze... Chaka nie ma żadnych szans w starciu ze starszym kuzynem. Ze wszystkich lwiątek najbardziej lubię Valentine i Amarę, są opiekuńcze i dobre. Zawadi i Chaka mają najtrudniejsze charaktery - w przyszłości mogą być z nimi problemy.
    Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudowny rozdział, miło i szybko się go czyta. Bardzo lubię Chakę i ten jego charakterek.

    OdpowiedzUsuń
  8. Wspanialy rozdział i świetny blog. Czytam go od bardzo niedawna, a już mi się niesamowicie spodobał :) Nie mogę się doczekać kolejnych wpisów i zapraszam do mnie - http://stories-in-the-fog.blogspot.com/?m=1 - jak zechcesz to ocenisz ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Jaki fajny rozdział. Nie pogniewasz się, gdy przerysuję rysunki? PST! U mnie na blogu król lew 4 gra.
    Zapraszam też na :
    http://historiashi.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetnie Ci wyszedł rozdział po takiej ( według mnie trochę długiej ) przerwie. Słodki jest ten obrazek z przytulasem lwiątek.
    :)

    OdpowiedzUsuń