wtorek, 24 lutego 2015

#35 Cała prawda

Kiara wraz z Sawą spacerowali po Lwiej Ziemi robiąc poranny obchód. Stara lwica chodziła z nisko zwieszoną głową i mozolnie przebierała łapami. Mimo tego na jej pysku malował się uśmiech. Sawę trochę to niepokoiło. Stan jego matki był coraz gorszy. Spoglądał na nią momentami zatroskany. Innym razem rozglądał się na boki. W pewnej chwili Kiara zaczęła przyglądać się synowi. Lew dostrzegł to.
- Mamo, czy wszystko w porządku?
Lwica znowu odwróciła wzrok, dalej się uśmiechając.
- Niepokoisz mnie. Powiesz coś?
- Jesteś niezwykle dumnym, młodym lwem.
Słowa zaskoczyły lwa, który przystanął.
- Nie rozumiem.
- Widziałeś kiedyś swoje odbicie? Z wyglądu nie przypominasz za bardzo swojego ojca. Masz bujną grzywę, szlachetną i masywną sylwetkę, królewski gest. Łączą Was jedynie oczy i sierść. No i charakter oczywiście. To masz po nim.
- Tak myślisz? Skąd to porównanie?
- Teraz to dostrzegłam. Synu, nie uważasz, ze na Lwiej Ziemi ostatnio wiele się wydarzyło? Ile się zmieniło?
- Mówisz zagadkami. - Roześmiał się. - Mamo, co myślisz o Wazi? Nie sądzisz, ze niezwykle się zmieniła? Stara się znów zasłużyć na uznanie.
- Na twoje uznanie. Synu, ona zawsze uważała cię za swój autorytet. Stara się pokazać, właśnie tobie, że należy do stada. 
- Zdaje sie, ze masz rację. Tak strasznie chcę dla niej wszystkiego co najlepsze. Ona jest taką nieporadną lwicą...
- Mylisz się. Jest dzielniejsza niż ci się wydaje, nie dano jej jedynie szansy.
- Haha, co ja bym bez ciebie zrobił... chyba nie jestem najmądrzejszym królem.
- Doszedł być w końcu do tego co słuszne.
- I wiesz co? Mam pomysł. Postaram się jej pomóc. Znajdę jej partnera. Jestem pewien, ze jakiś samotny lew się nią zainteresuje.
- To ryzykowne, bądź ostrożny.
- Będę mamo.

Sawa zostawił matkę i pobiegł nad wodopój. Liczył znaleźć tam Eclipse i dzieci, jednak przeliczył się. Dostrzegł jedynie swoją młodszą kuzynkę oraz trójkę maluchów w jej łapach. Z uśmiechem na pysku podszedł do niej. Ta widząc go trochę się wystraszyła.
- Cześć Wazi. Skąd masz dzieciaki?
- Eclipse i Leah mi je powierzyły. Poszył na polowanie. Mam się nimi zająć do powrotu.
- To wspaniale. Słuchaj, chciałem z tobą porozmawiać. - Położył się obok niej. - Widzisz, wiem jak się starasz, ile wycierpiałaś. Pragnę powiedzieć, ze wybaczam ci. To co się stało, jest już nieistotne. 
- Dziękuję kuzynie. To wiele dla mnie znaczy. Strasznie się cieszę, że mogę opiekować się dziećmi. Są takie urocze.
- Chciałabyś mieć własne, prawda?
Lwica nic mu nie odpowiedziała, a uśmiech zszedł z jej pyska. Odwróciła głową i ukryła ją w cieniu. Król nie rozumiał tego gestu. Wyczuł jednak, ze coś jest nie tak. Nie zamierzał odpuścić.
- Wazi... chcesz mi coś wyznać? - Lwica zawahała się. Lwiątka spojrzały na twarz ojca z zaciekawieniem.
- Chodzi o Khariego. - Słysząc to imię Sawa zawarczał. - Ja, nie jestem pewna, ale wydaje mi się, ze jestem z nim w ciąży.
- Co?! Wazi, czyś ty zwariowała? Wiesz co zrobiłaś?
- Wybacz mi, błagam, on obiecał mi rodzinę, dzieci, w ten sposób mi to ofiarował. Byłam zakochana, ale teraz nie chcę mieć z nim nic wspólnego.
Król nie wiedział jak zareagować. Wstał i krążył nerwowo. Nie mógł jednak się na nią złościć. To nie była jej wina, a w szczególności ich nienarodzonego dziecka.
- Ahh, co chcesz z tym zrobić?
- Kuzynie, ja się boję. Nie chcę tego dziecka, ono jest Khariego! Nie wiem czy będę w stanie je pokochać. 
- Wazi, nie martw się. Już nic z tym nie zrobisz. Posłuchaj, jestem pewien, ze jeśli odpowiednio je wychowasz, to nie stanie się takie jak on. A my ci pomożemy.
- Naprawdę? Obiecaj mi pomoc!
- Przyrzekam, że nie zostaniesz z tym sama. Twoje dziecko, nie będą źle traktowane. Niczym nie zawiniło.
Nadal zdenerwowany i zszokowany lew szturchnął dzieci nosem i odszedł kawałek dalej aby oglądać łowy. Musiał wymyślić jak ogłosić ciąże kuzynki. Najpierw jednak musiał upewnić się czy lwica na pewno będzie miała dziecko.


Rafiki zbadał córkę Kopy i stwierdził, ze ta faktycznie jest w ciąży. Postanowił zadbać o nią tak jak Idią. Teraz obie były pod jego opieką. Termin porodu zbliżał się niemiłosiernie szybko. Kolejnego dnia Sawa ponownie przechadzał się po sawannie.
- To była naprawdę mądra decyzja.
Usłyszał głos i podniósł głowę. Na gałęzi leżała biała lwica.
- A o czym dokładnie mówisz?
- O Wazi. Jesteś naprawdę wspaniałomyślny.
- Jest młoda, przejechała się po życiu, ale dostała nauczkę, teraz czeka ją największe szczęście na świecie.
- Mówisz o dziecku kochanie? Skoro nasze maluchy są dla ciebie największym skarbem, to czemu nie spędzasz z nimi czasu?
- Najdroższa, gdybym tylko znalazł wolną chwilę... Obiecuję, ze dzisiaj to nadrobię. A gdzie są dzieci?
- Asante ich pilnuje. Tylko on znalazł trochę czasu. Leah jest zbyt zmęczona. On jest czułym i dobrym ojcem.
- Nie powiesz mi, ze ja nie jestem.
- Jesteś najwspanialszym. Skończ ten patrol i wróć ze mną na Lwią Skałę.
- Chętnie.

Tydzień później wyraźnie dostrzeżono chorobę Chaki. Był widocznie mniejszy od powoli rosnącego kuzynostwa. Mały był jednak pełny energii. Stan księżniczki był zmienny. Co jakiś czas Rafiki był wzywany na Lwią Skałę. Lwiczka była piękna i bano się, że choroba będzie skazą w jej życiu.
Kolejnej nocy Idia urodziła dwie, urocze córeczki. Były zdrowe i śliczne.Starsza była szaro beżowa, miała oczy swojego ojca, emanująca lekką zielenią. Idia nazwała ją Amira, tak jak chciał Chaka, druga była brązowa. Otrzymała imię Shani, które wymyśliła Kiara. Starsza była bardzo odważna i spokojna, młodsza ciekawska i nieokrzesana. Dwa dni później także Wazi urodziła dwoje lwiątek. Brata i siostrę. Syn był szary z nosem swojego ojca, tak samo jak siostra, która odziedziczyła po ojcu ciemną barwę. Kiara dostrzegła w niej nie małe podobieństwo do Ziry, jednak mała nie miała ciemnego paska na grzbiecie i głowie. Z lwów żyjących w stadzie jedynie stara królowa pamiętała Zirę. Nie chciała jednak o niczym mówić nowej matce. Kopa i Vitani byli dumni z córki. Wiadomo było czyje są dzieci, ale nie robiono z tego powodu problemu. Sawa był dumny z obu lwic. Wieczorem jedynie on pozostał przy kuzynce, która leżała w osobnej jaskini. usiadł na przeciwko niej i wpatrywał się w śpiące puchate kulki.
- Jak je nazwiesz?
- Sama nie wiem. Nadal jestem w szoku. Pomożesz mi?
- Jeśli chcesz. Ale wybiorę tylko jedno imię.
- Dobrze. Nazwij moją córkę., a ja syna.
- Daj pomyśleć. Podoba mi się imię... Zawadi, bo ona jest dla ciebie darem.
- Jak pięknie, w takim razie syn będzie Miujiza.

Miujiza - cud
Zawadi - dar

12 komentarzy:

  1. Zawadi - piękne imię dla córki. Tak w ogóle to notka świetna, czekam na kolejną.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ekstra! Nigdy bym nie pomyślała, że Wazi będzie w ciąży z Khairim.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten dzien dla mnie jest boski . U ciebie nowa notka s do tego znalszlam moje stare szkice dzieci kovu i kiary ktore sama wymyslilam . Teraz wystarczy je podrasowac i wrzucic na fan arta . Notka jak zwykle cudowna tylko ty mozesz wymyslic cos tak ciekawego . Milosc zwyciezs wszystko . Pozdawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Wiedziała! Wiedziałam że Wazi jest w ciąży z Kharim, jak zadawałam pytania to te odpowiedzi były nie jasne więc tak musiało być, do obrazka (tego jek Eclipse leży na drzewie) swietna notatka, ale dalej gorsza niż poprzednie jesli następna notatka mnie nie zachwyci rezygnuję z czytania blog, mam nadzieję że mnie nie rozczarujesz i że nabliższa notatka wkrude

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to rezygnuj . Nikt cię nie zatrzymuje . Ona nie piszę tego tylko dla ciebie . Pozdrawiam

      Usuń
  5. Super, ale mam wątpliwości czy nadal czytasz mój blog.

    OdpowiedzUsuń
  6. Super nocia! Czy pokażesz jakąś fotkę dzieci Wazi?

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdział! Mam nadzieję, że z Chaką i Valentine będzie wszystko dobrze. Nie mogę się już doczekać, by bliżej poznać nowe maluchy! Sawa to dobry i wspaniałomyśny król, ale i tak przeczuwam że Zawadi i Miujiza (piękne imiona) mogą mieć w przyszłości kłopoty. Ich ojciec, choć wygnany, nadal żyje i może planować zemstę na Sawie... Pewnie kiedyś Khari dowie się o swoim ojcowstwie, ale dla życia lwiątek najlepiej byłoby żeby do ich spotkania doszło jak najpóźniej albo wcale. Jeżeli zobaczy je, kiedy będą jeszcze małe i bezbronne, z pewnością zabije je, by pozbyć się wspomnień o Wazi.Bardzo spodobały mi się również obrazki, w szczególności ten z Eclipse na drzewie i Sawą. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Cudowna kolejna historia.
    :)
    Już lubię te dzieci Wazi. Na pierwszym zdjęciu Sawa trochę dziwnie wygląda, ale to nie szkodzi.
    Zawadi to doskonałe imię dla lwiątka, Miujiza to też ładne imię.
    :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Wspaniała notka. Maluch mają piękne imiona. Ciekawi mnie czy Zawadi będzie podobna do Ziry także z charakteru... Czekam na kolejny post, nie mogę się doczekać aż lwiątka urosną. :) Zapraszam http://zycielwicyrachel.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. To vitani nie pamieta ziry? Wiem data

    OdpowiedzUsuń