niedziela, 13 marca 2016

#64 Nieudane łowy

Hapana pędziła za antylopą już dłuższy czas. Bolały ją wszytskie mieśnie, miała opuchnięte łapy i jej organizm zaczynał się buntować. Coraz gorzej widziała, dźwięki się zlewały w jeden szum, oddech był płytki. Sama już nie wiedziała dlaczego wciąż goni antylopę. Podświadomie wiedziała, że chce ją zabić, ale robiła to już zupełnie automatycznie. Kiedy antylopa skręciła gwałtownie lwica nawet tego nie zauważyła i nie zdążyła zareagować. Potknęła się i upadła z hukiem na ziemię. Podniosła głowę i wpatrywała się z oddalający się zad antylopy. Nagle jednak coś wskoczyła na nią, po kilku sekundowym pościgu i powaliło na ziemię.
Hapana z początku nie wierzyła własnym oczom. W tumanach kurzu próbowała rozpoznać sylwetkę tego, który zgarnął jej cel. Podniosła się i zobaczyła, ze to Miujiza leży na zdobyczy. Zdobyczy, która miała być jej. Hapana była jaka była i chociaż wiedziała, że tak naprawdę sama zawaliła polowanie, to była wściekła, ze przyjaciel wykorzystał okazję. Zawarczała i podbiegła do niego gniewnie.
- Hej! Miujiza, zaczekaj!
- Och, cześć Hapana. Widziałem jak polowałaś. Pomyślałem, ze się dołączę.
- Tak, polowałam. I upolowałabym gdybyś się nie wtrącił.
- Jak na moje oko, to potrzebowałaś pomocy. Ale wiedziałem, ze nie byłabyś zachwycona więc patrzyłem tylko, do momentu, aż padłaś - Usmiechnał się do niej zawadiacko. Droczył sie z nią. Niedopuszczalny błąd.
- Grrrr, zabrałeś mi zdobycz podstępem! Wykorzystałeś już jej zmęczenie. Taką antylopę nawet dziecko by upolowało.
Ruda lwica nie żartowała i Miujiza to dostrzegł. Skoro ona, to i on.
- Ja tylko wykorzystałem dobry moment. To się nazywa strategia. Utrudniasz sobie życie polując na zdrowe osobniki takiego kalibru.
- To była zwykła kradzież!
- Raczej jak już powiedziałem, okazja. Skoro przerwałaś pościg to ja go przejąłem. Szkoda by było zmarnować okazję.
Miujiza złapał ciało w pysk i zaciągnął nad wodopój. Za nim człapała zmęczona Hapana. Lew ze zdobyczą dotarł do Zawadi i Kiongoziego leżących nad wodopojem. Kiedy zobaczyli towarzysza podnieśli się i podeszli do niego.
- Hej, kuzynie, mówiłeś, ze zgłodniałeś, ale zjesz sam aż tyle?
- Częstujcie się.
Zaczęli pałaszować i w tedy Zawadi dostrzegła rozgniewaną Hapanę.
- Hej, Hapana, dołączysz się do nas!? - Ruda lwica tylko spojrzała na nich i nawet się nie zatrzymała. Kierowała się na Lwią Skałę. Kiongozi podniósł głowę i patrzył w ślady rudej.
- A tej co się stało?
Szary oderwał się od jedzenia i z pełnym pyskiem wyjaśnił co się stało. Specjalnie nikt sie tym nie przejął. Wszyscy znali humory Hapany.

Hapana dotarła na Lwią Skałę i nie zwróciła na nikogo uwagi. Chociaż po drodze Amara, Asani i Chaka się z nią witali ona ich olała. Drogę zagrodziła jej Val.
- Cześć, pytanko, widziałaś mojego brata?
- Nad wodopojem, razem z Zawadi i złodziejem antylop - Głos miałą bez wyrazu i brązowa od razu to rozpoznała.
- Złodziejem antylop?
- Miujizą, ściślej mówiąc.
- Stało się coś? - Brak odpowiedzi. Nikt nie lubi byc ignorowany i nie wszyscy odpuszczają. Nie Valentine. - Poczekaj. Miała znaleźć brata, ale chyba musze to odłożyć.
Hapana powiedziała Val co się stało, a wręcz wykrzyczała. Wciąż była wściekła. Chodziła w jedną i drugą stronę wyklinając i prowadząc zażartą dyskusję sama ze sobą. Valentine natomiast leżała w miejscu i tylko poruszała głową w ślad przyjaciółki. Wyglądało to całkiem komicznie. W pewnej chwili Hapana przestała. Ksieżniczka wstała i podeszła do niej.
- Skończyłaś?
- uch, chyba tak. Co myślisz?
- Zupełnie... cię nie rozumiem. Tutaj nie ma co się złościć. Zasłabłaś i straciłaś zdobycz, nie pierwszy i nie ostatni raz, zdarza sie. Ja wcale nie jestem dobra w polowaniu, ciągle tracę zwierzynę, ale póki co się nie załamuję.
- To co innego. Gdyby ktoś inny upolował tą antylopę, Bahati, Amara, ty, no nie wiem, ktokolwiek, ale Miujiza...
- A co za różnica? Czekaj. Niech no zgadnę, bo chyba wiem. On ci się podoba... dlatego tak reagujesz!!!
- Co? Co ty wygadujesz? - Krzyknęła zdziwiona Hapana.
- Denerwuje cię, nie fakt, ze zabrał ci antylopę, tylko to, ze widział twoją porażkę. Okazałaś słabość na jego oczach. Nikt nie lubi kiedy bliska nam osoba widzi nasze błędy.
- Valentine, chyba sobie żartujesz? - Ta rozmowa robiła sie dla rudej coraz bardziej krępująca. Czyżby coś było na rzeczy?
- Och daj spokój. Hapana, proszę, proszę, nie przypuszczałabym, ze akurat ty...
- Skończ! Starczy. Muszę odpocząć.
Ruda udała się truchtem do jaskini. Kiedy do niej weszła położyła się i zaczęła myśleć nad słowami Valentine. Ona i Miujiza, Ha!
Ksieżniczka natomiast widząc pośpiech i zmieszanie rudej uśmiechnęła się i zaśmiała kiedy schodziła z Lwiej Skały. Nie zamierzała nikomu jednak mówić o swoich podejrzeniach. Była ciekawa co z tego wyjdzie.

Będąc koło wodopoju dostrzegła resztki antylopy i wylegujących się nieopodal trójki nastolatków. Podbiegła do nich i jej wzrok zatrzymał sie na Miujizie.
- Cześć Wam, Kiongozi, szukałam cię.
- Po co?
- Dowiesz się - Teraz zwróciła się do Miujizy -  Hej, widziałeś się dzisiaj moze z Hapaną?
- Wpadliśmy na siebie, mówiła coś o mnie?
- Aaa, w zasadzie nic. Tak się tylko zastanawiałam. Była trochę zdenerwowana i mówiła coś o polowaniu, ale nic nie zrozumiałam.
Nastała krępująca cisza. Ktoś musiał ja przerwać.
- Mało ważne. Muszę już zabrać mojego brata. Przepraszamy Was.
Rodzeństwo oddaliło się i ksiażę nie wytrzymał.
- Powiesz mi wreszcie o co chodzi?
- Byłeś kiedyś w baobabie Rafikiego?
- Hmmm, zdarzało mi się tam bywać. Dlaczego pytasz?
- Kiedy ostatnim razem ojciec powrócił z Baobabu był jakis taki inny. Na dodatek mianował Agile przywódcą gwardii. Coś musi być na rzeczy.
- Co ty podejrzewasz siostro? Że w baobabie są odpowiedzi na nasze pytania? To tylko rysunki Rafikiego.
- Nie bracie, nie tylko zwykłe rysunki! To jest prawda. Kiedy tam byłam i Rafiki się mną zajmował nie  mogłam ich wszystkich zobaczyć. A teraz chcę.
- Ale dlaczego? - Kiongozi był już znudzony i poirytowany. - Czego ty szukasz? Błądzisz z głową w hmurach i narzekasz, ze nie możesz sobie znaleźć miejsca w życiu. Weź się w garść i zrób cos ze sobą. Nie musisz jeszcze mnie męczyć.
Ksieżniczka nie wierzyła własnym uszom. Od kiedy to siostra jest wrogiem brata? Kiongozi nigdy się tak nie zachowywał wobec niej. Dostrzegała, ze sie zmienił i nawet go z tego powodu podziwiała, ale teraz?
- Kiongozi, co się z tobą dzieje?
- Hmmm? Nic, a co ma się dziać?
- Jesteś jakiś dziwny. Ostatnio wiecznie masz do wszystkich pretensje.
- Val...
- Nie przerywaj mi! Słuchaj! Zawsze byliśmy sobie bliscy, a teraz co? Czepiasz się na początku rodziców, potem Chaki, ze się do mnie zaleca, a teraz mnie?
- Chaka nie jest ciebie wart, a ty wyglądasz jakby ci to schlebiało, ze jest ciagle na twoje zawołanie. Widziałem jak ostatnio z nim pograłaś.
- Droczyłam się z nim.
- Inaczej to wyglądało.
- Jesteś ślepy! Chaka za mną biega, ale ja mam to gdzieś. Nie chcę go.
- On chce ciebie.
- I myślisz, ze mu ulegnę? To cię tak drażni? Że ktoś się mną interesuje? Przez niego zachowujesz się tak oschle wobec mnie?! - Rozmowa zaczynała się zapełniać napięciem.
- Tak! Właśnie dlatego. Bo jeśli nie znajdziesz swojego przeznaczenia to będziesz jak on. bez celu, wiecznie rozdarta między rzeczami, których pragniesz, ale nie mozesz mieć. Myślisz, ze tego nie widzę? Taki właśnie jest Chaka. To ty jesteś ślepa, skoro nie potrafisz zobaczyć jaki jest fałszywy! On chce więcej niz może mieć. Zbliża się do ciebie dlatego, zę mu się podobasz, ale pragnie też pozycji. Kiedy zbliży się do ciebie, zbliży się takze do mnie, a tym samym do tronu. Nie mogę sobie na to pozwolić, nie jestem taki głupi, jak wy wszyscy myślicie!
Oboje patrzyli na siebie i ciężko oddychali. Valentine z żalem i złościom a jej brat z gniewem i wyższością.Po chwili jednak się uspokoił, ale tylko trochę, na tyle by zmienić ton głosu.
- Zostaw baobab Rafikiego w spokoju. Niczego tam nie znajdziesz. I przestań ślepo patrzyć się na innych.
- To ty bracie jesteś zaślepiony. Nie każdy jest zdrajcą. Przecież wiesz. Ufasz naszym przyjaciołom. To ty stawałeś w obronie Zawadi i Miujizy kiedy inni się od nich odsuwali. To ty jako pierwszy zaufałeś Bahatiemu. I przyjąłeś po tajemnie Hapanę i Asaniego. Pomagałeś Shani. Zawsze mnie wspierałeś. Zawsze mnie broniłeś i byłeś przy mnie.
- Dalej tak jest. - Nagle Kiongozi jakby zmienił się pod wpływem nadmiaru uczuć. - Ufam Wam, jesteśmy stadem. To Chaka mnie martwi, a przez niego boję się o Was wszystkich. A jestem na to za młody. Jeszcze nie jestem królem, nie chcę ciągle na Was wisieć. Chce mieć spokój od problemów, robić co mi się żywnie podoba póki mogę.
- Kiongozi, nie troszcz się o nas z przymusu, nie jako nasz władca, tylko jako przyjaciel.

To był koniec rozmowy. Rodzeństwo się rozstało i Valentine sama wyruszyła do baobabu. Kiedy dotarła na miejsce poczuła jakiś wewnętrzny głos każący jej wejść na górę. kiedy tam się znalazła wiatr porwał liście, które zatańczyły w koło głowy ksieżniczki. W tedy brązowa zaczęła się rozgladać dookoła. Malunki były niezwykłe. Tyle lwów i innych ukazanych rzeczy bądź miejsc, opowiadających różne historie. Valentine szła wzdłuż ścian i przyglądała się wszystkiemu co było ukazane. W pewnym momencie przystąpiła, albowiem dotarła do miejsca gdzie ukazane były lwy jej znane. Najpierw dziadkowie, potem rodzice, a w końcu ona i jej brat. Jednakze było coś dziwnego. Nad głowami władców widniały błękitno białe pręgi, a nad ich rodzeństwem, które nie zasiadło nigdy na tronie tego nie było. Dziwne pręga widniała nad głową jej brata, ale także nad jej samą. Dlaczego?

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Dobra napisałam, wreszcie. Słuchajcie niedługo odbędzie się stopniowa redukcja postaci. Wiecie co to znaczy? Jest ich zbyt wiele i muszę z kilku zrezygnować. I to na dobre. Do tej pory pozbyłam się Kiary i Shani, oczywiście Shani tylko chwilowo. Nie mówię, ze będę zabijała postacie, na pewno kogoś tak, ale niektórzy odejdą inaczej. W końcu wkrótce pojawia się dwie nowe, już na stałe i muszę zrobić dla nich miejsce. Ale o wszystkich się przekonacie już wkrótce.
1. Co myślicie o przekonaniu Val co do Hapany i Miujizy i co sami myślicie o tej dwójce? tylko proszę bez tekstów typu "Nie pasują do siebie" albo "Hapana bardziej pasuje do..., albo Miujiza pasuje do...", proszę coś nowego, bo ostatnio widzę tylko tego typu odpowiedzi.
2. Kłótnia rodzeństwa? Czy mając takie same obawy co Kiongozi zareagowalibyście podobnie, czy inaczej? Książe nie jest jednak taki głupi i naiwny? Księżniczka tez już chyba dojrzała?
3. Znacie prawdę, ale jak myślicie jak zareaguje Val na prawdę i czy to ją w jakiś sposób zmieni?

Wolno mi idzie to pisanie wiem, ale coś się dzieje z internetem u mnie. Raz jest, raz go nie ma. Na to nie mam wpływu, ale za brak notatek i tak przepraszam Was bardzo. W przyszły poniedziałek, albo niedziele będziecie mogli zaglądac do zakładek z opowieściami pojedynczymi. Jeszcze poinformuję.

17 komentarzy:

  1. Ja bym usunęła na stałę Niszę, Amarę i Bhatiego Val, na rację. . Ostatnia dwójka mogłaby odejść jako para.
    1. Według mnie Val ma rację.
    2. Inaczej niż kion. Val ma rację i jest dojrzała. Książę też nie jest głupi no ale zbyt zbuntowany.
    3. Sama nie wiem .

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie będę się rozpisywała. Po prostu rozdział słaby i tyle. Większość się rozwija a ty po prostu się cofasz. Może to tylko chwilowe bo weszłaś w niezręczną dla siebie sytuację (tak jak ja u siebie?) a może jest to spowodowane czymś innym nie wiem, ale życzę ci aby wróciła na stare tory
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jest jeszcze opcja, że przez "on/off net" musi pisać szybko i tak wychodzi.

      Usuń
  3. A mnie się tam rozdział podobał - cały czas irytuje mnie tylko Kion, ale to już inna sprawa. Baobab Rafikiego to bardzo dziwne i tajemnicze miejsce, fajnie, że ktoś w końcu postanowił go "pozwiedzac" :). Dobrze, że w taki czy inny sposób pozbędziesz się kilku postaci, będziesz mogła skupić sie bardziej na opisywaniu pozostałych, ich zachowań i emocji.
    PS. "Wam", "Wasz" itp. piszemy z wielkiej litery tylko w korespondencji np. listownej, nigdy w opowiadaniach.
    Pozdrawiam i zapraszam na krol-lew-dalsza-historia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Mi się rozdział podobał tym bardziej,że było coś o miłości^^
    1.Val ma racje,a ta dwójka wygląda razem przesłodko.Pasują do siebie.
    2.Zachowała bym się zupełnie inaczej niż Kion. Moim zdaniem Val ma racje.Niby Kion też nie jest głupi,ale jako nastolatek jest bardzo zbuntowany więc...
    3.Nie mam pojęcia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A no tak zapomniałam napisać w komentarzu xd.
      Boje się kogo usuniesz z opowiadania oby nie moje ulubione postacie...bo znając moje szczęście pewnie moi ulubieńcy znajdą się na liście skazanych xd
      Jak by co to ja Roki tylko inny nick:D

      Usuń
  5. Rozdział momentami monotonny. Ale tak to fajny :D
    1.Jakoś mi to nie przechodzi :v
    2.Mnie interesowałby z kim moja sis sie zadaje ale nie zachowałabym sie tak gwałtownie jak kion to zrobił. Według mnie książe jest mądrzejszy niz wygląda ^^
    3.Myśle że stanie się poważniejsza, może Kion v2? xD a tak serio to myśle że zacznie na poważnie myśleć o przyszłości.

    ~Sarabina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam, nie przeczytalam o znikaniu lwów ;/
      a więc tak:
      1.Vit I Kopa. Wiem, wiem i tak juz sie nie pojawiają ale chce ich śmierci (chociaż ich lubię <3)
      2.Hapana by mogla pójść w swoją stronę :v
      3.Leah by mogła umrzec. Chaka miałby ze problemy a tego mu nie życzę :/
      ~
      ~Sarabina

      Usuń
  6. 1. Yyyy...Powiedzmy, że gdyby były to ostatnie lwy to tak :/ Wiesz już xD
    2. Tu zdania nie mam, czekam co z tego wyniknie.
    3. Myślę, że będzie chciała poznać koniecznie swoje nowe tereny.
    Co do usuwania postaci, jak dla mnie powinni zniknąć: Bahati(tu się waham, bo fajnie by było gdyby on powrócił na stronę ojca),Nisza, Wazi (trochę z bólem serca, bo ją lubię, ale u niej cisza, więc po co ona),Wimbo, Nevada i ktoś z wieku Sawy mógł by zginąć, bo u nich też taka cisza. Ale Amara, Shani, Kion, Chaka, Val i reszta młodych nie powinni znikać.

    OdpowiedzUsuń
  7. zapomniałaś o kopie i vitani (no chyba że juz dawno ich skasowałaś)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też to zauważyłam ale ich wątek został przerwany i byli byli a potem nawet nie zostali wspomnieni nawet ich śmierć.

      Usuń
  8. Super blog :) jestem nowym czytelnikiem ale wszystko nadrobiłam w 2 dni ;D

    OdpowiedzUsuń
  9. Fajnie ze wreszcze pojawily sie pierwsze wątki milosci u nastolatkow. Kion jest okropnie buntowniczy :P Ale ten wiek, doroslosc... Dużo się zmienia :) I tak nadal jestem w nim zauroczona, choć wiem ze nie możemy byc razem XD
    Nie moge sie doczekac redukcji postaci(choc szkoda ze Kopa i Vitani znikaja, tak nie sa potrzebni ale tylko tyle zostalo z starego pokolenia. Alle nie bedziemy tu teraz rozpazacc bo trzeba skupic sie na glownych bohaterow. Ach i ten baobab Rafikiego! Ciekawe co w twoim opowiadaniu będzię się w nim jeszcze znajdowac :D A cóż to za krecha?

    Edwarda

    OdpowiedzUsuń
  10. Jej notka jak zwykle Ci się udała. I przy okazji mam prośbę czy moge obrazek małej Zawadi na bloga? Jagby co to napiszę z jakiego bloga go wziełam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1. Mogłabyś usunąć na przykład Bahatiego i Amare niech zamieszkają sobie gdzieś na innej ziemi

      2. Moim zdaniem Hapana mogłaby zniknąć. Mogłaby pójść zamieszkać gdzieś lub przejść na strone Kharirgo.

      3. Mogłabyś uśmiercić Asantego lub Wimbo.

      Usuń
    2. Możesz pożyczyć obrazek XD

      Usuń