Długo czekaliście więc macie rozdział i zabawę w jednym poście. Pozdrawiam.
|
By Me |
Minął miesiąc od ostatnich wydarzeń. Poranek był cudowny. Lwy były dzisiaj w dobrych nastojach, to był wyjątkowy dzień. Miłość można było wyczuć w powietrzu. Nawet Kiara przez cały dzień chodziła uśmiechnięta i radosna. Sawa nie opuszczał żony ani na krok, cały czas jej dogadzał. Asante i Leah także znikali na całe dnie albo oboje przebywali w jaskini. Idia i Chaka często razem uciekali do Dżungli albo na Rajska Ziemię. Do domu wracali po kilku nawet dniach. Sawa pamiętał o groźbach Khariego, który także znikał, przez co martwił się o siostrę. Prosił ją i jej partnera, aby uważali, albo nie opuszczali przez jakiś czas Lwiej Ziemi, ale oni nie słuchali, a nie chciał im niczego zabraniać. Nic złego w końcu nie robili.
Nie wiadomo było czy ten dzień jest sam w sobie romantyczny, czy po prostu lwy udawał. Nawet Khari i Lisa odgrywali szczęśliwą parę. Może naprawdę, ale tego nikt nie wiedział. Wiadomo było jedynie, że jest to zaledwie cisza przed burzą.
Rafiki na swoim baobabie zwiastował tragedię. Duchy przodków przeczuwały kłopoty na Lwiej Ziemi. Szaman natychmiast wyruszył do króla. Sawę odnalazł na czubku Lwiej Skały. Stary mandryl miał już pomału problemy z wejściem na ogromną skałę. Podbierał sie całym ciężarem o laskę z owocami. Brązowy lew usłyszał go i odwrócił łeb w jego stronę. uśmiechnął się lekko jednak szaman widział, ze nie był to szczery gest.
- Witaj Rafiki. Czy coś się stało, ze nas odwiedzasz?
- Ty mi odpowiedz na to pytanie. Martwi cie coś. Widzę to.
- Można coś przed tobą ukryć?
- Hehe, owszem, ale przed duchami przodków już nie. Skontaktował się ze mną twój ojciec. Przeczuwa kłopoty i to wielkie. Czy ostatnio coś się działo?
- Nie. O czym powiedział ci mój ojciec?
- Duch nie może dokładnie określić swoich słów. Nie rozumiem wszystkiego, ale masz uważać na Idię i Chakę. Coś się stanie i jest to nieuniknione. Bądź czujny.
Po tych słowach odszedł. Sawa jeszcze bardziej się podenerwował. Od rana przeczuwał kłopoty. Natychmiast zerwał się na równe łapy przypominajac sobie, ze pary nie ma na Lwiej Skale. Biegał dookoła spanikowany i szukał ich. Nigdzie nie znalazł. Wezwał stado i nakazał poszukiwania. Jedynie Leah i Eclipse miały pozostać w jaskini wraz z i Kiarą. W tym czasie Khari i Lisa leżeli w jakiejś grocie i rozmawiali.
- Uważasz, ze to najlepszy moment? - Zapytała lwica.
- Tak. Nie możemy dłużej czekać. To tylko wszystko zepsuje. Sawa zabrał ze sobą stado w tym Wazi. Zajmiemy się nimi odpowiednio.
- Nie jestem przekonana co do tej lwicy. A jeśli nas zdradzi?
- Nie zrobi tego. Wyprowadzi stado daleko a potem dołączy do nas i dokona się zemsta.
Oba lwy uśmiechnęły się chytrze do siebie. Khari był zapalony na najbliższą przyszłość. Już niedługo zostanie królem i zabije zdrajców. Lisa kochała go i robiła wszystko co jej powiedział, czuła jednak ze użył podstępu, aby nakłonić córkę Kopy do wzięcia w tym udziału. Nie wiedziała jedynie w jaki sposób.
Jak zaplanowano, tak się stało. Cała trójka znalazła Idię i Chakę na granicy gdzie trawa nie porastała kamienistego terenu. było to idealne miejsce na atak. Dookoła ostrych skał i urwisk. Czaili się w trawie i tylko czekali aż słońce trochę zajdzie.
Stado z Sawą wrócili na Lwią Skałę. Brak piatki członków grupy zaniepokoiła go. Nie chciał rezygnować z poszukiwań, ale stado było zmęczone. Kopa oświadczył, ze pójdzie z nim. Zbyt późno zareagowali. Kiedy nastał zmierzch trójka zdrajców wyłoniła się z kryjówki i groźnie zmierzało w stronę pary. Ci byli w szoku, od razu zorientowali się o co chodzi.
- Nareszcie, nadszedł dla Was czas. Przysiągłem ci zemstę Chaka! Ale ty Idia takze zapłacisz za zdradę. Poznasz czym jest ból.
- Idia, uciekaj, ja ich zatrzymam.
- Ale...
- Nic mi nie będzie, idź!
Lwica ruszyła biegiem w stronę skał. To był zły wybór. Khari zawarczał groźnie i zwrócił się do lwic.
- Zabijcie ją, Chaka jest mój.
Brązowy lew gwałtownie zbliżał się do beżowego. Chakę ogarnęła furia słysząc, ze chcą zabić jego ukochaną. Zamierzał walczyć, nigdy nie uciekał. Najeżył się i bacznie obserwował kręcącego się dookoła lwa. Najeżył się i warczał.
W jednej chwili Khari skoczył na Chakę od tyłu i uczepił się pazurami jego grzbietu raniąc go. Złapał zębami za kark i szarpał na boki. Chaka jednak nie dawał za wygraną. Stanął na tylnych łapach i zrzucił napastnika. Khari wylądował na plecach po czym natychmiast wstał i dalej walczył. Podniósł łapę i zamachnął się. Jednak nie trafił co przeciwni wykorzystał. Beżowy zrobił to samo i zadrapał lwu pysk o mało nie łamiąc szczęki. Khari został ponownie powalony przez co jeszcze bardziej był wściekły. Postanowił czym prędzej to zakończyć. Zagonił Chakę nad urwisko i skoczył ku niemu.
By Me
Powalił go po czym oboje przeturlali się parę metrów. Gryźli się i drapali cały czas. Chaka był na górze. Gryzł przednie łapy Khariego przez co nie zwracał uwagi na całą resztę. Brązowy lew już wiedział, ze wygrał. Skulił się i podłożył tylnie łapy pod brzuch Chaki po czym jednym silnym ruchem kopnął go i zepchnął ponad siebie. Beżowy lew spadał wprost na głazy czychające poniżej urwiska.
W tym czasie Idia próbowała zgubić napastniczki pomiędzy ostrymi skałami. Biegła i starała się dobiec do domu, aby wezwać pomoc. Było cicho gdy przystanęła. Nigdzie nie widziała lwic, jednak one widziały ją. Stanęły na wysokiej półce i czaiły się. Lisa była niecierpliwa i skoczyła na Idię zbyt szybko. Ta usłyszała ją i odskoczyła, a spadająca mocno uderzyła o ziemie. Przednia łapa odmawiała jej posłuszeństwa. Idia nie chciała uciekać. Zamachnęła się i uderzyła lwicę w kark, po czym ta lecąc uderzyła o skały i straciła przytomność. Ostre granie poraniły jej skórę, krew oblepiała jej futro. Idia zapomniała o Wazi, która zaszła ją od tyłu. Złapała za kark i szarpała, drapała i rozrywała skórę na grzbiecie. Idia bardzo cierpiała. Wazi przygniotła ją do ziemi. Krople krwi kapały z jej kłów.
Widząc zrospaczony wyraz pyska kuzynki zawahała się co oznaczało błąd. W jednej chwili poczuła silne uderzenie w żebra. Upadła i dostrzegła swoja matkę stojącą nad nią z gniewem i rozczarowaniem malującym się na twarzy i w oczach. Tych ięknych i zawsze wesołych oczach. Nagle wazi zrozumiała co zrobiła. Czuła żal, ale nie mogła juz nic zrobić. Przesądziła o swoim losie. Pojawiły się lwice, w tym także Kiara, Eclipse i Leah. Pomagały teraz Idii wstać. Kiara patrzyła złowrogo na młodą lwicę.
- Pomóżcie idii, moje biedne dziecko. Wracamy do domu. Wazi, ty także. Czeka cię osąd za wyrządzone krzywdy.
|
By me |
Khari odwrócił się zaskoczony słysząc groźny ryk i jedyne co w tedy zobaczył to łapa z wystawionymi pazurami celująca wprost w niego. Poczuł ogromny ból, a potem krew która spływała mu po oku i futrze dookoła. Kopa i Sawa spojrzeli na niego potem na ciało beżowego lwa w dole. Kopa zbiegł do leżącego lwa i okrywał go. Sawa zaatakował Khariego. Walczyli jednak morderca nie miał szans z królem. Sawa zawsze był silniejszym lwem. ciemnobrązowy lew złapał go za gardło i ścisnął, jednak po chwili puścił. Zdrajca z przerażeniem w oczach spojrzał na władcę.
- Wracaj na Lwią Skałę.
By Me
Nawet nie próbował uciekać, posłusznie odszedł w stronę domu. Kopa niósł na grzbiecie martwe ciało Chaki.
Na miejscu Idia rzucił asię do ukochanego. Ale było za późno nawet na pożegnanie. Lew nie żył. Pomarańczowa przytuliła się do niego i lekko uśmiechnęła.
- Oby duchy przodków miały cię w swojej opiece. Uru, proszę zajmij się moim mężem.
W tedy u ich boku pojawiła się brązowa zjawa lwicy, dawnej królowej. Wszyscy jej się ukłonili. Duch zbliżył nos do ciała i zniknęła.
By me
Po tym Idia spojrzała na trójkę napastników, którzy kulili się z boku pilnowani przez lwice ze stada. Miała ochotę ich rozerważ, ale gdy zobaczyła w jakim są stanie zrezygnowała. Sawa był dumny z jej postawy. Widział, ze chciała zaatakować ich słowami wiec, aby nie rozpętywać szumu zawarczał na nią i zagrodził drogę. Podszedł do zdrajców i przejechał po nich wzrokiem. Lisa miała zmiażdżoną łapę i poranione ciało gdzieniegdzie. Wazi połamane żebra. Jedno z nich wystawało z jej boku i przebijało skórę. Khari wyglądał najgorzej. Obie przednie łapy były rozszarpane i pogryzione, ale najwidoczniejsze były krwawe ślady pazurów na pysku. Długie ślady przechodziły po całej długości przecinając lewe oko. Lew stracił wzrok, czerwona tęczówka była teraz blado niebieska.
- Jak mówiłeś, dokonałeś swej zemsty. Popełniłeś najgorszą zbrodnię jakiej można się dopuścić. Zostałeś mordercą i nakłoniłeś do tego także Lise i Wazi.
- Nakłonił jedynie Wazi, ja takze chciałam tego! - Wykrzyknęła obolała Lisa.
Wazi miała spuszczony wzrok i zwieszony nisko łeb. Nie miała odwagi patrzyć na stado. Nie po tym co zrobiła. Czego się dokonała.
- Za popełnione zbrodnie skazuję Was wszystkich na...
- Poczekaj! - Krzykneła Idia. Podeszła do brata. - Spełnij moją prośbę bracie i oszczędź Wazi. Pragniesz sprawiedliwości, ja też, ale to nasza kuzynka. Nie chciała tego. Została namówiona.
- Co ci obiecali? - król zwrócił się do młodej lwicy.
- Własną rodzinę. Nic poza tym. Tutaj nigdy nie znalazłabym partnera gdybym im nie pomogła.
- I znalazłaś?
- ... nie. Tylko zdradę i kłopoty. Proszę kuzynie, sama sobie nie poradzę.
Brązowy spojrzał na trójkę, siostrę, która łagodnie się uśmiechała do niego, na zrospaczoną Leah'ę, która właśnie straciła przyjaciela i zawiedzionych rodziców Wazi, którzy mieli nadzieję, ze ich córka zostanie łagodnie osądzona. Król wessał powietrze nosem głośno po czym zamknął oczy. Nie myślał co zrobiłby jego ojciec, ale co ona sam ma zrobić.
- Wazi zostaniesz na Lwiej Ziemi, jednak nie licz na zaufanie i wybaczenie. Na pewno nie teraz. twoje czyny będą świadczyły o twojej dalszej przyszłości. Będziesz przez jakiś czas żyła z dala od stada. Khari, Lisa, za popełnioną dzisiaj zbrodnię skazuję Was na wygnanie. Lisa, podzieliłaś właśnie losy swojego ojca, Khari, zasłużyłeś na to. Rafiki zajmie się waszymi ranami już dzisiaj. Ale potem macie się natychmiast wynieść. Jutro Was zabiję jeśli tutaj pozostaniecie.
Para została odeskordowana do Rafikiego. Wazi była już leczona. Szaman nastawił żebra i wyleczył ranę. Pozostawił lwicę w odosobnionej jaskini u podnóża Lwiej Skały. Idia przyszła do niej aby powiedzieć, że ona jej wybacza. Nie miała żalu. Sawa udzielił jej kazania i określił nowe prawa, które ją od dzisiaj obowiązywały. Było mu jej żal. Położył jej łapę na ramieniu.
- Nie potrzebujesz partnera, aby mieć rodzinę. Jesteśmy jeszcze my.
Ostatni byli Vitani i Kopa. Córka nie mogła na nich patrzeć. Jej matka odezwała się pierwsza.
- Wiemy, ze cierpiałaś, ale to czego się dopuściłaś... to przesada. Zbrodnia.
- jesteś naszą córką, dlatego nie mamy żalu i ci wybaczamy. Zawsze będziesz naszym dzieckiem, kochamy cię, czego nie zrobisz. Wiedz jednak, ze nas zawiodłaś. A to ciężko odzyskać.
Rodzice przytulili się czule do córki. Tej nocy postanowili towarzyszyć córce w nocy. Idia spędziła ją poza Lwią Skałą. Sawa i Asante bali się, ze cały ten stres źle wpłynie na ciężarne lwice, które cierpiały z nasilonego bólu.
Następnego dnia Spalono ciało Chaki. Idia patrzyła na płomienie z daleka. Dotknęła łapą delikatnie swego brzucha i powiedziała sama do siebie.
- Nie martw sie skarbie. Tatuś będzie cię chronił. Najdroższy - spojrzała w górę - zadbam o nasze potomstwo, wychowa je i dam z siebie wszystko.
No mam nadzieję, ze się podoba. Oto pytania.
- Co się stanie z Kharim i Lisą, to nie jest ich koniec w opowiadaniu.
- Ile dzieci będzie mieć Idia
- Czy Leah i Eclipse szczęśliwie przeżyją porody przez stres?
A oto gra numer 4 - chyba
Pytanie odnośnie Ahadiego i Uru, jak myślicie, jak naprawdę wyglądali? Chodzi mi o ich barwę oczu i futra oraz kształt nosa. Ja na początku i przez bardzo długi czas znałam taką wersję i jest ona dla mnie jedyna prawdziwa:
Kolejna podobna, ale z pomieszaniem szczegółów to:
|
Tutaj tylko nosy |
|
Nie pasuje mi tutaj ruda grzywa i czerwony nos Ahadiego |
A oto wersje dla mnie nieprawdopodobne:
Czyli moim zdaniem Ahadi ma zielone oczy, czarny zły nos, złotą sierść i czarną grzywę, a Uru czerwone oczy, dobry nosek i rudą sierść
Dodatkowo kwestia ich pochodzenia:
Wersja do której przywykłam to, ze Ahadi jest Lwioziemcem i jest przyszłym królem a Uru jest ze złej Ziemi albo lwiczką na Lwiej, ale są też wersje, ze ona jest córką Mohatu, a Ahadi ze Złej Ziemi. Jest wiele wersji, nie znam prawdziwej, ale uważam, ze prawdziwa jest ta pierwsza bo do niej przywykłam.