niedziela, 8 maja 2016

#72 Co z tym dalej zrobisz?

Nikt nie słyszał nawet bójki nastolatków. Można by myśleć, ze dwóch na jednego i po sprawie, ze Miujiza i Kiongozi pokonają Chakę. Ale był pewien haczyk. Syn siostry króla posiadał domenę siły i potrafił jej używać. Miujiza jako ten odważny nie bał się kuzyna, ale podświadomie wiedział, ze nie ma szans. Szary odepchnął Kiongoziego, aby samemu się uporać z problemem. W końcu byla to ich walka o Hapanę. Książe postanowił obserwować.
Walka zaczynała sie ciagnąć już za długo. Miujiza odniósł wiele ran, mimo tego nie poddawał się. Kiedy Chaka zadał ostatni cios w pysk który powalił szarego na ziemię, ten stanął nad nim gotowy do zadania następnego, Ale szary był znacznie sprytniejszy. Obrócił się na plecy i kopnął dwoma tylnymi łapami w brzuch Chakę. I bójka trwała dalej. Biały miał tego dość, nie chciał się mieszać, wiedział, ze siostra sama rozwiąże problem zdrady, wiec znalazł pomysł. Pobiegł z powrotem do stada, aby znaleźć Hapanę. Leżała razem z resztą lwic przed główną grotą.Była tam też Valentine. Wspaniale. Ksiażę mógł teraz załatwić obie sprawy naraz. Nastolatki zwróciły na niego uwagę.
- Miujiza i Chaka walczą ze sobą. Hapana, jeśli ty ich nie powstrzymasz to się pozabijają.
Ruda spojrzała na rany na białej sierści ksiecia i wiedziała, ze sprawa jest poważna. Zerwała się na równe łapy, a zaraz za nią Valentine.
- Dlaczego oni walczą, bracie?
- Chodź z nami. Wszystkiego sie dowiesz. Nie mówcie nic mojemu ojcu.
Trójka pobiegła czym prędzej w miejsce walczących. W tym momencie właśnie Chaka złapal za kark Miujizę i rzucił nim o ścianę. Kiedy beżowy zbliżył się do szarego, ten zadał mu cios pazurami rozcinając policzek. Na pewno wywołało to ból, chociaż miało na celu jedynie spowolnienie przeciwnika. Hapana nie mogła na to patrzeć. Zaryczała i skoczyła między walczących. Groźnie patrzyła na obojga
-Starczy tego! Co wy wyprawiacie?
- Chaka, o co tutaj chodzi? - Valentine podeszła bliżej. - Miujiza, co Was tak zdenerwowało?
Widać było że beżowy był z lekka zaniepokojony. Najwyższy czas by rozstrzygnąć te sprawę. Zamierzał jednak dalej grac o swoje.
- Hapana, skarbie, przepraszam, ale nie pozwolę tak łatwo odbić cię temu... synowi wyrzutka. Zasługujesz na kogoś lepszego.
- Niby na ciebie? O nie, Chaka. Byłam z tobą bo szukałam pocieszenia. Ale ja nie chcę być z tobą. Nigdy nie chciałam. Pozwoliłam ci się zbliżyc, bo myślałam, ze to pomoże. Ale było jeszcze gorzej. Miujiza - zwróciła się do szarego - to z tobą chcę być. Przepraszam, za to co zrobiłam. Jak cię traktowałam.
- A ja z tobą. Zakochałem się w tobie Hapana. I jeśli dasz nam szansę, to może i ty pokochasz mnie?
Szary był bardzo osłabiony, ale znalazł trochę siły by wstać, oprzeć głowę o szyję ukochanej i się przytulić. Jednak już chwilę potem upał na ziemię. Nie miał siły by wstać. Kiongozi założył go sobie na grzbiet i razem z rudą odszedł w inne miejsce, aby kuzyn mógł wypocząć.
Odchodząc spojrzał przelotnie na siostrę, która została z Chaką.
- Byłeś z Hapaną? Nie wiedziałam, że coś do niej czułeś.
- Ehhh, nie miej mi tego za złe. Po twoim wypadku szukałem ukojenia i zauroczyłem się. Ale, oczywiście, jeśli tylko chcesz, mogę teraz wrócić do cie...
Księżniczka z chytrym uśmiechem przystawiła mu łape do pyska, aby nie mógł dokończyć zdania. Już chwilę potem jej mina spoważniała.
- Jak chcesz do mnie wrócić, skoro nigdy nie byliśmy razem? Chaka, nic do ciebie nie czuję. Jesteś moim małym kuzynem i zawsze będziesz. Ucieszyłam się kiedy usłyszałam, ze jesteś z naszą Hapaną, ale przypuszczałam, ze nie jesteś wobec niej szczery.
- Jak to nie jestem szczery? Wobec niej.
- Ledwo cię opuściła i chcesz byc ze mną. O nie, Chaka. Nie tak łatwo mnie zdobyć.
- Dajesz mi szansę?
- Chcesz to próbuj dalej, ale nie obiecuj sobie za wiele.
Z tymi słowami obróciła się i oparła o bok kuzyna, któremu trzęsły się łapy.
- Pomogę ci dojść do jaskini. Musicie odpoczać, oboje. - Ten jednak odsunął się gwałtownie i spojrzał na nią z niemym uśmiechem.
- Nie potrzebuję pomocy. Dam sobie radę.

Oczywiście wyskok nastolatków nie mógł się obyć bez rodzicielskiej kary. Asante był naprawdę wściekły, ale usłyszawszy, ze syn walczył o lwicę, trochę łagodniał. Wimbo wziął wyczynek przybranego syna na siebie, ponieważ to on doradzał mu spór. Kiongozi miał najgorzej. Król miał nadzieję, ze gdy dojdzie do takiej sytuacji jego syn postąpi jak trzeba, na pewno nie wda się w głupia bijatykę. Oczywiście ten walczył w bronie siostry, ale Kiongozi nie zamierzał się tłumaczyć. Zostawił powód bójki dla siebie.
- Zaręczyłeś się, jesteś moim następcą, a dalej zachowujesz się jak dzieciak! Jak ty się zachowujesz? Jaki przykład dajesz poddanym? Co się z tobą dzieje?! Mam wrażenie, ze ostatnio zupełnie się zmieniłeś. Jakbym nie miał swojego syna, tylko obcego podrzudka.
- Skarbie, spokojnie, nasz syn na pewno ma powód, dlaczego tak postąpił. - Królowa spojrzała wyczekująco na syna. Oczekują odpowiedzi. Ale ten tylko milczał z przepraszającym wzrokiem. Jego matka spojrzała zawiedzionym wzrokiem na męża i znów na syna. Chciała coś powiedzieć, ale w tej chwili weszła Valentine.
- On walczył za mnie.
Lwica wyjaśniła całą sytuację, którą też dopiero przed chwilą zrozumiała. Nie wiedziała czy o to chodziło jej bratu, ale postanowiła wierzyć we własne słowa. Na jej pysku malował się swego rodzaju smutek, ale rodzice nie chcieli jej męczyć pytaniami.

Późnym wieczorem Kiongozi leżał na czubku Lwiej Skały i spoglądał w dal. Usłyszał za sobą kroki siostry, która zaraz ułożyła sie obok niego.
- Miałeś rację bracie.
- Dlaczego?
- Wiedziałam, ze Chaka mnie nie kocha.
- Ale mu się podobasz.
- Tyle też wiem. Ale miałeś rację, ze zostawi mnie przy pierwszej lepszej okazji. Chciał tylko tytułu.
- Może chciał też czegoś wiecej. Na pewno nadal chce. W końcu który lew nie chce mieć u swego boku pięknej lwicy do końca życia?
Lwicę zawstydził ten komplement brata. Biały szturchnął ją lekko łapą. Oboje zaśmiali się i leżeli dalej w ciszy. Nagle za plecami usłyszeli chrząknięcie. Oboje odwrócili się i popatrzyli na Niszę, która uśmiechała się uprzejmie. Valentine postanowiła ich opuścić.
- Ty już u swego boku masz piękną lwicę. Szczęściarz. Dobranoc Wam obojgu.
Kiedy księżniczka zniknęła, Nisza czekała, aż ukochany zejdzie z "tronu" i będzie mogła z nim porozmawiać. Ku jej zdziwieniu narzeczony poklepał miejsce u swego boku, zachęcając by na niego wstąpiła.
- Jesteś narzeczoną księcia i przyszłą władczynią lwiej Ziemi. Masz prawo tu być.
Niechętnie i z lekkim wątpieniem złota lwica weszła na czubek Lwiej Skały. Obawiała się jednak, ze władcy ją zobaczą.
- Kiongozi, chciałam z tobą porozmawiać. Chodzi o... nasze zaręczyny. Chyba nas wszystkich zaskoczyły, ale mnie najbardziej, bo...
- Nie wiesz co do ciebie czuje? Nisza, ja muszę wyznać ci prawdę. Nie będę cię okłamywał, wystarczy, ze zrobiłem to kiedy ci się oświadczałem.
- Okłamałeś mnie? W zwiazku z czym?
- Nie kocham cię. Wybacz Nisza, ale ja cię nie znam. Pamiętam co było między nami i widzę cię teraz. Nadal jesteś tą pięknooką lwicą, która kiedyś mnie zauroczyła. Robisz to nadal, ale tylko tyle.
- Więc czemu to zrobiłeś?
- Bo nie chciałem, abyś odchodziła. Bo widziałem jak bardzo chciałaś zostać i jak bardzo nie chciałaś ulec ojcu.
Lwicy zaparło dech w piersiach.
- To nie tak, że cię odtrącam, moja piękna. Chcędać nam szansę, chcę się w tobie zakochać, moze kiedyś się uda. Chcę, abyś była moją królową.
Nisza poderwała się na równe łapy. Patrzyła na księcia z dziwnym spokojem.
- Poślubisz mnie, mianujesz królową i założysz ze mną rodzinę na siłę, nawet jeśli do tego czasu mnie nie pokochasz?
- ... Tak.
Wzięła głęboki wdech, odwróciła się i zeszła z Lwiej Skały. Biały lew został sam. Zrobiło mu się głupio i to mocno. Wyznał prawdę Niszy, ale okłamywał całe stado. Co mógł z tym zrobić?
Nikt nie przypuszczał, ze w mroku głównej jaskini chowa się król, który dobrze wszystko słyszał. Jednak cała ta sytuacja mocno go w tej chwili przerosła. Nie wiedział co z tym zrobić. Jako król i jako ojciec.

21 komentarzy:

  1. Świetna notka! Szkoda mi Niszy i Valentajn. Choć cieszę się, że Mijuiza ma partnerkę. Czekam na nową notkę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajna notka dziwnie to wyszło z Niszą i Kiongozim
    Ciesze się że Mijuza i Hapana są razem
    Czekam na kolejną notkę

    OdpowiedzUsuń
  3. Dodaj do opowiadań Timona i Pumbę :) lub ich potomstwo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po co? Nie ma ich u mnie

      Usuń
    2. Mogą coś wprowadzić nowego do histori :)

      Usuń
    3. Nie ma sensu teraz ich dodawać, za duży metlik

      Usuń
  4. Niespodziewałam się, że kiongozi nie kocha niszy, notka jak zwykle świetna, czekam na kolejną notkę

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajny rozdział ale trochę podejrzewałam że coś jest z tymi zaręczynami nie tak. Miujiza zasługuje na Hapanę a Kiongozi postąpił i głupio i swego rodzaju wyświadczył Niszy przysługę. Tylko o Chace nie wiem co myśleć... z jednej strony jest beszczelny i arogancki a z drugiej to wydaje się nieco zagubiony w tej sytuacji...szkoda mi go trochę. Dobrze że Val się obudziła i dowiedziała o ,,zdradzie" Chaki.

    OdpowiedzUsuń
  6. Pieprzony Kion! No pieprzony Kion no! Jak tak można?! Wyobrażam sobie, co Nisza musi czuć... Jestem tylko ciekawa, czy ona go kocha. Mam jednak nadzieję, że jeszcze się pokochają jak nikt inny i stworzą szczęśliwą rodzinę :P.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zacenzuruj następnym razem słownictwo :) a jak już musisz to napisz pi€pszony to jest już cenzura

      Usuń
  7. Fajna notka :) Kion mnie zaskoczył i myślę, że po tym co usłyszała od niego Nisza nie będzie dobrze... Mam wrażenie, że moja ulubiona bohaterka - Hapana zrobiła się zbyt łagodna. Wolę ją jako buntowniczkę. Ale mimo wszystko Cieszę się że znalazła miłość c: Co do Chaki, to według mnie on szczerze kocha Val, ale jest to taki typ charakteru, który nie umie zbytnio wyrażać tych szczerych uczuć.

    OdpowiedzUsuń
  8. Kion, nienawidzę Cię. Chociaż słyszysz to setny raz ;P
    Biedna Nisza. Też nią tak jakby jestem, bo chłopak który się we mnie zakochał chciał tylko abym mu we wszystkim pomagała... w każdym razie Chaki mi najbardziej żal. Czemu robisz z niego ofiarę losu?

    OdpowiedzUsuń
  9. Fajna notka,ale kurcze...myślałam,że zakochani inaczej wyznają sobie miłość i ich lovestory skoczy się...no bardziej romantycznie.Tych lovestory to u cb jest coraz więcej xd,ale to dobrze ja tak lubię <3<3 No i moja mina...bezcenna kiedy przeczytałam,że Kion jednak nie kocha Niszy..on strasznie miesza :/:/Gdyby chłopak mi pow coś takiego...to nwm co bym zrb. Dlatego nie mam chłopaka i zostanę lesbą xd (nie no co ty ha ha nohomo choć do homoseksualnych nic nie mam :D)Wracając do notki to ogólnie była bardzo zaskakująca,a no i kwestia Chaki...ach ja nwm czy on może pokochać lwice za to jaka jest,a nie za pozycje i wygląd...może z wiekiem się to zmieni://Jednak i tak nie bd go lubić...ofiara losu z niego :D nieudacznik życiowy xd :'D Ojej nie mg xd Dobra kończę ten komentarz w końcu.No to pozdrawiam i jak zwykle życzę weny:****

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pogrzało Cię z tą lezbą xD
      ~Wielka oddana fanka Chaki xD

      Usuń
    2. Ha ha ha XD Taa,mi często takie rzeczy po głowie chodzą.Lub sb Chake,a nawet i kochaj,a ja i tak bd miała inne zdanie na jego temat bo mnie bardzo...wkur..wkurza:P(XD)

      Usuń
    3. po prostu, irytuje cie. xD

      ~Kolejna Pomniejsza Wielka oddana fanka Chaki-KPWOFC xD

      Usuń
  10. Bardzo ślicznie napisana historia.Najlepszy ten wątek na końcu . Czekam na nowości.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ojojoj, mam pytanie, bo przez to już w nocy spać nie mogę- skąd bierzesz takie pomysły? Ja bym nie dała rady. Świetna notka, mam nadzieje że Val i Nuda będą razem, szkoda mi Niszy, ale nie szkoda mi Chaki choć na początku go lubiłam TO teraz obrzydziłaś... za to zawiodłam się na Kiongozim, mam nadzieje że to naprawi(i mimo wszystko dalej go lubię.) :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Jak zwykle świetnie piszesz :). Wybrałaś już temat następnej notki?:)

    Amara

    OdpowiedzUsuń