poniedziałek, 23 maja 2016

#73 Zgłaszam swoją kandydaturę

Nisza chciała unikać Kiongoziego, ale z drugiej strony pragnęła zrobić wszystko, aby ten ja pokochał. Szczerze pokochał. Miała teraz na głowie mnóstwo problemów. W sumie, nie tylko ona. Kiongozi, jej pozycja, uczucia, na dodatek miała wrażenie, że Chaka zaczął się do niej przymilac. Miała tego lwa serdecznie dość. Próbował się zarazem zbliżyć do niej i Valentine. Nie dawał za wygraną. Z Hapaną dał sobie już zupełnie spokój, ale doszło do tego, ze jej nie tylko unikał, ale kiedy na siebie trafili omal nie dochodziło do bójek. Ale największym problemem była jej siostra Narumi. Wszystkich irytowała, nie potrafiła się podporządkować nawet królowi. Nie polowała i całymi dniami nie robiła dosłownie niczego. Na dodatek dziwnie się zachowywała w stosunku do innych członków stada. Wszystkich z góry oceniała i wybierała na ślepo jak kogo traktować.

Któregoś dnia brązowa lwica idąc do wodopoju napotkała na swojej drodze księcia. Nie mogła przepuścić takiej okazji. Podeszła do niego od tyłu, ale ten natychmiast ją wyczuł. Kedy ją ujrzał przypomniał sobie, ze Nisza kazała mu na nią uważać. Była tutaj od tygodnia, ale Kiongozi zdążył dostrzec u niej parszywe cechy. Bahati porównywał ją do Hapany, ale wcale nie były tak podobne. Ruda miała swoje zdanie i twardo stąpała po ziemi. Potrafiła być opryskliwa i stanowcza, ale Narumi była po prostu parszywa. Zawarczał cicho i odwrócił wzrok.
- Hejże, cóż to za powitanie. Myślałam, ze na Lwiej Ziemi inaczej traktuje się gości, a już tym bardziej nowych członków stada.
- Należysz do stada, ale nie jesteś jej członkiem. Nie robisz nic na jego korzyść.
- Och, przepraszam, jeszcze nie obeznałam się z terenem i tymi waszymi zasadami. Nie przywykłam do służenia. Zawsze to mnie obsługiwano.
Książę prychnął jedynie i położył się licząc, ze ta odejdzie widząc jego brak zainteresowania. Ale brązowa jedynie ułożyła się u jego boku. Spojrzeli na siebie. Kiongozi z zażenowaniem, natomiast Narumi z parszywym uśmieszkiem.
- Wybacz książę moją śmiałość, ale muszę zapytać. - Nagle straciła swój poprzedni wyraz twarzy - Co czujesz względem Niszy?
- To chyba nie jest twoja sprawa. Ale powinnaś wiedzieć. Przecież okazałem swoje uczucia przy całej waszej rodzinie...
- Tak, owszem, ale to było dawno...
- Jeszcze nie widziałem, aby komuś tak szybko się odwidziało. Miłego dnia. - Wstał i oddalił się o dwa kroki.
- Tobie się to jednak zdarzyło! - Krzyknęła za nim. Wstała i ponownie zbliżyła się do niego jednym susem. - W przeciwieństwie do członków twojego stada, ja, drogi książę, nie jestem ślepa. Jeden dzień po zaręczynach było pięknie i kochająco, ale od tego czasu nie widuję Was zbyt często razem. Oddaliliście się od siebie - lwica zaczęła go otaczać - Czyżby kłopoty w raju?
Jej zachowanie i wścibskość zaczęła zupełnie irytować księcia, zagryzł zęby i zawarczał na nią, tym razem głośniej i groźniej.
- Jestem niedowiarkiem i wierzę tylko w to co widzę. Jak długo zamierzacie okłamywać wszystkich i samych siebie? Skoro między tobą i moją przyrodnią siostrą niczego nie ma... - lwica zaczęła ocierać się o księcia i machała mu ogonem koło pyska.
- Jeszcze niczego nie ma! Daliśmy sobie szansę.
- Czyli jednak mam rację! Ale skoro tak, to może dasz także szansę i mnie?
Lwica zbliżyla się jeszcze bardziej. Książę pierwszy raz w życiu był tak skołowany i przytłumiony. Narumi przekroczyła granicę. Kiongozi odepchnał ją ciałem i powalił na ziemię. Stanął nad nią stawiając przednie łapy między głowę, zbliżając do jej pyska swoje wysunięte kły.
- Mam cię serdecznie dość, nie licz na cokolwiek z mojej strony. I nie waż się nikomu mówić o mnie i Niszy, bo szybko wylecisz ze stada i nawet do domu nie będziesz mogła wrócić.
Może słowa księcia nie były pełne grozy, ale starsza lwica widocznie je zrozumiała, bo przybrała stanowczy wyraz, przełknęła ślinę i skinęła głową. Tego się nie spodziewała. Oboje nie wiedzieli, Nuada widział ich poczynania. Kiedy Narumi została sama, złoty zbliżył się do niej. Raczej starał się jej unikać, ponieważ trochę obawiał się siostry. tak było od zawsze. Starsza Narumi zawsze wręcz znęcała się nad bliźniakami. Nisza sobie jakoś radziła, ale Nuada żył za jej plecami. Jednak on już był nastolatkiem, dorównywał jej wzrostem i stał się odważniejszy.
- Co to miało znaczyć, Narumi?
- Ah, Nuada, zależy o co pytasz - nagle jakby wrócił jej humor.
- Widziałem całe zajście. Czy ty próbujesz uwieźć księcia? Narzeczonego własnej siostry?
- Och, mój drogi. Pół - siostry. Poza tym, niewiele jest tak naprawdę między nimi.
- Wiem o tym, Nisza mi mówiła. A ty mogłabyś przestać zwracać tak wielką uwagę na nasze niepełne pokrewieństwo.
- Nie wiesz ile to dla mnie znaczy, Nuada! Nie rozumiesz jak to jest stracić matkę na rzecz innej lwicy! A potem jeszcze dzielić z wami ojca!
- Ale to nie nasza wina, Narumi! Wiesz o tym. I zostaw Kiongoziego w spokoju! Nie jesteś warta miana królowej!
Tego brązowa nie wytrzymała. Nuada wiedział, ze w tej chwili wyszedł przed szereg. Nim sie obejrzał poczuł nagły cios i po chwili leżał na ziemi, obolałymi żebrami. Podniósł się cieżko i spojrzał na gniewną siostrę. W jej oczach palił gniew. Przed chwilą sama otrzymała mocny cios i jeszcze była gotowa walczyć dalej. Nuada nie zamierzał pozostawać jej wierny. Wstał, doskoczył do niej i zadał jej cios w pysk, którego da zdołała uniknąć. Nie byli sobie do końca równi. Narumi wspaniale walczyła i była silna. Złapała zębami za kark brata i przygniotła go do ziemi. Docisnęła zęby i zrobiła mu na szyi niewielkie rany. Po tym puściła go.
- Jeśli nie spróbujesz, to nigdy się nie przekonasz czego jesteś wart. Lepiej weź się za siebie i spróbuj ustawić. Zawalcz o tą księżniczkę Valentine. Zdaje się, ze Chaka ją sobie upodobał.
- Skoro tak, to ja się nie będę mieszał.
- Z takim podejściem zostaniesz sam, do końca życia. Kociaku.
Narumi odpuściła. Poszła w swoją stronę, kierując się w przeciwnym kierunku do Lwiej Skały. Nuada wściekły i obolały zamierzał wrócić do groty. Właśnie dlatego zawsze siedział cicho, nie mieszał się i nie ładował w kłopoty. Szedł z nosem w trawie i potykał się o własne łapy. W pewnym momencie uderzył o coś miękkiego głową.
- Och, uważaj.
Spojrzał w górę i ujrzał zdziwione zielone oczy wpatrujące się w niego. Rana koło lewego oka pozwoliła mu rozpoznać swoją ścianę.
- Hyhy, wybacz Val. Zamyśliłem się.
- Widzę, ale... co ci się stało?
Księżniczka spojrzała na kark towarzysza. Widoczna była świeża krew i rany.
- To, nic takiego. Mała utarczka z siostrą.
- Nisza cię tak potraktowała? Myślałam, ze świetnie się dogadujecie. To musiała być poważna sprzeczka.
- Nie, nie Nisza. Narumi. Nie przepadamy za sobą, ale nie ważne. Muszę wrócić do groty.
Lew wyminął brązową, ale po chwili przystanął i zawrócił, przy czym omal nie uderzyli się pyskami. Val musiała odchylić szyję do tyłu, natomiast Nuada tak mocno wychylił się do przodu, ze o mało nie poleciał na kark.
- Właściwie to mam pewną prośbę. Do ciebie. Jako księżniczki. Co musiałbym zrobić, aby dołączyć do Lwiej Gwardii?
- Chcesz do niej należeć?
- Och tak, to niezwykły zaszczyt. Moja siostra będzie królową, a ja? Chociaż tak mógłbym się spełnić.
- Hmm, moge porozmawiać o tym z ojcem. Ale czy jesteś pewien, ze chcesz? Siostra cię nieźle poturbowała.
- No i tutaj jest problem - lew przysiadł i zawstydził się mocno - nie potrafię walczyć. Nie jestem też jakiś szybki, ani silny, nie potrafię niczego specjalnego.
Val zrobiło się żal Nuady. Widziała w nim entuzjazm i pragnienie, tylko jak długo by wytrzymał? W tedy sobie jednak coś przypomniała. Historię ojca. Agile nie był prawowitym przywódcą i jeśli Nuada miałby w sobie ryk przodków, to zostałby liderem. Musiał się jednak jeszcze sporo nauczyć.
- Mam pewien pomysł. Pomogę ci. Nauczysz się walczyć, nabierzesz krzepy i sprytu. W tedy nie widzę przeciw wskazań.
- Naprawde? Dziękuję ci! Bardzo! Dzięki tobie moge znaleźć swoje miejsce!
Nastolatek nie opanował się i przytulił głowę do jej szyji, na bardzo krótko i zaraz się opanował. Ten gest wyraźnie zniechęcił Valentine.
- Ehhmm, widzę, ze jesteś szczęśliwy, ale lubię swoją przestrzeń.
- Jeszcze raz ci dziękuję!
- Dziękujesz mi jako księżniczce, czy...
- Przyjaciółce. Nigdy żadnej nie miałem. I nareszcie mam kogoś do towarzystwa oprócz siostry.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Bardzo Was przepraszam, ze notka dopiero dzisiaj, ale nie było mnie ostatnią niedzielę, a w tygodniu naprawdę nie mam czasu pisać na spokojnie. Ale wystawa młodych koni była warta tygodnia obsuwy. Mam do Was pytanie, czy podobają się Wam moje opisy dalej sytuacji, nastroju i tak dalej? Czy macie dobre i bujne wyobrażenie historii kiedy daję opisy? Jeśli chcecie abym coś zmieniła, odjęła, dodała to piszcie.

9 komentarzy:

  1. Świetny rozdział! Normalnie kiedy piszesz to czuję się jakbym tam była i widziała to wszystko na własne oczy! :) jesteś świetna! :D czekam na next! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ile ja na to czekałam! Ta Narumi jest jakaś dziwna. Na księcia tak naskakiwać...ale ten Nuada to naprawdę jest taka ciapa. Walczyć nie umie... no cóż nie każdy potrafi. Czekam na next:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Cóż mogę powiedzieć... Rozdział jak zawsze jest super bardzo fajny. Tak jak piszesz jest ok. Przyznam się- podejrzewałam że dojdzie do momentu gdzie Narumi zbliży się do księcia...a co do Nuady to mam nadzieje że masz plany wobec niego takie że będzie z Val...lubię stawiać trzy kropki...czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział ☺

    Stel717

    OdpowiedzUsuń
  4. Śwuetna notka. Nie zmirniaj swojego stylu pisania. Kiedy czytam twoje posty w głowie mam bujne wyobrarzenia i doskonale opisujesz. Czekam na nową notkę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetna notka! Wręcz spaniała! Ale zdziwiłam się że Narumi przystawiła się do Kiona. Twoje notki są wspaniałe i nie musisz zmieniać stylu opisywania. Mam nadzieje że kolejna notka będzie z jakąś nutką strachu czy nieznanych stad itp.

    OdpowiedzUsuń
  6. Zgadzam się z przedmówcami. Notki zawsze są świetne. Nic nie zmieniaj. Przyznam się że...tak patrząc na charaktery...Chaka pasuje mi do Narumi. Może być ostro jeśli tych dwoje się zejdzie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej!
    Doczekałam się nowej notki i powiem ci, że było warto tyle czekać.Nuada bardzo pasuje do Val i mam nadzieje, że kiedyś się zejdą.Moim zdaniem Narumi...jest jakaś podejrzana...może to jakiś szpieg czy coś.Twój styl pisania jest świetny i naprawdę nie musisz nic zmienać. Twoje opisy są bardzo ciekawe i przy nich nie nudze się, a notki są idealnej długości nie za długie nie za krótkie;) Czekam na next i życzę weny :*:*

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak zawsze świetny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  9. Notka fajna, ale mogłabyś zostawić "Rodzinę N" i zająć się np. Bahatim, Asanim i wrócić trochę do IV pokolenia. Wiem że teraz piszesz o nastolatkach ale chciałabym poczytać o Leah, Idii i innych. Zabieram się do czytania następnych.

    OdpowiedzUsuń