piątek, 21 sierpnia 2015

#52 Plan ojca

Pomysł na notkę wymyśliła Asia, nagroda za miejsce drugie w konkursie. Oby się podobało!

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Było jeszcze ciemno, ale ranek się zbliżał. To był znak dla Bahatiego, który zmierzał na granice Lwiej Ziemi. Wiedział, ze o tej porze jego rodzice polują w tajemnicy przed Lwioziemcami. Miał nadzieję, znów ich zobaczyć, albowiem bardzo za nimi tęsknił. Światło księżyca oświetlało polanę, na której rzeczywiście polowała para lwów. Lwiątko schowało się w wysokiej trawie i spoglądało na ich poczynania. Jego matce udało się zapędzić zdobycz prosto w łapy ojca. Rudy lew powalił zwierzynę i zabił. Bahati zaczął biec uśmiechnięty w ich stronę, ale gwałtownie zatrzymał się kiedy zobaczył, ze rodzice się kłócą.
- Powinniśmy zabrać Bahatiego i stąd odejść, natychmiast. W końcu ktoś nas zobaczy! - Krzyczała gniewnie Lisa.
- Zamilcz! Twoje krzyki nawet trupa powiadomią o naszej obecności. Łap zwierzynę w zęby i pomóż mi ją stąd zabrać. Nie możemy jeszcze odejść. Nie, póki Sawa żyje.
- Nie ma sensu marnować czasu i czekać tylko na odpowiednią chwilę, aby go zabić. Sam nie dasz mu rady.
- Lisa, zabiję jego za to mi zrobił, Wazi za zdradę i każdego kto mi się sprzeciwi. Pozbędę się także królewskich wypłoszy, zwłaszcza Kiongoziego. W tedy nasz syn zasiądzie na tronie, a my odzyskamy dom. To wymaga poświęcenia.
- Ale co ma z tym wspólnego nasz syn?
- Bahati omami Lwioziemców, sam pozbędzie natrętów. Nasz syn musi wiedzieć o co walczy. Dlatego chce, aby to właśnie on zabił księcia. Pomoże mi zabić króla. Nas dwóch sobie poradzi.
W tedy właśnie syn Khariego postanowił wyjść z ukrycia. Był skołowany. Nie wierzył w słowa ojca. Para spojrzała zaskoczona na syna. Lisa przytuliła lwiątko szczęśliwa. Khari chciał pogłaskać syna po głowie, ale ten zrobił unik.
- Tato! powiedz, że to nie prawda. Mam kogoś zabić?
- Synu, tutaj chodzi o twoje życie...
- Ale ja ich strasznie lubię! Jestem z nimi szczęśliwy! Z Zawadi i Miujizą. Nie mógłbym też zabić Kiongoziego!
- Bahati, to jest twój obowiązek! - Khari tracił nad sobą panowanie.
- Nie! Nie zrobię tego!
- Nie sprzeciwiaj się moim rozkazom!
- Nie masz prawa mi rozkazywać, abym kogoś zabił! Powiem królowi o twoich planach!
- Ani się waż!!!
Khari obrócił się gwałtownie i uderzył syna łapą z całej siły. Lwiątko odleciało kawałek dalej i straciło przytomność. Nastał świt. Lisa była zaskoczona zachowaniem męża. Nie wiedziała co się stało. Potem zaryczała na lwa i uderzyła go w policzek. Lew rozumiał jej gniew, dlatego nie zareagował. W oddali zobaczył króla na patrolu i nakazał Lisie uciekać. Wiedział, ze zajmą się ich Bahatim. Lisa płacząc zostawiła nieprzytomnego syna i pobiegła za ukochanym. Na szczęście Sawa nie dostrzegł intruzów. Był zbyt zajęty rozmową z synem, którego zabrał na patrol.
- Widzisz Kiongozi, Wielki Krąg Życia jest niezwykle ważny w przyrodzie. Każdemu zwierzęciu należy się szacunek. Nawet temu, na którego polujemy, ponieważ gdyby nie one, zginęlibyśmy. Mam nadzieję, ze rozumiesz.
- Tak tato. Już tak.
Kiongozi był tak zaciekawiony nowego miejsca, że odbiegał od ojca bardzo daleko. Wpadł w wysoką trawę, w której wcześniej chował się Bahati i biegł przed siebie. Kiedy tylko z niej wybiegł wpadł prosto na ciało przyjaciela. Otępiony, niezgrabnie podniósł się z ziemi i spojrzał na przeszkodę. Dostrzegłszy nieprzytomnego Bahatiego wystraszył się. Zawołał ojca, który natychmiast przybiegł. oboje próbowali obudzić lwiatko.
- Spokojnie synu, zabierzmy go na Lwią Skałę.
Król wziął brązowe lwiatko w pysk. Rafiki przybył krótko po tym jak go wezwano. Podsunął nieprzytomnemu coś śmierdzącego. Wszyscy natychmiast się odsunęli. Bahati poruszył niespokojnie pyskiem, ale nie obudził się. Był jednak znak, ze wypadek nie był groźny.

Lwiątko obudziło się następnego dnia. Skołowany i obolały. Zaczął rozglądać się dookoła. Zaskoczony otworzył szeroko kiedy dostrzegł śpiącego obok niego Kiongoziego.


Zaczął go szturchać, aby ten sie obudził. Książę od razu uśmiechnął się widząc przyjaciela zdrowego
- Nic ci nie jest Bahati? Wszystko w porządku?
- Tak. Nic mi nie jest. Tylko głowa mnie boli.
- Pamiętasz co się stało? Z ojcem znaleźliśmy cię nieprzytomnego na granicy. Od razu cię tutaj zabraliśmy.
Bahati musiał sie zastanowić nad odpowiedzią. Pamiętał co się stało. I był zawiedziony postawą ojca, który zawsze go szanował. Dlatego nie mógł na niego donieść. Spuścił smętnie łeb.
- Nie, nie pamiętam. Przepraszam. 
- Za co? Nie przepraszaj, cieszę się, ze nic ci nie jest. Zaczynaliśmy się bać o ciebie.
Bahati był zaskoczony. Pierwszy raz ktoś prosto z mostu w stadzie pokazał mu troskę. Wazi się nie liczyła, gdyż wiedział, ze tylko udawała, że go toleruje. No, był jeszcze Miujiza. Ale on był jego bratem.
- Naprawdę się o mnie martwiliście? Pomimo tego kim jestem?
- Jesteś jednym z nas. Nie wiem jak dokładnie widzą cię inni, ale dla mnie jesteś przyjacielem. Ja ci ufam Bahati. Nawet pomimo tej całej sytuacji z moją siostrą. A teraz nie zamartwiaj się i wstawaj. Musimy uspokoić pozostałych. 

Dwa lwiątka zaczęły schodzić z Lwiej Skały. Na początku postanowili odwiedzić Valentine u Rafikiego. Chłopcy wdrapali się na drzewo i podeszli do lwiczki. Na jej głowie nadal widniał ślad po zranieniu. Widząc Bahatiego Val lekko się spięła. Ale uśmiech brata ją uspokajał.
- Cześć Valentine, chciałem cię przeprosić. Jak się czujesz? - Bahati podszedł bliżej.
- Znacznie lepiej, jutro będę mogła wrócić do domu. Słyszałam, że z tobą też nie było najlepiej. 
- Tak, nie ważne. Nie przeszkadzajmy już twojej siostrze Kiongozi. 
Kawałek dalej w wysokiej trawie dostrzegli resztę towarzyszy. Wszyscy widząc Bahatiego podbiegli do niego i wypytywali jak się czuje. Biedak był otoczony. Jedynie Chaka trzymał się z daleka. Amara odłączyła się od grupki i podeszła do Kiongoziego.
- Cześć Amara. 
- cześć Kiongozi. Jak on się czuje?
- Sama widzisz. Nic mu nie jest.
- A twoja siostra? Miałam ją odwiedzić, ale ciągle coś mi wypada.
- Haha, przekażę. Jutro wróci do nas. Kuzynko, widzę, że coś cię martwi. 
Lwiczka faktycznie była ostatnio ciągle zamyślona. Spojrzała blado na kuzyna.
- Po prostu, nie wiem jak mam się zachowywać przy Bahatim. Wszyscy czują spokój, ale ja nie. Nie wiem co czuję. Zmieszana jestem i nie wiem czy mogę mu zaufać. Czy myślisz, ze ten wypadek Valentine był celowy?
- Jestem pewien, ze to był przypadek. Bahati został sprowokowany przez Chakę. Znam już prawdę. Co do reszty, to... Bahati jest mi bliski. Nie rozkazuję ci narzucać sobie uczuć do niego, ale daj mu szansę. O to cię proszę. Może spędzisz z nim trochę czasu?
Lwiczka została sama i zaczęła zastanawiać się nad tymi słowami. W sumie to go nawet lubiła. 
Pod wieczór kiedy wszyscy wracali do domu Amara powierzyła siostrę Kiongoziemu. Zastąpiła Bahatiemu drogę i nie pozwoliła mu przejść, póki pozostali nie zniknęli w oddali.
- Amara, czy coś się stało? - Spytał zaskoczony.
- Tak, znaczy nie. Chciałam porozmawiać.
- Słucham więc.
Amara nie wiedziała jak zacząć. Co chwila gryzła sie w język. Sama nie wiedziała o czym z nim rozmawiać. Bahati widząc jej zakłopotanie uśmiechnął sie kpiąco. Lwiczka wzięła głęboki oddech.
- Kiedy powiedzieli, ze znaleźli cię na wpół przytomnego, a potem nie mogli cię obudzić, to wystraszyłam się. Nigdy nie byłam świadkiem śmierci. Nie chciałam, abyś doświadczył się tym wydarzeniem.
- Martwiłaś się o mnie? Sądziłem, ze traktujesz mnie jako zagrożenie. - Amara sie zarumieniła.
- Faktycznie, z początku tak cię traktowałam, ale chyba nie jesteś taki groźny. Jesteś bardzo fajny, muszę cię tylko lepiej poznać. 
Lwiczka przysunęła się bliżej co zdezorientowało lwiątko.
- Jestem jednak pewna, ze coś ukrywasz i wiedz, ze się tego dowiem. 


Bahati już całkiem nie wiedział jak się zachować. Był ciekaw do czego jest zdolna Amara. W końcu lwiczka z zadziornym uśmieszkiem odsunęła się i ruszyła w stronę domu. Idąc odwróciła się. Dopiero po chwili Bahati oprzytomniał. Ta lwiczka go irytowała, ale także intrygowała. Gwałtownie podniósł się i tuż za nią podreptał do domu.

21 komentarzy:

  1. No, w końcu rozdział. Całkiem ciekawie, ale jednak zachowanie Khari'ego było głupie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nareszcie rozdział! Ech, Khari jest okropny. Nie mogę zrozumieć,jak on mógł uderzyć własnego syna. Mam nadzieję, że Bahati w końcu powie Sawie prawdę i nie będzie ukrywał, czego chce od niego Khari.

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię Khariego, ale przesadził uderzając syna. Coś się święci między Amarą, a Kharim. :) Rany... Nie wiem o czym pisać. Mam nadzieję że Bahati wyjawi plany jego ojca. Myślę że w końcu będzie tak że Bahati będzie walczył z ojcem, ale to jeszcze za pewnie sporo rozdziałów. Teraz dodajesz mniej notek :(. Kiedyś notka była prawie dzień w dzień, ale szanuję to że masz jakieś swoje sprawy i po prostu nie możesz. No nic, jedyne co mi pozostaje to czekać na kolejną notkę!
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Raczej Amara i Bahatim... bo Khari jest za stary xd

      Usuń
    2. Hahah XD No tak, o czym ja myślałam XD

      Usuń
  4. Szubko i na temat. Notatka najlepsza jka czytałam :) Uwielbiam Khariego. Bohati to taka,,sierotka Marysia". Kion zachował się spoko. Val już zdrowieje? Szkoda. Chyba Amara będzie dziewczyną Bophatiego. Czekam na next i mam nadzieję że nastepna będzie równie dobra co ta :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawy blog o świetnej tematyce :) Przyjemny rozdział, taki konkretny. Bahati został postawiony w bardzo trudnej sytuacji, w którą stronę się nie ruszy, będzie narażony albo na gniew ojca, albo króla Sawy. Mam nadzieję, że jakoś z tego wybrnie i nie posłucha Khari'ego, w końcu nie jest tak jak on przepełniony nienawiścią. Może Amara wpłynie na niego-widać przecież, że chce lepiej poznać to lwiątko. Pozdrawiam Autorkę i Czytelników :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak Khari mógł uderzyć własnego syna, ja wiem że był wkurzony ale żeby takie coś . . .. A co do Bahatiego bardzo dzielnie postąpił w stosunku do ojca. Tylko trochę szkoda że nie wyjawił tego co chce jego ojciec. A między Amarą a Bahatim coś się zapowiada ;).Kurczę, ja chce już kolejny rozdział. :3

    ~natik

    OdpowiedzUsuń
  7. Słów podziwu brak. Bahati bedzie z Amarą? Oby tak . Khari jest okrutny, a bahati ma twardy orzech do zgryzienia
    Tilka

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie! W sumie Amara z Bahatim może by do siebie pasowali, ale moją wymarzoną parą była Amara i Asani, ale nie będę się już czepiać o byle co. Poza tym rozdział był bardzo fajny, bo było dużo Bahatiego, a ja go lubię.

    OdpowiedzUsuń
  9. dobrze że val. wraca do domu. Bahati i Amara nie pasują do siebie. Amarę widzę jako dziewczynę kiona. Krari jest extra tatuskiem bije własne dziecko, jest tyranem
    szara mysz

    OdpowiedzUsuń
  10. Hm... Amara i Bahati? Coś mi tu nie pasuje, mam nadzieję że nie będą parą.

    OdpowiedzUsuń
  11. Cudna nocia :3 Jak Khari mógł to zrobić swojemu własnemu synowi... Ciekawa by była parka z Amary i Bahatiego ^^ Nie mogę się doczekać kolejnej noci ^^
    Pozdrowionka ^^

    OdpowiedzUsuń
  12. Najbardziej podoba mi się część z Amarą i Bahadim, ale rozdział ogólnie fajny:) Mam nadzieje, że Bahadi powie Sawie plan swojego ojca choć jak powie to Sawa się przygotuje i nie będzie akcji.

    OdpowiedzUsuń
  13. Rozdział ciekawy :) Jednak nie pasuje jak dla mnie Amara do Bahatiego. Dla mnie on pasuje do roli tego "złego"...i niezbyt go lubię. Dalej szkoda mi Chaki... Nawet Val, z którą jak pamiętam kiedyś spędzał dużo czasu, nie zwróciła na niego uwagi...takie to smutne, biorąc pod uwagę, że młody rozum chłonie wszystko i lepiej zapamiętuje... Chaka może się potem mścić... :/ Mógł by być moim bratem bliźniakiem xP Mimo wszystko (tak czepiam się o byle co ;-;) notka wyszła spoczko ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Jeju mega blog super ja kocagm krola lwa . Strasznie fajnie że wymyślasz dalsze losy tego filmu ;**
    Jak chesz to wejd na mojego bloga plis ;*

    OdpowiedzUsuń
  15. Na moim blogu pojawiła się nowa notka.

    OdpowiedzUsuń
  16. Piękny rozdział. Amara i Bahati byliby piękną parą. :)

    OdpowiedzUsuń
  17. A tak wgl to czemu od razu myślicie że Amara i Bahati będą parą? Jak ona się do niego zbliżyła od razu wyszła z tego " zakochana para"...

    `
    ~~ Valerie Lioness

    OdpowiedzUsuń
  18. Nic dodać nic ująć świetnie napisany rozdział 😊

    OdpowiedzUsuń