-I gdyby nie Sawa pewnie byś już zginęła!-Podsumowała Akila.
-Eee, tam.Sama dałabym sobie radę.-Broniła się lwiczka.-Jestem silniejsza od Sawy i gdybym znów spotkała tą lwicę dałabym jej popalić.
Brat wybuchł śmiechem na te wieści.W końcu Idia rzuciła się na niego, by mu udowodnić swoją przewagę.Jednak Sawa szybko zorientował się o co chodzi i powalił siostrę.
-I co Idia?Nadal sądzisz, że jesteś lepsza?
Ta tylko prychnęła.
-Tak, my samce zawsze jesteśmy górą!Nikt nas nie pokona!-Krzyczał Dogo.
Zaczęła się mała kłótnia.Ruda lwiczka miała już dość i krzyknęła.
-Jeśli chcecie dowodu, to pójdę na Złą Ziemię, znajde Kavu i stawię jej czoło!
Po chwili milczenia i zdumienia Sawa przerwał.
-Zgoda.Przyjmuję zakład.
Wszyscy się zdziwili.
-Nie, nie możesz.Mamy zakaz chodzenia tam, nie pójdziesz.-Powiedział Asante.
-A właśnie, że tak.
Kłótnia długo jeszcze trwała.W końcu Zdenerwowane rodzeństwo rozdzieliło się.Wszyscy myśleli, że Idia zmieniła zdanie i nie pójdzie na ZŁ.Jednak mylili się.
Tym czasem na Liwej Skale wszyscy mieli jeden temat rozmów.Była nim niedawno narodzona córka Kopy i Vitani-Wazi.Mała była jasnej barwy i ciemnym paskiem na głowie, takim jaki miała Zira.Lwiczka była śliczna i bardzo słodka.Każdy cieszył się z jej narodzin, nawet Kovu.Wybaczył Kopie kłótnię i starał znów się do niego zbliżyć.Jednak nadal miał go na oku.Już kilka razy widział go chodzącego jak król, próbującego wejść na tron i patrolowaniu królestwa.Widać było, ze nie może pogodzić się z myślą, że nie będzie królem.
Nastał wieczór, a ruda lwiczka stanęła na czubku Lwiej Skały.Z poważną miną zeszła z niej i ruszyła.Gdy była już dość daleko spojrzała jeszcze raz na swój dom i mruknęła pod nosem.
-Ja wam jeszcze pokażę.Zobaczycie, ze byłabym lepszą królową niż On.
I ruszyła pełna siły na nieunikniona walkę.
-No, no, no, co ja tutaj widzę?Czyżbyś nie wyciągnęła z ostatniego spotkania żadnych wniosków?Nie widzę twojego brata, więc kto cię teraz uratuje?
-Sama potrafię sobie poradzić.
-Czyżby?
W tedy lwiczka rzuciła się na lwicę.Walczyła dzielnie jednak przeceniła swoje możliwości.Nie potrafiła tego co jej brat, nawet Leah walczyła lepiej od niej.Postanowiła uciekać.Ruszyła w stronę małej groty.Schowała się w niej.Lwica próbowała rozkopać ziemię i dostać się lwiczki jednak w tedy coś z wielką siłą uderzyło w Kivu tak, że aż upadła.To był Sawa.A z nim Asante i Dogo ruszyli na pomoc małej lwiczce.Stanęli koło siebie i zaczęli ryczeć oraz warczeć na lwicę.Za nimi w równie szybkim czasie pojawił się Kovu i Kopa.Koło lwicy pojawiło się całe stado ze Złej Ziemi.Kovu wystąpił na przód i powiedział.
-Ostatni raz widzę cię przy moich dzieciach.Jako król Lwiej Ziemi ogłaszam iż jeżeli ujrzę kogokolwiek od ciebie przy mojej rodzinie to pożałujesz.
-Tutaj jest moje królestwo i nie masz tu żadnych praw.Poza tym to twoje stado pierwsze nachodzi naszą ziemię.Lepiej zabieraj stąd swoje dzieciaki i wynoś się zdrajco.
Lwy odeszły.Kopa zabrał Idię i chłopców na Lwią Skałę, a Kovu syna na polane.
-Sawa znam całą historię.Czy wiesz co mogło się przez ciebie stać?Naraziłeś przyjaciół i własną siostrę.Jak mogłeś?
-Tato, przepraszam.Ja nie wiedziałem, że ona naprawdę tam pójdzie.To były żarty.
-Może, ale nie dla niej.Wzięła twoje wyzwanie na poważnie.
Mały zaczął płakać.Przez niego cos mogło się stać.Kovu przytulił syna, a ten spojrzał na niego.
-Obiecaj mi synu, że nigdy więcej nic takiego się nie wydarzy.
-Obiecuje i przysięgam.Chciałbym naprawić swój błąd.Musze pogadać z Idią.
Oba lwy wróciły do jaskini.Sawa przeprosił Idię, ona jego i wszyscy zapomnieli o tym wydarzeniu.
Super post :)
OdpowiedzUsuńRewelka!!
OdpowiedzUsuńSuper post. Cieszę się, że w Twojej wersji Idia jest dobra
OdpowiedzUsuń