Odkąd Tasan z rodziną odeszli minęło już trochę czasu.Lwiątka były szczęśliwe z tej sytuacji, ponieważ nie zadręczały sie już nowymi.Najbardziej ciezyła się Idia, ponieważ teraz Khari był tylko dla niej.Sawa w końcu pogodził się z tym, że jego przyjaciele, w krótce odejdą.Możliwe, że jego siostry także.Jednak nadal nikomu o tym nie mówił.Zachowywał spokój i próbował przekonać samego siebie o słuszności tej decyzji.Siedział teraz na kamieniu obserwując towarzyszy.Dostrzegł to Dogo bawiący się z Idią.
-Twój brat wygląda poważnie.O co mu chodzi?Nie bawi się z nami.
-Sama nie wiem.Ostatnio ojciec coś mu powiedział, poczym odsunąl się trochę od nas.
-Zachowuje się jak władca obserwujący stado.
-Hehe, poniekąd tak jest.Musi się szkolić.Ale może wyrwiemy go do zabawy?
Ciemne lwiątko nie miało nic przeciwko temu.Dogo zaczął się zakradać do niego od tyłu.Skoczył właśnie w chwili kiedy ten położył się i wylądował na Kharim.Wszyscy wpadli w śmiech oprócz zdezorientowanego Khariego.
-Hehehe, słyszałem cię Dogo, ale punkt za starania.
-Więc może pobawimy się z polowanie?-Zapytał przyjaciel.
Książę zgodził się i wybrał przyjaciela jako ofiarę.Wspaniale się bawili.Tylko Khari był zły.Ale z jakiego powodu?
Lwiątka zaczęły się oddalać i biec w stronę kanionu, który o tej porze był zalany przez rzekę.Podłoże było śliskie co dzieciaki zamierzały wykorzystać do ślizgania się.Po godzinie były całe ubłocone.Leah zaczęła skakać przy krawędzi rozchlapując ziemię dookoła.
-Leah, odejdź z tam tond.Spadniesz!-Krzyknął Asante.
-Nic mi nie będzie.Chodźcie tutaj...
Nagle ziemia osunęła się w dół ciągnąc lwiczkę za sobą.Lwiątka usłyszały tylko krzyk i już przerażone biegły do krawędzi.
-Leah!!!
-Patrzcie, tam jest!-Krzyknął Sawa dostrzegając siostrę trzymającą się pazurami prawie pionowej skały.
-Pomóżcie mi!!!
-Spokojnie, zaraz cie wyciągniemy.Dogo, Eclipse i Asali biegnijcie po rodziców.Khari podaj mi lianę, szybko.-Krzyknęła Idia na towarzyszy.Sawa i Asante musimy ją wyciągnąć.
Nagle zaczęła się ulewa.Przez to grunt był coraz bardziej niestabilny.Widoczność była ograniczona, zrobiło się ciemno i mglisto.Lwiątka próbowały coś wymyślić.Idia zarzuciła lianę siostrze, a razem z chłopcami złapali za jeden koniec i ciągnęli.Nie było to jednak łatwe, ponieważ grunt posuwał się pod ich łapami.Próbowali ciągnąć z całych sił.
-Twój brat wygląda poważnie.O co mu chodzi?Nie bawi się z nami.
-Sama nie wiem.Ostatnio ojciec coś mu powiedział, poczym odsunąl się trochę od nas.
-Zachowuje się jak władca obserwujący stado.
-Hehe, poniekąd tak jest.Musi się szkolić.Ale może wyrwiemy go do zabawy?
Ciemne lwiątko nie miało nic przeciwko temu.Dogo zaczął się zakradać do niego od tyłu.Skoczył właśnie w chwili kiedy ten położył się i wylądował na Kharim.Wszyscy wpadli w śmiech oprócz zdezorientowanego Khariego.
-Hehehe, słyszałem cię Dogo, ale punkt za starania.
-Więc może pobawimy się z polowanie?-Zapytał przyjaciel.
Książę zgodził się i wybrał przyjaciela jako ofiarę.Wspaniale się bawili.Tylko Khari był zły.Ale z jakiego powodu?
Lwiątka zaczęły się oddalać i biec w stronę kanionu, który o tej porze był zalany przez rzekę.Podłoże było śliskie co dzieciaki zamierzały wykorzystać do ślizgania się.Po godzinie były całe ubłocone.Leah zaczęła skakać przy krawędzi rozchlapując ziemię dookoła.
-Leah, odejdź z tam tond.Spadniesz!-Krzyknął Asante.
-Nic mi nie będzie.Chodźcie tutaj...
Nagle ziemia osunęła się w dół ciągnąc lwiczkę za sobą.Lwiątka usłyszały tylko krzyk i już przerażone biegły do krawędzi.
-Leah!!!
-Patrzcie, tam jest!-Krzyknął Sawa dostrzegając siostrę trzymającą się pazurami prawie pionowej skały.
-Pomóżcie mi!!!
-Spokojnie, zaraz cie wyciągniemy.Dogo, Eclipse i Asali biegnijcie po rodziców.Khari podaj mi lianę, szybko.-Krzyknęła Idia na towarzyszy.Sawa i Asante musimy ją wyciągnąć.
Przez zaciśnięte zęby najmłodsza siostra próbowała krzyczeć do rodzeństwa.
-Nie utrzymacie mnie.Spadniecie!
-Siedź cicho Leah i trzymaj się!-Krzyknęła Idia.
W tym czasie reszta lwiątek odnalazła władców i powiedziała na jednym wdechu co się stało.Ci wystraszeni ruszyli we wskazane miejsce.Nie mogli się spóźnić.
Leah nadal kurczowo trzymała się sznura, ale nie mogła już dłużej wytrzymać.Wiedziała, ze rodzeństwo i przyjaciele nie pozwolą jej spaść, ale to mogło się skończyć tragicznie dla nich wszystkich.Musiała sama podjać decyzję.Myśli wirowały się w jej głowie.Zacisnęła zęby ostatni raz i podjęła decyzję, że nie moze poświecić ich wszystkich.Otworzyła pysk i puściła lianę.Poczuła jak leci w dół obijając się o skały wprost w lawinę błotną.Jedyne co udało jej się usłyszeć to krzyki pozostałych, a także przybyłych ojca i matki.
Lwiczka zniknęła w ciemnościach.Kiara wpadła w płacz i wtuliła się w grzywę męża.Ten zagryzł zęby i zacisnął oczy.Oparł łapę na grzbiecie Kiary.Sawa patrzył w przepaść wypatrując siostry przerażony, Asante uciekł, a Idia wtulała się w Khariego, który ją przytulał.Ksiaże był przekonany, ze zaraz ujrzy siostrę na jakimś kamieniu krzyczącą o pomoc.To się jednak nie stało.Król był przerażony.Po raz kolejny ujrzał taką sytuacje i pozwolił, by reszta rodziny także jej doznała.
Nic nie mówiąc uspokoił się, pchnął Kiarę by ta ruszyła w stronę domu, sam zaś położył na swoim grzbiecie córkę, a w pysk wziął syna.Wszyscy byli zdziwieni jego reakcją, ale teraz i tak nie mogli nic zrobić w taką pogodę.Na Lwiej Skale Kopa razem z Vitani i Wazi czekali na jakiekolwiek wieści.Nie mieli o niczym pojęcia.Kovu opowiedział im o córce.Vitani poruszona zaczęła szlochać i przytulać Wazi, która także się rozpłakała.Kovu przytulił swoją siostrę, a Kopa poszedł pocieszać Kiarę, która wybiegła do jednej z jaskiń.Jej płacz było słychać na całej Skale, albo i całej Lwiej Ziemi. Sawa nie zamierzał jednak rozpaczać.Wybiegł na Czubek Lwiej Skały i zaczął wyglądać za horyzont.Czuł, że jego siostra żyje i musiał ją tylko odnaleźć.W jednej chwili jednak załamał się.Nie zadbał o swoja siostrę chociaż jej to obiecał.czuł, ze to wszystko jego wina.
Biedna Leah. Mam nadzieję, że żyje. Czekam na nexta z niecierpliwością! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKarolina Love♥
Czemu ja płaczę :'( Wytłumaczysz się kochana?
OdpowiedzUsuńDobra, dobra. rozdział superowy (wiem dziwnie to brzmi). Nie chcę cię poprawiać, ale "stamtąd" pisze się tak. (Wiem, jestem zła). A tak wgl. to mam nadzieję, że Leah jednak przeżyje. :) Pozdrawiam cieplutko <3 Twoja Gabu21
Naprawde super blog bardzo mi się podoba a przy okazji zapraszam na mojego bloga który pisze z moimi 3 najleprzymi przyjaciułkami na razie mamy tylko 2 rozdziały piszemy o królu lwie 4 naszym pomysłem i właśnie chcemy wiedzieć czy dalej pisać czy może wogule pszestać :D
OdpowiedzUsuńa właśnie blog nazywa się lwiczki20.blog.pl ;)
OdpowiedzUsuńSmutna notka ;c straszne, aż mam łzy w oczach ;c Ale super naprawdę, mam nadzieję że okaże się że lwiczka jednak żyje... oby...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Lwica Lila (Lila640) :***
widać na koniec napisałaś koda a nie sawa (takie przypomnienie) w zdaniu ,,koda nie zamierzał jednak rozpaczać"
OdpowiedzUsuńJa, muszę przyznać czytam twój blog drugi raz i wiem że leah przeżyje. Super i pisz dalej!!!!
OdpowiedzUsuńSUPER BLOG ZAPRASZAM DO SIEBIE O 18
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń