Dni mijały, a mała lwiczka nadal nie została odnaleziona.Kiara jak i Asante rozpaczali, przyjaciele chodzili załamani, natomiast Kovu i Sawa dalej trwali w poszukiwaniach.Robili co mogli by ją odnaleźć.Z początku Kovu nie zgadzał sie by syn mu towarzyszył lub działał na własną łapę.Ten jednak był nieugięty więc król zgodził się.Z czasem młody pokazywał, ze potrafi działać.Nie męczył się, nie narzekał i nie poddawał.Dotrzymywał ojcu kroku kiedy razem patrolowali teren, był czujny na każdy bodziec, nie płoszył sie przy byle okazji.Kovu pamiętał jednak, ze on jest nadal tylko dzieckiem.Nie mógł go narazać.Musial na niego uważać.Pewnego wieczora młody zasnął na grzbiecie ojca podczas obchodów, więc ten zabrał go do jaskini.Kiara słysząc kroki męża gwałtownie się podniosła.
-Kovu?Wszystko w porządku?Gdzie Sawa?
-Spokojnie kochanie, nic mu nie jest.
Delikatnie ułożył malca na ziemi.Kiara wzięła go w pysk i odniosła na kamienne podwyższenie w grocie koło Idii.Zaraz potem przytuliła się do męża.
-Dobrze, ze nic wam nie jest.
-Kiara spokojnie.Byliśmy na patrolu, nic nie mogło się stać.
-A co gdyby...
-Kiara!!!Dość.Wystarczy tego.Jesteś przewrażliwiona.Spójrz na niego, spójrz na mnie.Jesteśmy z tobą.Wiem, ze wypadek w Leah'ą tobą wstrzasnął, ale nie wszystko stracone.Wciąż jej szukamy, możliwe, ze żyje.Nie możesz się zamartwiać, ani zaniedbywać swoich obowiązków.Pamiętaj, ze jesteś matką i królową.I moją żoną.
-Wybacz mi Kovu, ale cały czas o tym myślę.One są takie bezbronne i niedoświadczone.Nie poradzą sobie.
-Więc sprawmy by sobie poradziły.Posłuchaj, moze to już najwyższa pora byś zaczęła zabierać lwiątka na naukę polowania?A ja w tym czasie będę dalej uczyl Sawę panowania.Trzeba takze nauczyć je jak się obronić w razie potrzeby.
Królowa przystała na słowa meża.Miał racje.TO był najwyższy czas na naukę.Następnego dnia stanęła na czubku Lwiej Skały i wydała z siebie ryk ogłaszający zebranie.Całe stado wraz z lwiątkami.Kovu stanął obok ukochanej.Kiara rozpoczęła przemowę.
-Moi drodzy, ostatnie wydarzenie oraz inteligencja waszego króla sprawiła, ze doszliśmy do pewnych wniosków.Aby zapobiec kolejnym katastrofom lwiątka już dziś rozpoczną naukę polowania oraz przeżycia.Kiedy słońce będzie najwyżej na niebie, wszyscy stawicie się pod baobabem Rafikiego.Jestem pewna, ze zrozumieliście.Chciałabym aby towarzyszyły mi lwice polujące i walczące.Każda będzie mogła udzielić Wam właściwych rad, a każda jest potrzebna.Vitani, ty także pójdziesz.Kocu i Kopa zostaną na Lwiej Skale.Ktoś powinien pilnować naszego domu.Gdyby coś się stało, dacie nam znać.Lwice wrócą natychmiast.
-Ja tez zostanę!-Krzyknął Sawa wyrywając się do przodu.
-Nie, Sawa.Ty także ruszysz na lekcje, a po polowaniu dalej będę udzielał ci nauki.-Kovu był stanowczy i lwiątko to wyczuło.Nie mógł sie przeciwstawić.Skulił jedynie uszy i wycofał się na bok.Eclipse polizała go za uchem i musnęła noskiem.Sawa nadal był naburmuszony.
O ustalonej porze lwiątka jedną grupą ruszyły w stronę baobabu.
-Jestem niezwykle podekscytowana, tym, że w końcu odbędą się nasze lekcje z polowania.Najwyższa pora.-Krzyczała Asali.-Zobaczycie, będę najlepszą łowczynią w stadzie.Tak jak mama.
Faktycznie matka sali była na najwyższej pozycji łowczej, ale nikt nie widział talentu i potencjału w jej córce.W bardzo młodym wieku lwiczka uległa wypadkowi podczas którego straciła w połowie zmysł powonienia.Każde lwiątko wiedziało o tym, ale nie zamierzało jej tego wypominać.
-Oczywiście, oczywiście Asali.Wszyscy w ciebie wierzymy, ale jestem pewna, ze to właśnie ja zostane najlepszą łowczynią.-Odezwała się Idia.-Po mamie odziedziczyłam na pewno spory talent.
-Co?Idia, przecież mama nie poluje najlepiej.O jakich zdolnościach ty mówisz?-Odezwałs ie naburmuszony Sawa.
Reszta lwiątek wpadła w śmiech.Idia była zła, że brat odezwał sie do niej w ten sposób oraz to, że Khari także zareagował wybuchem śmiechu.Postanowiła sie nie odzywać tylko pokazać co potrafi.
Lwiątka w końcu dotarły na miejsce.Rafiki czekał na nich na kamieniu.
-Witajcie maluchy.Czekałem na Was.
-Dzień dobry Rafiki.Dlaczego nas oczekiwałeś?-Spytał Khari.
-Uznałem, ze rozsądne będzie udzielić Wam krótkiej rady.Pamietajcie by zawsze mieć w zasięgu wzroku każdy ruch lwic oraz nasłuchiwać ziemi.
Po tych niezrozumiałych dla lwiątek słowach pawian zniknął w koronach swojego domu i więcej nie pokazał się lwiątkom.Te byly zdziwione jego zachowaniem, ale znały go z opowieści i wiedziały, że to u niego normalne.Niedługo potem lwice zjawiły się na miejscu i zaczęły naukę od krótkiej teorii na co trzeba uważać i jak sie zachowywać.Potem zabrały maluchy na wzgórze skąd widać było stado zebr.
-A teraz pierwsza lekcja obserwacyjna.Najpierw lwice zapolują, a wy macie się przyglądać.
Te ruszyły w dół skradajac się powoli by po chwili wybrać ofiarę i rozpocząć pościg.Tak jak mówił Sawa Kiara nie była doskonałym łowcą.Nie nadążała za stadem i miała problemy z zapędzeniem zwierzyny w jedno miejsce.Za to matka Asali radziła sobie wspaniale.Miała talent.Skoczyła na zebrę i powaliła ją.Reszta lwic dokończyła dzieła i zabiła zebrę.Lwiątka były pod wrażeniem.Nawet Sawa zaprzestał rozmyślań i podziwiał potęgę pracy zespołowej.Po chwili część lwic zabrała mięso na Lwią Skałę, a Kiara razem z matką Asali wróciła do lwiątek.
-Wrócimy teraz do domu, by zjeść posiłek, a następnie każde z Was spróbuje samodzielnego polowania pod okiem poszczególnych lwic.Z wyjątkiem Wazi.
-CO?Dlaczego?-Mała krzyczała.
-Jesteś jeszcze za mała.Dopiero jak podrośniesz.I proszę cię byś sama niczego nie próbowała robić na własną rękę.
Kiara zakończyła rozmowę.Po posiłku lwiątka zostały przydzielone do lwic.Matka Asali wzięła swoją córkę, Kiara postanowiła uczyć Idię.Kovu chciał osobiście zająć sie synem.Kopa ćwiczył Khariego i Dogo, Vitani Asante.Została tylko Eclipse.Odmówiła ona lekcji polowania na Lwiej Ziemi, ponieważ miała ją uczyć jej własna matka.To oznaczało dla Sawy długie rozstania z ukochaną.Po posiłku wszyscy ruszyli na swoje lekcje.Kiara zabrała córkę i ruszyła na sawannę.
-Mamo, na co będziemy polować?
-Na to, co znajdziemy.Spójrz, tam są gazele.Najpierw pokażę ci o co mniej więcej chodzi.Przyglądaj się i ucz.Wiem, ze nie jestem najlepszą łowczynią, ale znam podstawy.Technicznie nieźle mi idzie.
Królowa ruszyła.Skradała się nisko przy ziemi, najciszej jak mogła.Po chwili rzuciła się w pościg.
-Oczywiście, oczywiście Asali.Wszyscy w ciebie wierzymy, ale jestem pewna, ze to właśnie ja zostane najlepszą łowczynią.-Odezwała się Idia.-Po mamie odziedziczyłam na pewno spory talent.
-Co?Idia, przecież mama nie poluje najlepiej.O jakich zdolnościach ty mówisz?-Odezwałs ie naburmuszony Sawa.
Reszta lwiątek wpadła w śmiech.Idia była zła, że brat odezwał sie do niej w ten sposób oraz to, że Khari także zareagował wybuchem śmiechu.Postanowiła sie nie odzywać tylko pokazać co potrafi.
Lwiątka w końcu dotarły na miejsce.Rafiki czekał na nich na kamieniu.
-Witajcie maluchy.Czekałem na Was.
-Dzień dobry Rafiki.Dlaczego nas oczekiwałeś?-Spytał Khari.
-Uznałem, ze rozsądne będzie udzielić Wam krótkiej rady.Pamietajcie by zawsze mieć w zasięgu wzroku każdy ruch lwic oraz nasłuchiwać ziemi.
Po tych niezrozumiałych dla lwiątek słowach pawian zniknął w koronach swojego domu i więcej nie pokazał się lwiątkom.Te byly zdziwione jego zachowaniem, ale znały go z opowieści i wiedziały, że to u niego normalne.Niedługo potem lwice zjawiły się na miejscu i zaczęły naukę od krótkiej teorii na co trzeba uważać i jak sie zachowywać.Potem zabrały maluchy na wzgórze skąd widać było stado zebr.
-A teraz pierwsza lekcja obserwacyjna.Najpierw lwice zapolują, a wy macie się przyglądać.
Te ruszyły w dół skradajac się powoli by po chwili wybrać ofiarę i rozpocząć pościg.Tak jak mówił Sawa Kiara nie była doskonałym łowcą.Nie nadążała za stadem i miała problemy z zapędzeniem zwierzyny w jedno miejsce.Za to matka Asali radziła sobie wspaniale.Miała talent.Skoczyła na zebrę i powaliła ją.Reszta lwic dokończyła dzieła i zabiła zebrę.Lwiątka były pod wrażeniem.Nawet Sawa zaprzestał rozmyślań i podziwiał potęgę pracy zespołowej.Po chwili część lwic zabrała mięso na Lwią Skałę, a Kiara razem z matką Asali wróciła do lwiątek.
-Wrócimy teraz do domu, by zjeść posiłek, a następnie każde z Was spróbuje samodzielnego polowania pod okiem poszczególnych lwic.Z wyjątkiem Wazi.
-CO?Dlaczego?-Mała krzyczała.
-Jesteś jeszcze za mała.Dopiero jak podrośniesz.I proszę cię byś sama niczego nie próbowała robić na własną rękę.
Kiara zakończyła rozmowę.Po posiłku lwiątka zostały przydzielone do lwic.Matka Asali wzięła swoją córkę, Kiara postanowiła uczyć Idię.Kovu chciał osobiście zająć sie synem.Kopa ćwiczył Khariego i Dogo, Vitani Asante.Została tylko Eclipse.Odmówiła ona lekcji polowania na Lwiej Ziemi, ponieważ miała ją uczyć jej własna matka.To oznaczało dla Sawy długie rozstania z ukochaną.Po posiłku wszyscy ruszyli na swoje lekcje.Kiara zabrała córkę i ruszyła na sawannę.
-Mamo, na co będziemy polować?
-Na to, co znajdziemy.Spójrz, tam są gazele.Najpierw pokażę ci o co mniej więcej chodzi.Przyglądaj się i ucz.Wiem, ze nie jestem najlepszą łowczynią, ale znam podstawy.Technicznie nieźle mi idzie.
Królowa ruszyła.Skradała się nisko przy ziemi, najciszej jak mogła.Po chwili rzuciła się w pościg.
Atak nie miał na celu zabicia gazeli, tylko udzielenie lekcji córce.Odpuściła pościg i wróciła do dziecka.
-Teraz twoja kolej.Posłuchaj, stań obok mnie.Zamknij oczy i wyobraź sobie swoje pierwsze polowanie, wszystkie kroki które stawiasz.Oraz zwycięstwo.I pamiętaj, przykucnij, uchyl głowę i wystaw pazury.Łapy muszą przylegać do ziemi.
-Rozumiem.Jestem gotowa.
Młoda lwica ruszyła przed siebie w stronę stada.Po ataku królowej te były bardziej czujne.Idia kilka razy potknęła się, ale w końcu wyskoczyła na stado.To rozproszyło się i księżniczka straciła orientację.Przed oczami migały jej gazele i nie wiedziała, za którą biec.Wybrała w końcu jedną, za którą ruszyła w pościg.Slalom spowalniał ją jednak starala się dotrzymać kroku.Szybko się zmęczyła.CHciala to zakończyc skacząc na nią, jednak ze zmęczenia źle się odbiła i wylądowała cialem w kłodę, którą gazela przeskoczyła.Kiara podbiegła pomóc małej.
-SPokojnie, nic ci nie jest?
-Nie, jestem cała.Chyba mi nie wyszlo.
-Nie przejmuj się tym.Pierwsze polowania często tak się kończą.Moje także.Następnym razem będzie lepiej.Ale teraz wracajmy do domu.Zobaczymy jak poszło reszcie.
W tym czasie Sawa wspaniale sie bawił podczas nauki polowania z ojcem.Zaczynał od podstaw.Na początku od myszy, potem większych gryzoni i ptaków.Nigdzie nie znaleźli zwierzyny więc miał zaskoczyć swojego ojca.Kovu pamiętał jak na sobie uczył Kiarę polować.Teraz powtarzał to z synem.Młody zadziwił króla swoją taktyką jednak brakowało mu wprawy.
-Wspaniale sobie radzisz.Ale ja jestem już zmęczony, powinniśmy wracać.
-W porządku.A przy okazji, tato, mogę cię o coś zapytać?
-O co chcesz synu.
-Dlaczego nie mogłem zostać z tobą i wujkiem na Lwiej Skale?Pomógłbym Wam w pilnowaniu i nauczylbym się czegoś.
-Sawa...
-Jako przyszły król...
-Jako przyszły król, synu, musisz dbać o stado oraz nauczyć się polować.Poza tym nic się nie działo.Tylko rozmawialiśmy.Spokojnie, kiedy podrośniesz będziesz mógł znacznie więcej niż teraz.Obiecuję.W końcu ty zostaniesz królem i zastąpisz mnie w najważniejszych obowiazkach.Bedziesz walczył, zajmował się stadem i dyplomacją.To niełatwe, ale wiem, ze jeśli będziesz cierpliwy i słuchał moich rozkazów, to zostaniesz wspaniałym królem.Rozumiesz?
-Tak tato.Dziekuję.