Kiedy Kiara postanowiła poważnie porozmawiać z synem dostrzegajac go leżącego na ziemi dostrzegła, ze naprawdę się zmienił.Dorastał przez co jego wygląd nabierał zmian, tak samo charakter.Była jednak pewna, ze można mu pomóc.Usłyszawszy ją lwiak wysunął pazury, zęby i nastroszył sierść.Kiara nie zamierzała ukrywać, ze takie zachowanie nie podoba jej się.Prawdziwym powodem zachowania syna była świadomość, że jest ograniczony i decydować o losie własnym jak i krainy czy przyjaciół.Czuł, ze przez niego jego siostra zginęła, przyjaciele będą zmuszeni opuścić stado, jest zbyt słaby by ochronić rodzinę przed innymi lwami.Nie może brać czynnego udziału w życiu w królewskim rodzie.
-Sawa uspokój sie.To tylko ja.Co sie z toba dzieje synu?
-Nic, nie ważne.Zostaw mnie.
-Nie tym tonem mój drogi.Jesteś przyszłym królem, nie należy się tak zachowywać.Powiedz mi o co chodzi?
-Nie ważne!Odejdź!Po prostu mnie zostaw!
-Sawa dość!Nie waż się podnosić na mnie głosu!Nakazuję Ci, powiedz o co chodzi.
-Nie zmusisz mnie!To tylko i wyłącznie moja sprawa.
-Dobrze.W takim razie ja muszę porozmawiać z ojcem.Plany względem ciebie muszą się zmienic póki nie zmienisz swojego zachowania.
Książę nie wiedział o co może chodzić jego matce, ale miał to gdzieś. Skoczył na równe łapy i ruszył w stronę Lwiej Skały trzymając się odpowiednio daleko od matki, by ta go nie zauważyła. Widząc królową wchodzącą do królewskiej jaskini podbiegł do wejścia i przystanął za skałą by nasłuchiwać rozmowy rodziców.
-Przepraszam Kovu, jeżeli ci przeszkadzam, ale musimy poważnie porozmawiać. - Zaczęła królowa.
-CO się stało?
-Chodzi o naszego syna. Radykalnie zmienił sie w ostatnim czasie. Stał się agresywny i nerwowy.
-Rozmawiałaś z nim?
-Raczej pokłóciłam. Nawrzeszczał rano na mnie. Chciałam spokojnie, ale on nie chce rozmawiać. Kovu, do niego nic nie dociera. Ja mam tego dosyć.
-Kochanie, to minie. Jest zdenerwowany po ostatnich wydarzeniach. To wszystko, daj mu czas.
-Nie! Posłuchaj. Jeżeli nic się nie zmieni, ja zrezygnuję z jego dziedzictwa tronu. Nie pozwolę by historia się powtórzyła. Nie pozwolę na to.
-Spokojnie Kiara, nie podejmuj pochopnych decyzji. Na dodatek beze mnie. Co by pomyślał Simba?
-Mamy jeszcze córkę, która jest w stanie przejąć władzę. Od początku pomijałeś Idię i Leahę. Sawa nie obejmie tronu, jeżeli to będzie oznaczało terror.
Książę nie mógł uwierzyć własnym uszon. Widząc, ze matka opuszcza jaskinię schował się. Ta minęła go i ruszyła w stronę wodopoju. Lwiak wściekł się. Ciężko dyszał i miał gniew w oczach. Cieżko powstrzymywał łzy. Zawarczał wściekle i pełen szału pobiegł na szczyt Lwiej Skały. Po drodze minął Eclipse.
-Sawa, poczekaj! Co się stało?
Ten przystanął gwałtownie i spojrzał gniewnie na ukochaną.
-Przysięgam, ze udowodnię wszystkim, ze mogę być wspaniałym królem! Żadnym tyranem.
-Przecież nikt tak nie uważa. Będziesz wielki. Wiem to!
-Jeszcze nie wiesz. Nikt się nie dowie, póki nim nie zostanę. Pamietam wszystkie lekcje ojca i dziadka na ten temat. Oraz historie o Skazie.Nie będę taki. I on też by nie był gdyby dano mu szansę. Jeszcze wszystkim otworzę oczy! - Znów odwrócił się i pobiegł dalej.
-Sawa!Powiedz mi, co sie dzieje!
Lecz ten już nie słuchał. Wbiegł na sam szczyt i w ostatniej chwili wychamował. O mały włos nie skoczył w dół. Wziął głęboki oddech i zaryczał najlepiej jak tylko potrafił. Nie był już młodym lwiakiem więc nie brzmiało to dziecinnie, ale nie brzmiało też dość dumnie. Mimo wszystko Sawa był zadowolony. I wściekły zarazem. Chciał już dorosnąć.Jako dzieciak nie mógł wiele.
Eclipse nie wiedziała co o tym wszystkim myśleć. Postanowiła wziąć sprawy we własne łapy. Skoro Sawa nie chciał normalnie rozmawiać to ona musiała. Pobiegła na poszukiwania siostry księciaZnalazła Idię smacznie śpiącą w cieniu drzew.Nie miała serca jej budzić, jednak musiała.
-Idia, Idia, wstań proszę.Musimy porozmawiać.
-Co się stało?
-Coś z Sawa.Dziwnie się zachowuje.Jest nerwowy i agresywny.Nie chce rozmawiać.
-Eclipse, spokojnie.To pewnie z powodu straty Leahi.
-Nie.To musi być coś więcej.Porozmawiał z rodzicami.Proszę.
-W porządku.Jeżeli to cię uspokoi.
Lwiczka wstała i pobiegła do groty królewskiej.
W tym samym czasie daleko w ujściu rzeki, gdzie woda łączy się z olbrzymim jeziorem, nurt porwawszy wcześniej małą księżniczkę wyrzucił jej ciało na brzeg.Oblepiona błotem leżała nieprzytomna na mokrej ziemi.Pomału zaczęła budzić się, otwierać oczy i łapać łapczywie powietrze.Starała się podnieść, jednak nogi odmawiały jej posłuszeństwa.Kiedy w końcu to sie udało zakręciło jej się w głowie i apdła spowrotem na ziemię.Bolało ją całe ciało.Oczy ponownie zaczęły jej się zaklejać.Starał się utrzymać przytomność, ale był to zbyt wielki wysiłek.Wzrok robił sie mglisty ale nawet pomimo tego dała radę dostrzec zbliżajacy się do niej kształt.Czyjąś sylwetkę.Smukłą i delikatną.Miała tylko nadzieję, że to nie jest koniec jej życia.W jednej chwili przypomniała sobie wszystko co się wydarzyło.Zaczęła odczuwać strach.Ostatnie co ujrzała to lwicę o obojętnym wyrazie pyska.Znów zasnęła.